Był 19 lutego 1980 roku. Bon Scott wracał z imprezy samochodem wraz ze znajomym. Był tak pijany, że zasnął, więc kolega zostawił go w pojeździe, a sam poszedł do domu. Gdy zszedł do niego rano okazało się, że wokalista AC/DC nie żyje. Sekcja zwłok wykazała, że udusił się własnymi wymiocinami. To był szok dla całego muzycznego świata. Po wydaniu „Highway To Hell” AC/DC było już artystycznym gigantem i właśnie szykowało kolejną płytę. Muzycy myśleli o rozwiązaniu zespołu, ale szybko porzucili ten pomysł. To była maszyna, której nic nie mogło zatrzymać.
„Back In Black” okazał się ogromnym sukcesem i pobił wszelkie rekordy popularności. AC/DC znaleźli się u szczytu kariery, ale nie zamierzali wcale odpuszczać. Rock and rollowa maszyna jechała dalej i już po roku ujawniła swój kolejny album. Czy mieli szansę przebić swój poprzedni wyczyn? No nie. Nie mieli. Są dzieła, z którymi nie sposób się równać. Ale i tak nie zawiedli i nagrali jedną ze swoich lepszych płyt, która również odbiła się głośnym echem na całym świecie.
Pięknie rozwijająca się kariera australijskiego AC/DC została przerwana śmiercią wokalisty Bona Scotta. 19 lutego 1980 roku umarł w wyniku udławienia się wymiocinami po spożyciu nadmiernej ilości alkoholu. Co by nie mówić o jego umiejętnościach wokalnych, to walnie przyczynił się on do wypromowania AC/DC na najlepszy rock'n'rollowy zespół na świecie. Co więcej - płyty "Powerage" i "Highway To Hell" prezentowały bardzo wysoki poziom wskazujacy, że grupa jest u szczytu popularności. Gdy wydawać się mogło, że kariera grupy stanie pod znakiem zapytania, bracia Young najzwyczajniej w świecie sięgneli po nowego wokalistę Briana Johnsona i już 25 lipca też samego roku wydali kolejny album zatytułowany "Back In Black", na którym wszystkie liryki napisał Brian Johnson.
Sumo666 : Ano pojechali, jednakze Szkotami sie urodzili i jak dla mnie AC/DC to Szkocka kap...
DEMONEMOON : Mała poprawka założyciele AC/DC są Szkotami a kapela powstała w...
Harlequin : Mała poprawka założyciele AC/DC są Szkotami a kapela powstała w...