Środowy wieczór w warszawskiej Progresji zapowiadał się niezwykle interesująco. Do Polski bowiem po raz drugi zawitała, szwedzka formacja Cult Of Luna. Byłam wprawdzie nieco zawiedziona faktem, że koncert miał odbyć się na małej scenie, ale ostatecznie jednak impreza pozytywnie mnie zaskoczyła. Atmosfera wieczoru, sam występ Szwedów, jak i klimat klubu były absolutnie rewelacyjne.
Power Drakkar Tour - trasa koncertowa vikingmetalowego zespołu Tyr - objęła swoim zasięgiem aż 13 miast w naszym kraju (finalnie doszło do 12 koncertów). Ale jedynie w Poznaniu, w klubie U Bazyla, występy miały tak międzynarodowy charakter, ponieważ oprócz gwiazdy z Wysp Owczych i polskiego supportu w postaci grupy Harpia, zaprezentowali się również Finowie z Ghost Brigade.
Wiadomość o wspólnej trasie Meshuggah i The Dillinger Escape Plan niewątpliwie mocno zelektryzowała środowisko muzyczne. Bez wątpienia był to jeden z najbardziej wyczekiwanych koncertów metalowych tego roku. Miejsce koncertu - słynąca niechlubnie z braku klimatyzacji warszawska Progresja oraz limitowana do 777 sztuk liczba biletów nie przeszkodziły jednak w tym, aby 26 czerwca na to wielkie wydarzenie przybyły tłumy.
Komentarze Stary_Zgred : Nie zakisiłeś się też w siekierzastej atmosferze Progresji, co nikogo z...
Zobaczywszy plakat Power Drakkar Tour z okna mej post PRL-owsko-koreańskiej machiny nie wierzyłem własnym oczom. Taki gig w Legnicy? W dodatku w knajpie, która zasłynęła w okolicy jako dres-karaoke party klub? A jednak! Choć szczerze uważam, iż organizator sporo zaryzykował organizując występ takiej kapeli w mieście, które do metalowych ostoi raczej nie należy. Tak czy inaczej postanowiłem się na owo wydarzonko czym prędzej wybrać.
Na Fallen Angels Party nie często uświadczyć można Live Acty, tym bardziej tej edycji przegapić nie miałem zamiaru. Co prawda widziałem Lahka Muzę w 2005 roku na bolkowskim festiwalu, od tego czasu jednak moje muzyczne gusta lekko się zmieniły w ewoluując w elektronicznym kierunku, więc postanowiłem zobaczyć show ponownie.
Ze względu na skład kapel proponowany w niedzielny wieczór w stołecznej Progresji XVII edycja Show No Mercy zapowiadała się niezwykle obiecująco. Proponowany przez organizatorów ekstremalny dzień dziecka, za sprawą Napalm Death i Suffocation był nim jak najbardziej, a ci wszyscy którzy pojawili się tego dnia przy ulicy Kaliskiego z pewnością nie żałują swojej decyzji.
Charyzmatyczna - tym słowem chyba najczęściej media określają Tarję
Turunen, jedną z najwybitniejszych postaci fińskiej sceny metalowej
ostatnich lat, byłą wokalistkę zespołu Nightwish, który
podbił serca tysięcy ludzi na całym świecie. Polska publiczność miała
okazję zobaczyć Finkę w akcji do tej pory niestety tylko dwa razy: po
raz pierwszy jeszcze u boku Nightwisha, w roku 2005 w Chorzowie podczas
Mystic Festival.
17 maja w jednej z hal należących do TV Toya w Łodzi, odbył się koncert formacji Riverside, podczas którego zespół zarejestrował pierwsze w swojej historii DVD podsumowujące wydawniczą trylogię "Reality Dream". Hala, w której był rejestrowany koncert to miejsce niezwykłe. To tutaj
wiele lat temu powstawały kultowe filmy w Polsce - takie chociażby jak
"Kingsajz". To jedno ze studiów byłej Wytwórni Filmów Fabularnych w
Łodzi.
XIII Stoleti, już niemal klasyka czeskiego gothic rocka, po czterech latach przerwy powrócili na scenę. Z racji tego, że ich popularność w Polsce jest paradoksalnie większa niż w Czechach, nie mogli ominąć naszego kraju i 10 maja wystąpili na deskach klubu Firlej we Wrocławiu. Koncert nie należał do najtańszych, mimo to publiczność stawiła się dość licznie, choć nie mam porównania z frekwencją na innych wydarzeniach z tego miejsca, gdyż zawitałam tam po raz pierwszy. Jak na moje oko - ludzi było w sam raz, sama zaś firlejowska sala koncertowa wyglądała bardzo kameralnie.
Ostatnia kwietniowa sobota przyniosła nieoczekiwane ochłodzenie w
poznańskim światku muzycznym. Za niespodziewaną zmianę klimatu
odpowiedzialni byli organizatorzy Finland Metal Night – imprezy prosto
z mroźnych i mrocznych klimatów Północy. Gośćmi tego jednodniowego
festiwalu były dwa zespoły fińskie: doom metalowy Rapture oraz
deathmetalowa formacja Dauntless. Supportowały im dwie rodzime kapele – poznański Lilith oraz bydgoskie Sellisternium. Dzień ten na długo
zapisał się jako pełen emocji, nerwów, ale i wyśmienitej
zabawy.
Kolejna, trzecia już edycja Art Rock Festival w Poznaniu odbyła się w sobotni wieczór 19 kwietnia 2008 roku w klubie Eskulap. Tym razem zaprezentowało się pięć zespołów z pogranicza muzyki art i progressive rockowej. Gwiazdą wieczoru ogłoszono Antimatter z Mickiem Mossem na czele, jednak zapowiadany udział Duncana Pattersona w tym składzie nie doszedł do skutku, co już na wstępie ochłodziło emocje związane z eventem.
Żywiołak to grupa, która narobiła ostatnio sporo szumu na polskiej scenie folkowej jak i popularnej zwłaszcza swą nominacją do Konkursu Piosenki Eurowizji 2008. Zespół gra muzykę neoludową określaną też mianem heavy-folk, folk metal, hard-folk czy najbardziej zabawnym z wymienianych powszechnie neologizmów "biometal". Muzyka Żywiołaka sięga po elementy muzyki dub, czy ambient a instrumentarium skonstruowane jest zarówno z klasycznych instrumentów współczesnych, ludowych jak "wynalazków".
Dzień 18 kwietnia wydawałby się dziwnym ze względu na pogodę, lecz cudownie lekkim ze względu na zapowiadające się wydarzenie. Klub Andergrant był kolejnym, bo już ósmym przystankiem trasy koncertowej Gothic Diamonds Tour. Pomimo iż ten koncert nazwać mogę kameralnym (olsztyńska publiczność tym razem nie dopisała) to na pewno udanym. Ale zacznijmy od początku.
Jakże mógłbym opisać piątkowe, wrocławskie wydarzenie o "mhrocznej" i "gothyckiej" nazwie Nosferatu [live act], jeśli nie samymi pozytywami? Jeżeli dodatkowo wspomnę, że owym live actem byli nasi ulubieni specjaliści z Deathcamp Project nie ma już w ogóle wątpliwości co do tego, że wieczór musiał być udany. Przyznam, że z niecierpliwością czekałem na ową imprę z dwóch powodów, które to właśnie zawierają się w nazwie imprezy. Po pierwsze, nigdym nie gościł jeszcze na imprezie Nosferatu. Po drugie i najważniejsze - jak najbardziej interesował mnie owy live act.
Siódmy kwietnia stał pod znakiem deszczowej i wietrznej pogody, tym bardziej przytulnie wydawało się być we wnętrzu piwnicy Johnny'ego Rockera, gdzie krótko po godzinie 20-tej rozpoczął się kameralny koncert zespołu Retrospective. Ten progressive rockowy skład z Leszna zaprezentował się w pełnym składzie i wykonał wszystkie swoje utwory z debiutanckiej płyty "Spectrum Of The Green Morning". Dodatkowo zagrał również kilka nowych kompozycji, które na tamten moment nie posiadały jeszcze tytułów.
Trasa The Cure już za nami. Nikt najpewniej nie spodziewał się, iż tak "wiekowy" zespól może jeszcze zaprezentować sobą taka klasę, a jednak! Muzycy mimo upływu lat nie stracili nic na charyzmie i zagrali pełen werwy koncert. Po krótkim występie supportu nasze zmysły zostały uraczone wzniosłymi dźwiękami "Plainsong" z płyty "Disintegration". Tłum fanów z początku został niemal zahipnotyzowany czystością wykonania jak i nadzwyczaj trafnie dobranymi wizualizacjami oraz grą świateł.
"Dyniowe głowy" na halę zaczęto wpuszczać około godziny 19:45, czyli piętnaście minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu. Polscy fani Helloween wkroczyli do środka trzymając flagę narodową i skandując popularną melodię "happy happy helloween" oraz "Rotę", sprytnie omijając kwestię "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz", ze względu na pochodzenie muzyków. Napomnę, że kłótnia, jaka zrodziła się między nimi a jakimś Czechem została zażegnana wraz z rozpoczęciem koncertu, a spowodowana została nagłym ich zniknięciem. Po owym zdarzeniu czuję pewien niesmak, bo potwierdzałoby to tezę, że Polacy są mocni tylko w gębie, a zapał, jaki towarzyszył im podczas walki o dobre miejsce przed sceną w błyskawicznym czasie zniknął, zamiast przerodzić się w dopingowanie zespołów.
Komentarze kalasznikowa : ktoś był na tym koncercie oprócz mnie??
Nigdy nie miałem okazji mieć szerszej styczności z muzyką Christ Agony, ale fakt reaktywacji i to, że legenda polskiej sceny metalowej wystąpi w mieście koziołków skłoniły mnie, aby zagoscić w nieśmiertelnym Bazylu i zobaczyć żywą legendę, promującą swoje najnowsze EP "Demonology". Na miejsce przybyłem już o 17.00 z zamiarem wypicia piwka przed
koncertem, który planowo miał się rozpocząć o godzinie 18.30.
W sobotę 15 marca, w Camden Town w Londynie, miał miejsce koncert grupy KAT z Romanem Kostrzewskim. Ci, którzy zakupili bilety wcześniej, nie mieli żadnego problemu by się
tam dostać. Alternatywnie można było zakupić bilet przed wejściem do
klubu za nie co wyższą cenę, jednak ta opcja wymagała cierpliwości.
23 lutego w poznańskim Klubie U Bazyla odbył się II Ogólnopolski Zlot Fanów Combichrist. Na ten dzień cieszyłem się jak dziecko. Mając w głowie poprzedni zlot we Wrocławiu oraz to, co zostało tam zaprezentowane przez skład DJ'ski, spodziewałem się najlepszej imprezy od czasu Sylwestra. Do klubu dotarłem z lekkim opóźnieniem - ok 23.30.