Raptem cztery dni po jakże fantastycznym koncercie, jaki zafundował mi Amorphis i zespoły go supportujące, klub Alibi po raz kolejny zapełnił się fanami ciężkich brzmień pragnących metalu na żywo i piwa. Tak się akurat zdarzyło, że do naszego kraju na dwa występy przyjechał Death To All, a właściwie powrócił po 3 letniej przerwie. Dla nie wtajemniczonych wytłumaczę, że DTA tworzą byli muzycy legendarnej grupy Death, która to swego czasu święciła triumfy płytowe jak i koncertowe na całym świecie.
Był to zespół, a właściwie projekt geniusza gitary i kompozycji, niejakiego Chucka Schuldinera. Niestety po nierównej walce z rakiem odszedł z tego świata w 2001 roku. Spuścizna jaką po sobie zostawił jest inpiracją dla wielu kapel i dla wielu inspiracją się stanie, nawet dla tych, którzy się jeszcze nie narodzili. Muzyka Death we wczesnej fazie stanowi niejako podwaliny dla death metalu ogółem.
Death To All nie ma stałego składu albowiem podczas istnienia Śmierci przewinęło się całe multum genialnych muzyków, że zważywszy na ich zobowiązania czy projekty w których uczestniczą, bardzo trudno by było, aby wszyscy mogli zagrać na jednej scenie. 3 lata temu mogliśmy zobaczyć tych, którzy współtworzyli album "Human", a byli to Paul Masvidal, Sean Reinert oraz bóg gitary basowej Steve DiGiorgio. Tym razem w skład DTA weszli (oczywiście nie gorsi muzycy) Gene Hoglan, Bobby Koeble, zastępujący niesmiertelnego Chucka - Max Phelps oraz wspomniany DiGiorgio. Nic dodać nic ująć - muzyczna śmietanka.
Aby rozgrzać publiczność trzeba było kogoś na tę trasę zaprosić. Padło na przedstawiciela technicznego death metalu - niemiecką Obscurę. Nie ma co ukrywać, że nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy umiejętnościami nie odstawali od sław metalu, z którymi dane im było dzielić tourowego busa. Korzystając z okazji, jaką niewątpliwie jest trasa u boku DTA, Obscura promuje swój najnowszy album "Akróasis" wydany w tym roku. Z racji owej promocji setlista była zdominowana przez utwory z tego właśnie krążka, który jest kolejnym bardzo dobrym wydawnictwem w karierze grupy. Ciekawostką jest to, że koncert kwartetu z Monachium opiewał na kawałki z 2 płyt, albowiem oprócz utworów z w/w "Akróasis" zagrali tylko 2 z "Cosmogenesis" (2009) (uważana za ich najlepszy materiał).
Fani technicznego grania mogli na deskach Alibi usłyszeć m. in. takie kompozycja jak "The Sephiroth", "The Monist", "Akróasis", "Anticosmic Overload", "Sermon Of The Seven Suns", "Ode To The Sun" czy "Centric Flow". Całość oczywiście była zagrana perfekcyjnie, jak to na Niemców przystało. Publiczność bawiła się znakomicie tymbardziej, że na koncert tego typu muzy nie przychodzą ludzie z przypadku.
Występ Obscury można uznać za jak najbardziej udany, jednak to co najlepsze miało dopiero nadejść, Techniczni uwijali się jak tylko mogli, aby zamontować graty pod gwiazdę wieczoru, którą niewątpliwie był DTA. Cały czas podczas ich pracy można było usłyszeć jeden okrzyk - Death, Death, Death... Czuło się w powietrzu zniecierpliwienie tych, którzy zjawili sie w tamtą niedzielę w Alibi, ponieważ taka gratka jak koncert DTA nie zdarza się co dzień.
Wydawać by się mogło, że czas oczekiwania na koncert to cała wieczność. W końcu gwiazdozbiór, który to wchodzi w skład DTA pojawił się na scenie. To death metalowe misterium, w którym miałem zaszczyt uczesniczyć zaczęli od jednego z najlepszych numerów jakie napisał swego czasu Chuck - "The Philosopher". Jako, że była to trasa niejako pod patronatem albumu "Individual Thought Patterns" nie mogli zacząć inaczej i kilka innych znakomitych utworów z tego krążka fani Death mogli tamtego wieczoru usłyszeć.
Po początkowym killerze nastąpił chwilowy powrót do przeszłości, kiedy to Chuck dopiero szukał swojej muzycznej drogi, a mianowicie do albumów "Leprosy" (1988) i "Spiritual Healing" (1990), z których to DTA zagrało mały splicik w postaci kawałków "Leprosy" i "Left To Die". Trzeci album Śmierci na opisywanym koncercie reprezentowany był przez "Living Montrosity". Kolejną perełką, ale oczywiście nie jedyną, która DTA zapezentował był "Suicide Machine" z płyty "Human" (1991). Potem poleciały "Overactive Imagination" i "Trapped In Corner" z "Individuala" (1993). Następnie "Lack Of Comprehension" z "Human" oraz, jak się później okazało, ostatni przedstawciele piątej płyty Death'a "Out Of Touch", Jealousy", "Flattening Of Emotions" oraz "Destiny". W międzyczasie Steve zapowiedział, że DTA zagra numery ze wszystkich płyt, jakie wyszły pod szydlem Death i oczywiście muzycy danego słowa dotrzymali. Co do DiGiorgio to mimo upływu lat (czas leci nieubłaganie) jego gra jest cały czas fantastyczna, a co za tym idzie czerpie niewątpliwą radość z wykonywanej muzy. Nie inaczej było na deskach Alibi. Wydany w 1995 roku "Symbolic" jest przez wielu fanów uważany za magnum opus zespołu, jednakże i na szczęście zdania co do tego są podzielone. Z tej płyty poleciały dwa kolejne hity "Symbolic" oraz "Zero Tolerance", czyli kolejność na albumie została niewątpliwie zachowana.
Cofając się w przeszłość, a dokładnie do 1997 roku cały metalowy (a na pewno większość) świat czekał na następcę genialnego "Symbolic", a tu nic. Rozczarowanie nową płytą Death było tym większe, że począwszy od płytowego debiutu z 1987 roku, jakim był krążek "Scream Bloody Gore", albumy Śmierci ukazywały się z maksymalnym dwuletnim odstępem. Tym razem fanom wirtuozerii, polotu i techniki kompozycji Chucka trzeba było czekać aż 3 lata.
Złożyło się na to kilka czynników, jednakże teraz nie ma miejsca, aby o nich mówić. "The Sound Of Perseverance" pokazał jaką drogą zespół będzie szedł dalej. Z tego właśnie wydawnictwa DTA zagrało dwa następne utwory "Bite The Pain" i "Spirit Crusher" po czym zeszli ze sceny.
Wnikliwi fani domyślili się, że skoro Steve obiecał numery ze wszystkich płyt Death'a, to bis musiał nadejść i nadszedł, albowiem brakowało przedstawiciela z w/w jedynki. W wypadku tej płyty zastosowano ten sam patent co w przypadku "Leprosy". Był to splicik "Zombie Ritual" z "Baptized In Blood". Nie będę ukrywał, że starsi fani zespołu przyjęli te kompozycje z niemałym entuzjazmem. Bisy zakończyły "Crystal Mountain z "Symbilica oraz "Pull The Plug" z "Trądu".
Wszyscy zgromadzeni w Alibi mieli okazję uczestniczyć w niezwykłym death metalowym misterium. Czas spędzony pośród dźwięków jaki wydobywali z intrumentów fenomenalni muzycy był czasem zaprawdę niezwykłym.
Każdy koncert jaki serwuje swoim fanom DTA jest hołdem oddanym jednemu z najgenialniejszych kompozytorów muzyki w ogóle. A ilość ludzi przychodzących na koncerty tego typu cały czas podtrzymuje mnie w przekonaniu, że muzyka Chucka Schuldinera nigdy nie zostanie zapomniana.
Organizator: Knock Out Productions.
Ocena szkolna: 6