23 lutego w poznańskim Klubie U Bazyla odbył się II Ogólnopolski Zlot Fanów Combichrist. Na ten dzień cieszyłem się jak dziecko. Mając w głowie poprzedni zlot we Wrocławiu oraz to, co zostało tam zaprezentowane przez skład DJ'ski, spodziewałem się najlepszej imprezy od czasu Sylwestra. Do klubu dotarłem z lekkim opóźnieniem - ok 23.30.
Z relacji osób, które zaatakowały Bazyla dużo wcześniej wynikało, że jeszcze na chwilę przed moim przyjściem zarówno parkiet jak i stoliki świeciły pustkami (sic!). 23.30 - za sterami usiadł pierwszy z wrocławskiego plutonu Combichrist Army - Dziki. Setlista, biorąc pod uwagę specyfikę imprezy, w 90% składała się z twórczości Andy LaPlegua'a. Parkiet za kadencji Dzikiego ruszył z pełnym impetem.Później dowodzenie przejął nasz poznański żołnierz Dobermann. I tu należą się ukłony w stronę doboru kawałków do seta (który notabene upłynął pod znakiem pewnego rosyjskiego serwera). Niestety bazowanie w wiekszości jedynie na crossfaderze jako środku do miksowania nie przynosi żadnych ponadprzeciętnych doznań.
Kolejny żołnierz w Armii Combichrist'a to Krokodyl. I tu coś co zwróciło uwagę przybyłych. Krokodyl postarał się przed swoim setem o coś w rodzaju performance'u. Pomysł ciekawy, wykonanie ciekawe, set najgorszy tego wieczora. Brak jakichkolwiek "zabiegów" DJ'skich, nie pokusił się nawet o tak banalną rzecz jaką jest płynne przejście między kawałkami. Z sali nawet padło hasło "czy ty z winampa grasz?".
Koncówkę imprezy uratował sierżant Tranzystor Liniowy. Według mnie najlepszy występ tego wieczoru. Znam Tranzystora jeszcze z okresu imprez w Dragonie. Od tego czasu poczynił ogromne postępy. Wielki plus za zaprezentowanie twórczości Headscan.
II Ogólnopolski Zlot Fanów Combichrist uznaję za udany. Potwierdza się stereotypowe przekonanie, że impreza pod auspicjami Andy LaPlegua'a zawsze dobrze się sprzedaje. Czekam na kolejny zlot.