Jedni co chwilę coś wydają, zalewając świat EPkami i płytami co roku, inni wolą poczekać i ujawnić się dopiero wtedy, gdy długo dopieszczany materiał osiągnie swój optymalny pułap. Z pewnością krakowski Schaderian należy do tej drugiej grupy. Powodów nałożyło się na pewno kilka, ale nie zmienia to faktu, że w czternastym roku istnienia, zespół właśnie ukończył swoją drugą płytę „Morphosis”.
Od „Path” minęło więc sześć lat i mamy sześć nowych kawałków. Są one utrzymane w atmosferycznej aurze martwego lasu, w zakamarkach którego czai się ukryte życie. Jest parno, otacza nas poranna mgła i czujemy świeżą rosę. Tak mnie naszło nie tylko po okładce, ale też tekście do utworu „Horizon”. Ruszamy się na pozór niemrawo, jakbyśmy nieco po omacku stawiali kroki. Schaderian się nie spieszy, a raczej stara się wyciągnąć jak najwięcej z klimatu miejsca, w którym aktualnie przebywa. Koi więc klimatem i dociąża sennymi gitarami snując się i błąkając po polanach. Nawet ja taki „Awarness” zaczyna się ostrzej, to zaraz rozpływa się w tej mgle i gubi w lesie, w którym „thoughts are clear, the mind is open”. Zresztą ten numer w pewnym momencie zupełnie odjeżdża już w stan podświadomości, w którym słyszymy różne głosy na tle relaksacyjnej muzyczki.
Miesza się tu delikatność z ciężarem, wyrażanym niskimi growlami. Ten brud zaskakuje szczególnie w drugim „Harmony”, bo otwierający „Fulfillment” wcale nie wskazuje, żeby miało być tak mocno. Większość zaśpiewana jest czystym, emocjonalnym i nieco płaczliwym głosem, a sam „Fulfillment” jest najbardziej chwytliwym numerem ze względu na swój wpadający w ucho refren.
Utwory są długie i można się w nich zatracić. „Morphosis” to taka płyta kontemplacyjna. Szaleństwa tu nie ma, jest za to stan duchowego odrętwienia, w którym brodzimy po mniej lub bardziej gęstych odludziach.
Tracklista:
1. Fulfillment
2. Harmony
3. Horizon
4. Awareness
5. Storyteller
6. Artificial
Wydawca: Lynx Music (2022)
Ocena szkolna: 4+