Był 19 lutego 1980 roku. Bon Scott wracał z imprezy samochodem wraz ze znajomym. Był tak pijany, że zasnął, więc kolega zostawił go w pojeździe, a sam poszedł do domu. Gdy zszedł do niego rano okazało się, że wokalista AC/DC nie żyje. Sekcja zwłok wykazała, że udusił się własnymi wymiocinami. To był szok dla całego muzycznego świata. Po wydaniu „Highway To Hell” AC/DC było już artystycznym gigantem i właśnie szykowało kolejną płytę. Muzycy myśleli o rozwiązaniu zespołu, ale szybko porzucili ten pomysł. To była maszyna, której nic nie mogło zatrzymać.
Zaczęły się poszukiwania nowego głosu. Nie było to łatwe, gdyż Scott był charyzmatycznym wokalistą, z charakterystycznym głosem i bardzo ważnym elementem zespołu. Kolejni przesłuchiwani zawodnicy nie sprawdzali się, bądź zajmowali jego miejsce na krótko. Tak było do momentu gdy na przesłuchaniu pojawił się anglik Brian Johnson. Do tej pory śpiewał w rockowym zespole Georgie. Zachwycił swoją skrzekliwą barwą i został przyjęty natychmiast, a jego przygoda z AC/DC trwała 36 lat.
Zespół postanowił pracę nad nową płytą zacząć od początku, a rezultat widoczny był już w lipcu tego samego roku. AC/DC powróciło w czerni, a efekt przerósł chyba wszelkie oczekiwania. „Back In Black” do dziś pozostaje trzecią najlepiej sprzedaną płytą wszechczasów po „Thriller” Michaela Jacksona i „The Dark Side Of The Moon” Pink Floyd i ze względu na cyfryzację muzyki, to już się nie zmieni. Ten album wyniósł zespół na sam szczyt i powszechnie uważany jest za najwybitniejsze arcydzieło AC/DC.
Zaczyna się piekielnym dzwonem i jednym z większych szlagierów AC/DC „Hells Bells”. Nie chciałbym deprecjonować statusu tego utworu, ale osobiście wcale nie stawiam go w czołówce na „Back In Black”, w odróżnieniu od następnego mega hiciora „Shot To Thrill”. To tu dopiero, moim zdaniem, Brian w pełni zachwyca swoimi wokalizami, podobnie jak w „Back In Black” i moim osobistym best AC/DC ever „You Shock Me All Night Long”. Cóż to jest za niesamowita piosenka z fantastycznym śpiewem i gitarami. Rockowych szlagierów jednak tu jest więcej i bez wahania zaliczyć do nich można wszystkie kawałki. „Back In Black” to plejada fantastycznego rock and rolla, gdzie gitary i wokal prześcigują się w tworzeniu doskonałych muzycznych obrazów.
Wcale nie wszystko jest tu dynamiczne i takie utwory jak „Let Me Put My Love Into You” czy „Have Drink On Me” są bardziej stonowane. Nie umniejsza to jednak ich zajebistości, bo jak wszystko na „Back In Black” są po prostu świetne muzycznie i wokalnie. Taki wolniejszy i spokojniejszy jest też kończący płytę „Rock And Roll Ain’t Noise Pollution” ze znamiennymi słowami, że „Rock and roll is just rock and roll.” Po prostu.
Tracklista:
01. Hells Bells
02. Shoot to Thrill
03. What Do You Do for Money Honey
04. Given the Dog a Bone
05. Let Me Put My Love into You
06. Back in Black
07. You Shook Me All Night Long
08. Have a Drink on Me
09. Shake a Leg
10. Rock and Roll Ain't Noise Pollution
Wydawca: Atlantic Records (1980)
Ocena szkolna: 6