Blind Salvation powstał w 2017 roku w Szczecinie, choć, jak zapewnia zespół, jego pradawne początki sięgają jeszcze dalej. Przez cały ten czas nie bawili się w demówki, tylko lepili i rzeźbili materiał, który w końcu udało się poskładać i wydać własnymi siłami jako płytę „Eyes Of Nebulas”. Jest ona dostępna od marca tego roku, a zawiera jedenaście dawek siarczystego i siermiężnego death metalu.
Thempest nie jest nowym zespołem, choć przyznam, że ja spotykam się z nim po raz pierwszy. Ich poprzednia płyta „Crown Of Thorns” pochodzi sprzed lat siedmiu, a demo „Spiritual Depravation” wydane zostało jeszcze sześć lat wcześniej. Dyskografia nie jest więc bogata, a dodatkowo rozciągnięta w czasie. Od ostatniego albumu zmieniła się tez połowa składu. Nie ilość jednak się liczy i ich nowa produkcja „Plague Maiden” jest tego doskonałym przykładem.
Suffer In Silence to włoski, jednoosobowy projekt, za którym stoi Patrick Amati. W nagrywaniu płyt wspomaga go jednak perkusista Nightland Filippo Cicoria, który kiedyś był nawet członkiem zespołu. „Obscurity” jest już czwartym albumem wydanym pod tą nazwą, a ukazał się nakładem polskiej wytwórni Via Nocturna, co może się przyczynić do spopularyzowania go w naszym kraju.
Meresin to industrialno-black metalowy zespół z Krakowa, który zadebiutował płytą „Black Messiah”. Wersję cyfrową można było posłuchać już pod koniec zeszłego roku, a niedawno ukazało się CD wydane przez Via Nocturna. Album zawiera dziewięć, bardzo mrocznych i tajemniczych, hymnów, które według autorów mogą razić uczucia religijne słuchaczy. A na to szeryf Ziobro szykuje już odpowiedni paragraf.
RS-28 Sarmat to ruski międzykontynentalny pocisk balistyczny, mogący przenosić głowice nuklearne. Wystrzelony został gdzieś z Pomorza już w marcu 2021 roku, ale mocy nabierał przez następne miesiące, kiedy to ukazywały się kolejne wydania CD i winylowe płyty „RS-28” zespołu Sarmat. Jak już łupnęło u mnie to temat okazał się przerażająco aktualny. Oddzielmy jednak muzyczną fikcję od strasznej rzeczywistości, bo spustoszenie, które zostawia Sarmat na swoim polu bitwy robi druzgocące, ale przynajmniej pozytywne wrażenie.
Ossuary Records specjalizuje się w wyszukiwaniu młodych zespołów. I to nie tylko w Polsce. Tym razem padło na Ramera z Kolumbii. Jest to jednoosobowy projekt, pochodzącego z Bogoty, Ratmana, który jest autorem całego materiału, ale przy jego nagrywaniu skorzystał z pomocy kolegów grających na perkusji, gitarze, a także udzielających dodatkowego głosu. W ten sposób powstała debiutancka płyta „Anarquia Y Destrucción”.
Pochodzący z Torunia zespół Inanes porusza się w klimatach atmospheric black metal. Jego debiutancki krążek „Acedia” (gr. akēdía, akedeía – „brak troski o własny byt i istnienie, obojętność”) to emocjonująca podróż w głąb połamanej duszy i swoisty zapis ludzkiego cierpienia. Na krążku znalazło się pięć kompozycji, które zamykają się bw ponad 40 minutach świetnie zagranego i wyprodukowanego black metalu.
Warszawska Aquilla to zespół, któremu najwyraźniej za ciasno jest na Ziemi. Wyglądają jak żywcem wycięci z „Seksmisji” i nie widzą dla siebie przyszłości na tym padole. Dlatego, wiedzeni nadzieją, poszukują nowego świata. Aby przetrwać, ruszają więc w drogę ku gwiazdom na swojej pierwszej płycie „Mankind’s Odyssey” wydanej przez Ossuary Records.
Michał Łapaj na co dzień jest klawiszowcem Riverside, a w przeszłości współpracował z niejednym polskim zespołem, jak choćby Behemoth czy Antigama. W zeszłym roku natomiast ukazał się jego debiutancki album „Are You There”, na którym prezentuje godzinną podróż w otchłań ludzkiej duszy. W nagraniach wzięło również udział dwoje wokalistów: Mick Moss i Bela Komoszyńska.
Hypocrisy to zarówno jedna z legend szwedzkiego death metalu, jak i pionierzy melodyjnej odmiany tego gatunku. Zespół stał się już kultowy i podobny status ma jego lider - Peter Tägtgren. Hypocrisy dorobili się dwunastu studyjnych albumów i zagrali setki koncertów, na które regularnie przychodzą rzesze fanów. Ich najnowsze wydawnictwo „Worship” ukazało się 26 listopada 2021 roku od Nuclear Blast Records.
Eluveitie to szwajcarska grupa, która określa swoją twórczość jako „pure fucking folk metal”. Zespół łączy muzyków wielu narodowości, w tym od 2016 roku - grającą na hurdy gurdy Polkę, Michalinę Malisz. Najnowszym studyjnym wydawnictwem Eluveitie jest album „Ategnatos” z 2019 roku (Nuclear Blast Records).
„On Fragile Wings” to w sumie już szósta płyta Thanateros, a druga po reaktywacji zespołu w 2018 roku. Jest to muzyka utrzymana w bajkowej osnowie, gdzie jest trochę folku i trochę gotyku, trochę żywotności, a więcej ukojenia. Mieszanka nastrojów rozciągnięta jest na przestrzeni godziny i dwunastu kawałków, które dają różnorodną paletę emocji.
Wyprodukowana w 1995 roku przez renomowanego Simona Efemeya płyta „Draconian Times”, znalazła się w Top 20 notowań w Anglii, Niemczech, Szwecji i Szwajcarii. Nie ma koncertu Paradise Lost, w którego setliście nie znalazłyby się kompozycje z tego albumu, a podczas tegorocznej wizyty muzyków w Polsce będzie można usłyszeć go w całości.
Spiritu Mors to tajemniczy projekt z Australii. Tajemniczy, bo nie wiadomo kto za nim stoi i w ogóle cała okładka ich EP „Exsilium” jest wyjątkowo oszczędna w informacje. Widadomo tylko, że została wydana w Polsce przez Under The Sign Of Garazel Production i to właściwie wszystko. Po przesłuchaniu można też się przekonać, że zawiera black metal bardzo dobrej jakości.
Pestilence w Polsce. Jeden z najważniejszych i najznakomitszych zespołów z pogranicza gatunków thrash, death i metalu progresywnego odwiedzi nasz kraj z okazji 30-lecia albumu „Testimony of the Ancients”. Koncerty w ramach tej trasy odbędą się w Krakowie i Wrocławiu. Bilety na koncerty już w sprzedaży.
Daetven to kolejny solowy projekt Upiora z Dagorath i Xarzebaal. Wszystko jest tu stylizowane na, wydane w 2020 roku, demo pod nazwą Deathevn. Nie dość, że nazwa prawie ta sama, to jeszcze takie samo logo. A muzyka? No cóż, tego nie powiem, bo tamtego dema nie znam. Podejrzewam jednak, że też, bo, jak zwykle u Upiora, wszystko jest tu bardzo raw. Skąd więc zmiana nazwy? To dla mnie pozostaje tajemnicą.
Kalijuga to w hinduizmie wiek upadku człowieka, ostatni okres trwania świata materialnego. Epoka waśni i sporów, w której cnota i mądrość umierają, a człowiek pogrąża się w grzechu. Jakby ktoś nie wiedział to właśnie trwa ona w najlepsze, a niektórzy całkiem nieźle się w niej odnajdują. „Kali Yuga Boys” to wydany w lutym przez Under The Sign Of Garazel Productions split Yfel 1710 i Martwa Aura, dzięki którym pogrążanie się w grzechu staje się jeszcze przyjemniejsze niż zazwyczaj.