Wiersz o Czarnym Aniele będącym wśród ludzi... Pokazuje wiele, ale należy umieć patrzeć...
Chodzi wśród ludzi czernią okalana,
istnieje lecz nie żyje, kroczy przez noc.
Dusza ludzka jest omamiona, oszukana,
jednak wielu czuje jej moc.
Szukają czegoś, nie potrafią znaleźć.
Błąkają się tu i tam,
w samotności próbują się odnaleźć.
Człowiek się rodzi i umiera sam.
A anioł jest i kolejne pokolenia żegna,
ogląda błędy, pomyłki Wasze.
Słowa nie rzeknie, czasem złe myśli odegna,
które razem wiąże wszelkie dusze.
Kim była kiedyś, dręczy Was pytanie?
Człowiekiem, niesie słowa wiatr.
Jakie jest jej zadanie?
Ratować ludzi i ich świat.
Anioł przybiera postać człowieka,
staje się jednym z cierpiących.
Nie wie ile trudów go czeka,
walka z niewiarą ubolewających.
Gniewem... nienawiścią... złymi słowy...
Nieraz upadnie, krew popłynie,
ale zerwie ludzie okowy.
Powstanie z ziemi, ból minie.
Dalej walczy, pokusom ulega.
Upada i wstaje.
Gdy krzyk cierpienia się rozlega,
niejednokrotnie traci siły, się poddaje.
Musi wstać, własne słabości pokonać.
aby dla innych być podporą.
Do życia wolą walki przekonać,
gotowa do poświęcenia każdą porą.
Ale po czasie... nabiera człowieczeństwa.
Zmienia swą duszę, staje się złym,
Są już chęci do okrucieństwa...
Nienawiść rodzi się w sercu anielskim.
Uczy się niszczenia,
niesienia bólu, cierpienia,
sercem poczynają rządzić złe pragnienia.
To nie są cechy anielskiego istnienia.
Przyjaciół odtrąca, zapada w ciemność.
Milczenie jej wybawieniem,
czuje samotność, smutek, złość.
Dobro nie jest już natchnieniem...
Teraz ponownie musi siebie znaleźć,
w tym jest sama, nikt jej nie pomaga.
Celem - sens własnej drogi odnaleźć.
Jednak wielu sił to wymaga...