„Zamglone, rozmyte, bielmem splamione… Martwe nieżywoty, unoszące się we mgle…” Pierwsze wersy „MARtwe Twe żywOTA” idealnie oddają klimat z jakim przyjdzie nam się zetknąć na drugiej płycie Moonthoth „Uroczysko”. Opar wiszący nad mokradłem pochłania bowiem już nawet nie od pierwszych taktów, a od spojrzenia w okładkę. Wszystko ma tu bowiem swoją bagienną atmosferę, a całe „Uroczysko” jest spójnym melanżem dźwięku, tekstu i obrazu. Rozchylam więc bezlistne gałęzie i powoli, skacząc z kępy na kępę, wdzieram się do środka.
Brzmienie jest rozlane i przytłumione, powietrze duszne i parne. Można się zgubić brodząc na tym odludziu, ale nieuchronnie przychodzą momenty, kiedy zrywamy się i zaczynamy pędzić na oślep przed siebie, nie zwracając uwagi na ciernie raniące nas po twarzy. W „Brzask Odmętem Gaszony” taki szał wyłania się zupełnie niespodziewanie z kawałka, który wcześniej był wolny i błądzący. I gdzie tu teraz biec, skoro nie mam pojęcia, gdzie w ogóle jestem? Dobrze, że pod koniec znów można przystanąć i trochę się rozejrzeć. Od początku szybką jatką zaczyna się za to następny „Żercy Pieśń Krucza”, jednocześnie najbardziej rozwinięty gitarowo. To również apogeum prędkości, choć takie uniesienia pojawiają się jeszcze nie raz, przeplecione zadumanym niepokojem. Odnajdziemy tu nawet smyczki w „Wołchowe Widziadła” i „MARtwe TWe żywOTA”, choć pewnie jest to efekt osiągnięty na klawiszach. „Uroczysko” to płyta falująca i bardzo zmienna w tempach i natężeniach. Zawsze jednak jest trwożnie i złowrogo. Nie znajdziemy tu odpoczynku ani spokoju.
Moonthoth jest projektem jednoosobowym, za którym stoi Nocturnal, ale tym razem pojawili się też goście. Przede wszystkim za wokale odpowiada Mateusz Sibila, od niedawna wokalista Imperial Sin, a wcześniej Vishurddha. Trzeba przyznać, że wpasował się wręcz idealnie w ten moonthothowy krajobraz. Jego głos jest przytłumiony i oddalony, na zmianę mruczący, skrzeczący i szepczący, a czasem nawet nie na zmianę, tylko różne gardłowe odgłosy pojawiają się jednocześnie. Dwie ostatnie piosenki urozmaicone są natomiast przez głosy kobiece. Z „Popielnik” wyłania sie nawet wspólna pieśń.
Największym atutem „Uroczyska” jest jego atmosfera. Muzyka potrafi wciągnąć, odciąć i wprawić w taki martwy trans. „Ostatni dech uleciał w mgłę. Chłód zlewa się ze snem niesiony odległym lamentem.”
Tracklista:
1. Uroczysko
2. Pomrok
3. Brzask Odmętem Zgaszony
4. Żercy Pieśń Krucza
5. Żalnik
6. Wołchwowe Widziadła
7. MARtwe TWe żywOTA
8. Popielnik
9. Chram Chorsa
Wydawca: Eastside (2023)
Ocena szkolna: 4