Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

I tylko martwi widzieli koniec wojny...

"Bo mnie tu nie ma cień, wiatr, szelest no i cisza. Gdy został pył, brud, syf Tańczącego na Zgliszczach. I was tu nie ma noc wciąż rozrywa poranek, Gdy odszedł król, nicość, szczęście, rozczarowanie. Ty tu nie przyjdziesz ból, zaraza, zgnilizna, I nawet śmierć, życie, nic boją się do was przyznać. "
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Powrót do domu

Obskurna tawerna prezentowała się całej swojej okazałości. Zza zabrudzonych szyb bił smętny blask, nieustannie przysłaniany smukłymi cieniami. Drzewa, które wyrastały z „wysepek” trawy przy drodze do ów przybytku pijackiej zabawy zostały niemalże całkowicie ogołocone z gałęzi, puste pnie sterczały naznaczone krzywymi bliznami siekier. Stały tak splugawione, zmartwiałe niczym w groteskowym obrazie opętanego malarza. Jedynie uroku mógł dodać mężczyzna kucający za drzewem, oparty rękami i czołem o pień, ubarwiając namiętnie walory zapachowe ulicy. 

Więcej Komentarz
Opowiadania :

Dziewczyna z zapalniczką

Lubi ślady szminki na papierosach, lubi duszący ciepłem dym i jego gorzki smak wypełniający ją od wewnątrz. Kiedyś wszyscy umrzemy. Ona ma na sobie przetarte jeansy, czarny t-shirt i skórę. Włosy w nieładzie opadają jej na ramiona i twarz. Czarna, gruba kreska wokół oczu narysowana jest niestarannie, lekko rozmazana, usta przyciemnione bordową pomadką. Przez gorzkie perfumy przedziera się zapach papierosów. W prawdziwym świecie niewielu ją zauważa. Nie lubi mówić o sobie. Podli chłopcy i wstrętne dziewczynki. Mogą złamać jej serce. To zdarza się tak często. Udaje okrutną i woli ranić niż być ranna. Poszukiwania kogoś, kto z nią wytrzyma trwają niewspółmiernie długo, do czasu, w jakim jest zainteresowana tą osobą.

Więcej Komentarz
Opowiadania :

Perypetie Johnsona Conrada

Conrad Johnson był zwyczajnym podróżnikiem pomiędzy światami. Wystarczyło jedno energiczne pstryknięcie kciukiem i przenosił się w inną rzeczywistość. Posiadł również tajemną wiedzę w jaki sposób wejść do krainy snów albo takiej przestrzeni, którą sobie wymarzył. Conrad przenosił się w inne sfery za pomocą swoich myśli. Najpierw kreował świat, w którym chciał się znaleźć, a później pstrykał kciukiem. Mniej więcej tak jak to robią hipnotyzerzy. 
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Perypetie Johnsona Conrada - Nasienie urojone

Był ciepły zimowy poranek. Wcale nie ze względu na to, że cały świat był przysypany metrową warstwą śnieżnego puchu, a przez zaszronione okno można było dostrzec długie lodowe sople. Johnson Conrad wisiał w żelaznej klatce przytwierdzonej łańcuchem do sufitu. Po kątach kamiennej komnaty skrywały się chrabąszcze i swoim zwyczajem radośnie i zaborczo chrumkały. Świat wygląda zupełnie inaczej z perspektywy wyczulonych czułek i oczu, które dzielą życie na troje, albo nawet sześćdziesiąt dziewięć osobnych kopiałów. Atmosfera stawała się coraz gorętsza, chrabąszcze chrumkały coraz dosadniej. Ktoś obrócił klucz w ciężkich żeliwnych drzwiach.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Babciny zegar z kukułką

Babciny zegar z kukułką. Poczerniały od kurzu, lepki od muszych gówien. Szpetny do granic możliwości. Nikt nie kwapił się, aby go zdjąć. Ba! Nikt nawet już go nie zauważał, stał się nieodłączną częścią ściany. Ten rok już od samego początku nie był dobry. W sumie to zaczęło się jeszcze pod koniec poprzedniego, a dokładnie w święta.
Więcej
Komentarze
Azazella : dziękuje za odwiedziny i komentarze:)
evanescence : świetna historyjka
Shadowmoon : Świetne i wzruszające
Opowiadania :

Wesele

Nadszedł ten jedyny i najwspanialszy, oczekiwany przez wszystkich a w szczególności przez parę młodą dzień ślubu. Nikt jeszcze wtedy nie myślał, że skończy się to tak tragicznie. Rano było już wszystko przygotowane, służby weselne ustawiły wszystko tak jak należy. O piętnastej pan młody podszedł pod ołtarz i mimo iż wiedział, że ceremonia zaczyna się za pół godziny. Z wielkim zniecierpliwieniem wyczekiwał swojej wybranki nie zważając, na zdziwione miny siedzących już w ławkach gości.

Więcej Komentarz
Opowiadania :

W głowie

Cichy szmer rozmawiających z niebem liści rozpędzał ciszę. Otaczał ją idealnie jak dym. Miękka niczym woda trawa kusiła, wciągała i pochłaniała. Wiatr delikatnie pieścił jej ciało, drzewa oraz buntującą się przeciw niszczeniu ich spokojnej egzystencji trawę! Słuchała tego pozwalając aby dźwięki wlewały się w jej ciało. Wśród łagodnych melodii nagle zadźwięczała fałszywa nuta, ładna ale inna od pozostałych.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Gryby Michał

Przyszedłem do domu radosny i pełen energii, jak nigdy dotąd. Okazało się, że w szkole organizują bezpłatne , bo w mojej rodzinie to słowo klucz, gdy chce się cokolwiek zrobić, kursy sztuki walki. Swoją drogą, nie to, żebyśmy nie mieli pieniędzy, ale rodzice uważają że, jeżeli chcę czegoś więcej niż strawy, schronienia i ubrań, muszę sam na to zarobić. A żeby nie było, ubrań też jest jak na lekarstwo. No, ale wracajmy do tematu. Nie wiem, co to za styl, ale wyglądało imponująco! Naprawdę, skok, wykop, półobrót. Dosłownie jak Chuck Norris w „Strażniku Teksasu”. Zawołany, siadłem do obiadu. Teraz tylko pozostało czekać na dogodny moment.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

buteleczka

Długo szukała małej buteleczki lakieru do paznokci, w kolorze ciemno malinowym. Kiedy wreszcie wyłowiła odpowiedni odcień z dużego wiklinowego koszyczka, stojącego w łazience, usiadła na łóżku. Plecy oparła o ścianę, nogi mocno zgięła w kolanach i przycisnęła do klatki piersiowej. Kilka sekund walczyła z mocno zakręconą buteleczką. Włożyła zakrętkę do ust, mocno złapała zębami i jednym ruchem nadgarstka odkręciła lakier. Bladą, miłą w dotyku dłoń położyła na kolanie. Uniosła pędzelek nieco wyżej, patrząc jak nadmiar emulsji kropla po kropli wraca do flakonika. W momencie, w którym uznała, że pozostała odpowiednia ilość lakieru, starannie z wyuczoną precyzją umalowała kolejno wszystkie paznokcie, zaczynając od lewej ręki. Zawsze tak robi. Zakręciła buteleczkę zębami. Nienawidziła gdy przez nieostrożność zarysowała lakier i musiała zaczynać od początku. Paznokcie schły. Delikatnie położyła palce na filiżance z zieloną herbatą. Przyłożyła napar do ust. Picie zielonej herbaty jest rytuałem i obowiązkiem. Poczuła na wargach wilgotne fusy, wstała i poszła do łazienki.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Plan

Dzień był parszywy, zimny wiatr przeobrażał krople deszczu w małe kawałki lodu, które wdzierały się w skórę twarzy. Mężczyzna stał trzymając się jedna ręką ogrodzenia, drugą miał schowaną w kieszeni, była skostniała od zimna, cały się trząsł. Bał się wejść do środka, nigdy nie zdobył się na taką odwagę, zawsze obserwował zza bramy.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Haka poi

- Lillith!- krzyk rozległ się po rozległym korytarzu, odbijając się echem od kamiennych ścian, z niewygładzonego kamienia. Tak jak chłodny był głos krzyczącej tak i sama atmosfera miejsca zionęła zimnem, aż gęsia skórka mogła przejść. Panował tam mrok, nie przerywany nawet jednym promieniem słonecznym. Bo i jak szukać słońca w podziemiach? Mimo wszystko mrok był bardziej swojski niż cokolwiek rozjaśniające go.- Lillith!- krzyk stawał się naprzykrzający i irytujący. Szczególnie ją.- Na Mehrunesa, gdzież ty się chowasz znowu dziewczyno!


Więcej Komentarz
Opowiadania :

Ego

Życie to iskra tak nieświadomie płocha, iż nawet najmniejszy wiatr jest w stanie ją zgasić. Zamknięte w ułamku sekundy drgnienie kuli ziemskiej, nie zauważa zmian, ani nie uczestniczy w nich. To jak dodatkowy nawóz pod drzewo, które wyrośnie dopiero za kilkadziesiąt, ba!, setek lat. Jednakże obserwowanie delikatnego puchu śniegu zawsze dawało mi pewne poczucie równowagi. Spadające płatki, piękne i czyste, powoli coraz bliżej naszych butów, włosów, policzków, całujące na zimno, kochające najszczerzej jak potrafią. Pokazywały mi zawsze jak właśnie życie wygląda. Rodzimy się czyści, nieskalani, aby w końcu opaść na ziemię i zmieszać się z błotem, stać się częścią gleby, dać się wchłonąć i zapomnieć.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Aby żyć

Siedziała w zatłoczonym i zadymionym pubie. Mimo tłoku w tym niskim i ciemnym pomieszczeniu nie było zbyt gwarno. Przychodzili tu najczęściej ludzie po pracy, zmęczeni, aby wypić piwo, które u nich w domu było trunkiem niepożądanym. Pili powoli, żeby gorzki napój nie skoczył im do głowy, a później zagryzali orzeszkami i paluszkami modląc się o to, by nikt nic nie wyczuł. Jednakże średnio co drugiego spotykała wielka awantura w domu. Ale każdy z nich i tak tu wracał.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

A może by tak... czyli bieszczadzkie bajania

W górach żyją nie tylko ludzie i zwierzęta, ale także masa przedziwnych stworzeń, pamiętających czasem początki dziejów, nie wiadomo, czy od Boga, czy demonów na ten skrawek ziemi posłane. Nie miejsce tu i czas, aby rozpisywać się o dusiołkach, boginkach płaczkach, płanetnikach i innym drobiazgu, ale trzeba Wam wiedzieć, że Czart od niepamiętnych czasów posyłał na ziemie swoje sługi, aby ludziom psuły wykonywaną pracę. Czarcimi sługami były biesy i czady.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Sabat

Sabat
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Krótka historia o nożu i żabie

Hergot niewiele mógł powiedzieć o swojej matce – właściwie to jej wcale nie pamiętał. Wiedział tylko, co mówili o niej inni. Jedynym jego wspomnieniem z dzieciństwa był szafot. Nic nadzwyczajnego, po prostu zwykła drewniana deska z dziurami, w których przy odrobinie dobrej woli dało się zaklinować ręce i głowę. Potem wystarczyła tylko skrzynia zgniłych pomidorów lub dobry kamień. Nie to, żeby miał smutne dzieciństwo, pamiętał nawet, że cały czas się śmiał. A może płakał?.. Nie potrafił w zasadzie rozróżnić tych rzeczy. Jego matka była histeryczką a on zaczynał wierzyć w geny.
Więcej Komentarz
Opowiadania :

U-689

Dostałem rozkaz szybkiej mobilizacji załogi i natychmiastowego wypłynięcia z portu w Breście na Atlantyk południowy, gdzie nasi zwiadowcy dostrzegli wzmożony ruch okrętów przeciwnika.
Mam bardzo złe przeczucia co do tej wyprawy, ponieważ trzy dni to trochę za mało na całkowite uzupełnienie wszystkich zapasów i przedewszystkim na odpoczynek dla załogi po ostatniej wyczerpującej misji na Oceanie Indyjskim.

Więcej Komentarz
Opowiadania :

Wakacje z dragami cz2 - nocne podchody

Młodość często niesie ze sobą bunt. Przeciw władzy, przeciw światu, przeciw temu co mówią starsi i bardziej doświadczeni. Niesie ze sobą też ciekawość, jak wiadomo - pierwszy stopień do piekła. Ciekawość nieraz tak głęboką, że i samo piekło chce się spenetrować. Ale zwariowane pomysły nie zawsze prowadzą do bolesnych porażek. Czasem do czegoś gorszego. Albo i nie, zależy jakie kto ma szczęście zarówno do pakowania się w kłopoty, jak i do wychodzenia z nich bez szwanku:)
Więcej Komentarz
Opowiadania :

Melodia

Tribute dla melodii, którą lata temu skomponował mój najlepszy przyjaciel.

Czy można przytulić muzykę? Właśnie teraz próbuję objąć utwór i ukryć go w swych ramionach. Jest niczym maleńka bańka z cieniutkiego szkła. Jeden niewyważony ruch obróci ją w garść mikroskopijnych okruchów i doszczętnie zniszczy jej misternie doskonały kształt. Albo jajko. Takie kruche i cenne, skrywające niedostępny, złocisty skarb. Gdy pęknie, zawartość rozleje się w bezkształtną, bezsensowną papkę.
Obejmuję ją, delikatną, bezbronną. Ostrożnie daję jej schronienie. Tu jesteś bezpieczna, słodka, smutna melodio. Tu nikt cię nie skrzywdzi i nikt nie odtrąci.
Więcej Komentarz