Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Cannibal Corpse - Alibi, Wrocław (29.06.2012)

W ciągu czterech dni jedna z najważniejszych death metalowych kapel w historii zagrała w Polsce dwa koncerty. Pierwszy, który odbył się w Krakowie był przede wszystkim występem Children of Bodom. We Wrocławiu zaś Kanibal występował w charakterze absolutnej gwiazdy. Półtorej godziny brutalnego walenia po mordzie dało zgromadzonej publice przynajmniej tyle radości, co gol Jakuba Błaszczykowskiego strzelony Rosji podczas mistrzostw Europy.
Otwierać występ legendarnego zespołu ze Stanów Zjednoczonych przywilej miały dwie polskie kapele. Pierwsza z nich, śląski Embrional, zaserwowała ultra szybki metal śmierci z dużą ilością blastów. Wydany niedawno drugi album "Absolutely Anti-Human Behaviors" jest szorstkim ładunkiem podziemnej przemocy i taki właśnie był ich set. Sphere, które chwilę później zajęło miejsce na scenie dało odrobinę senny występ, co można wytłumaczyć nieludzko wysoką temperatura panującą w klubie. Numery z najnowszej płyty "Homo Hereticus" wypełniły w głównej mierze sztukę warszawiaków.
Pierwsze sekundy koncertu Cannibal Corpse pokazały, jak gigantyczna moc siedzi w piątce facetów, którzy choć są już sporo po czterdziestce, mają wciąż nieprzebrane pokłady energii i nawet w tak stosunkowo niewielkim klubie, jak wrocławskie Alibi, dają z siebie absolutnie całe sto procent.
Aby dać do zrozumienia, że zespół jest tak silny, jak jego ostatnia płyta, Amerykanie rozpoczęli potrójną eksplozją kawałków z ostatniej jak dotąd, a dwunastej już w karierze, płyty "Torture". Zagrane raz za razem "Demented Aggression", "Sarcophagic Frenzy" oraz "Scourge of Iron" zbiły nienasyconą publikę na kwaśne jabłko. Alex Webster oraz George Corpsegrinder od samego początku oddali się maniakalnego kręceniu łbami, co spotkało się z dużym aplauzem zgromadzonych.
Krótko potem przyszedł czas na trochę wolniejszy numer w postaci wbijającego w ziemię człapiącego "Evisceration Plague". W tym momencie prawdopodobnie nie było wśród ponad pięćsetosobowego tłumu osoby, który nie machałaby rytmicznie głową. Ze względu na niewielki klub, koncert miał bardzo podziemny i oldschoolowy charakter, co objawiało się także choćby w skokach ze sceny oraz nieopisanej ekscytacji fanów, dla których przebywać z idolami na wyciągniecie ręki, było przeżyciem zupełnie specjalnym. Koncert autentycznie sprawiał przyjemność zespołowi, który pomimo niezliczonych tras na przestrzeni dwóch ostatnich dekad, cieszy się każdym jednym występem dla głodnej death metalowych dźwięków gawiedzi. Nie bez powodu w pewnym momencie Corpsegrinder powiedział, że to do tej pory najbardziej zwariowany klub na trasie, co podjudziło ludzi do jeszcze większego szaleństwa.
Aby nie pozostać dłużnym starszym fanom kwintet z Tampy zaserwował wcześniejsze kompozycje, takie jak: "Covered with Sores", "Born in a Casket" czy "I Cum Blood" z przełomowego wydawnictwa "Tomb of the Mutilated" z 1992 roku. Z podobną furią uderzyły także nowsze kawałki, czyli między innymi "The Time to Kill is Now", "Priests of Sodom" oraz "The Wretched Spawn". Jeśli ktoś przed piątkowym wieczorem nie był pewien, że "Torture" to kapitalna płyta, Amerykanie wbili mu to do czaszki morderczymi "As Deep as the Knife Will Go" oraz "Encased in Concrete". Temperatura koncertu utrzymywała się przez cały czas na najwyższym poziomie.
Tłum skandujący na przemian "Kanibal!" oraz "Mazurkiewicz!" na dowidzenia otrzymał trzy pożegnalne ciosy. Pierwszy "Make Them Suffer" to wszystko, co najlepsze w Cannibal Corpse, podane w zabójczej pigułce. Drugi to wgniatający twarz młot, czyli "Hammer Smashed Face", będący prawdziwą wizytówką kapeli. Trzeci "Stripped, Raped and Strangled", to numer z ponadczasowej płyty "The Bleeding", po którym nic tylko paść na kolana i drzeć pysk "Kanibal, Kanibal!".
Jeśli mierzyć czy koncert był udany tym, w jakim nastroju ludzie opuszczają klub, trzeba powiedzieć wprost, piątkowy wieczór we Wrocławiu nie mógł być lepszy. Bezsprzecznie przejdzie do metalowej historii Polski jako adoracja najświętszego sakramentu death metalowego.
Komentarze
travis_bickle : jakby zagrali Staring through the eyes of the dead to nie miałbym powodu już...
zxqzx : Zabrakło tylko kawałka ,,Fucked with a knife", a tak to nie mam zarzutów...
lord_setherial : Koncert był świetny,kark bolał nie niemiłosiernie. Cannibale pokazali...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły