Po „Mercenary” z Bolt Thrower odszedł Karl Willetts, więc na następną płytę „Honour-Valour-Pride” musieli poszukać sobie nowego wokalisty. Został nim Dave Ingram, który właśnie zakończył swoją działalność w Benediction. Album ten to również powrót Martina Kearnsa na perkusję. Wszystko to jednak nie zmieniło zespołu, który pozostał taki sam jak zawsze.
Po trzecim albumie Benediction zdecydowali się wydać EPkę zawierającą dwa nowe utwory i trzy nagrania koncertowe z trzech dotychczasowych płyt. Dlaczego tak zrobili wyjaśnia obszerny tekst zawarty w okładce. Jest to przybliżenie fanom co aktualnie dzieje się w zespole i jaka jest jego sytuacja w roku 1994.
Trzecia płyta Benediction ukazała się dwa lata po „The Grand Leveller” i potwierdziła wysokie miejsce tego zespołu na scenie death metalowej. „Transcend The Rubicon” to album chyba jeszcze lepszy i dojrzalszy od poprzedniego. Riffy i melodie układają się w bardzo przyjemne dla ucha, poukładane kawałki, w dobrze rozpoznawalnym już , charakterystycznym stylu. Pomiędzy tymi albumami w zespole zaszła jedna zmiana. W miejsce Paula Adamsa bas obsadził, przybyły z Cerebral Fix, Frank Healy.
Nie jestem do końca pewien, ale „The Grand Leveller” to najprawdopodobniej pierwsza death metalowa płyta jaką w życiu słyszałem. Kaseta kupiona na początku oczywiście w wersji pirackiej, ale wydanie licencjonowane SPV Poland, które posiadam do tej pory też jest mocno wiekowe. Na pudełku widnieje cena 39000zł. Jest to druga płyta Benediction i została wydana rok po debiutanckim „Subconscious Terror”. W tym czasie w zespole zaszła poważna zmiana. Do Napalm Death przeszedł wokalista Mark Greenway, a zastąpił go Dave Ingram, który swoim charakterystycznym głosem obdzielił cztery kolejne płyty Benediction.
zsamot : O tak, na żywo są potężni. ;)
Harlequin : Bardzo dobry materiał, choc chyba stawiam go ciut niżej niż "Transcend...
Yngwie : Na oficjalnej stronie nawet podają, że dużo kradzieży i polecają depoz...
Yngwie : Właśnie sprawdzam ceny i możliwości noclegowe na BA. Do...
Vinter : WACKEN... bilety sa juz wykupione, dawno..., : )
Pamiętam, że pierwszą, piracką wersję kasetową „Harmony Corruption” kupiłem, będąc jeszcze w podstawówce, w osiedlowym kiosku ruchu. Miała całkiem inną okładkę z jakimś marnej jakości truposzem, któremu z gęby leciała krew. Do tego tło było biało różowe. Wyglądało to beznadziejnie. W dodatku taśma była nagrana tak jakby nie od początku bo przed pierwszymi dźwiękami była dość długa cisza. Po płycie była tam jeszcze EPka „Mentally Murdered” zapisana jako ostatni kawałek. Ta wersja była dość popularna w tamtym czasie i nie byłem jedynym, który ją posiadał.
leprosy : Brzmienie jest dość specyficzne , ja bym je określił jako przytłumion...
Harlequin : W sumie to długo sie do niej przekonywąłem. Jak dla mnie troche cicho...
leprosy : Jeden z trzech najlepszych Napalmów. Doskonały krążek (ostatni z M...
WUJAS : Ja też tam byłem. Istne piekło na małej scenie. I jak Dave krzyczał "H...
zsamot : Nie jade, choć w zeszłym roku na Metalmanii zagrali fantastycznie :) Fakt,...
Lisa : Nie jade, choć w zeszłym roku na Metalmanii zagrali fantastycznie :)...