„W Imię Nocy” to druga płyta Artrosis, której już sam tytuł i okładka oddają klimat w jakim została osadzona. Gotycki chłód współgra tu z mrocznym pięknem, a ciężar gitarowych riffów z delikatnością klawiszowych anturaży, a wszystko prowadzone jest przez spokojny i melancholijny głos Medeah, będący wizytówką zespołu.
Paradise Lost to przykład zespołu, który w ciekawy sposób ewoluował, zaczynając od posępnego doom metalu, który stopniowo łagodził swoje oblicze. Dzisiaj, choć grupa wraca do swoich korzeni, najbardziej identyfikuje się z szeroko pojętym gotykiem, który często okrasza elektronicznym lukrem lub synth popową karuzelą dźwięków. W twórczości Brytyjczyków nie brakuje również wpływów heavy metalowych i hard rockowych, dzięki czemu muzyka jest bardziej eklektyczna i mięsista.
Melodyjny death metal, który rozrósł się do odrębnego gatunku muzycznego, nieodzownie kojarzy się ze Szwecją i ogólnie Skandynawią. Znaleźli się jego miłośnicy również na słonecznym, południowym krańcu Europy, jednak pochodzący z Grecji Exumation, żeby nagrać swoją trzecią płytę „Traumaticon” udał się aż do Goteborga.
„Crystal Tears” jest trzecią płytą On Thorns I Lay, zabierającą w gotycko doom metalową krainę smutnego sentymentalizmu. Zespół urzeka tym ponurym pięknem i potrafi w tym być zarówno mroczny, jak i bardziej ekspresyjny i melodyjny. Tak też się ta płyta zaczyna. „Crystal Tears” ma w miarę żwawsze gitary i przede wszystkim wyeksponowane, harmonijne wokale. Są, niemalże deklamowane, męskie oraz delikatny kobiecy śpiew.
oki : przypomnieli się, nawet nie wiedziałem, że w 2015 roku coś wydali-...
Siedział sobie Johan Edlund na swojej szwedzkiej prowincji, raczył się grzybami halucynogennymi własnej hodowli i przekładał swoje doznania na dźwięki i słowa. A gdy już nazbierał dostateczną ilość materiału, zwołał zespół i wyjechał na trzy miesiące do Niemiec, aby nagrać „Deeper Kind Of Slumber” – płytę jeszcze bardziej odległą od metalu, ale też znacznie odmienną od „Wildhoney”. Płytę, która rozpoczyna nowy, gotycko-rockowy rozdział w historii Tiamat.
Kultowa formacja ze Szwecji już na początku października zagra w Polsce. Katatonia wystąpi 4 października w gdańskim B90, 5 października w warszawskiej Progresji i 6 października w krakowskim Kwadracie. Podczas zbliżającej się trasy zespół będzie promował swoją najnowszą płytę „The Fall of Hearts”. Dziesiąty studyjny album Katatonii utrzymany jest w stylistyce znanej z ostatnich wydawnictw, ale nie brakuje na nim nawiązań do bardziej metalowego oblicza zespołu.
Arshenic to zespół, który powstał w 2006 roku i miał okazję już nie raz zaprezentować się polskiej publiczności, jednak jego działalność była przez ostatnie lata zawieszona. Powrócili w 2015 i najpierw wznowili swoją płytę „Arshenic” wzbogacając ją o kilka kawałków. Natomiast w lutym ukazała się ich EPka „Erased”, która pokazuje czym jest Arshenic w dziesięciolecie swojego poczęcia.
Cemetery Of Scream powstało w 1993 roku w Krakowie. Od początku obrali drogę gotyckiego doom metalu, co uwidocznili bardzo szybko na demie „Sameone”. Sentymentalna muzyka, może jest dość prosta i nie powala jeszcze brzmieniem, ale nadrabia klimatycznością i słychać tu wiele ciekawych pomysłów na siebie.
zsamot : Debiut miał/ ma!/ bardzo dobry klimat. Kompozycje nie powalają, brzmienie...
„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny. I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny.” Taki prolog, w postaci wiersza Leopolda Staffa wybrał sobie Cemetery Of Scream na swój pierwszy album „Melancholy”. Zarówno ten wstęp, jak i tytuł oraz okładka są dobrane wprost idealnie do muzyki i klimatu całej płyty. Melancholijna szarość i deszczowa, jesienna słota biją z tych brudnych doom metalowych dźwięków przyprawionych gdzieniegdzie bladym i smutnym, gotyckim pięknem.
zsamot : Czy tu czuć amatorszczyznę? Nie! Może niedopracowane brzmienie. Ale...
Zalążki tego, w jaką stronę Nightfall będzie się rozwijał mieliśmy już na „Athenian Echoes”, ale to „Lesbian Show” ukazało ten grecki zespół jako odchodzący od ponurego doom metalu w stronę wpadającej w ucho rockowej żywiołowości. W dalszym ciągu jest tu pewien tajemniczy gotycki klimacik, ale Nightfall zaskakuje większym przytupem.
zsamot : Poznałem ich od kumpla na kasecie Macabre Sunsets, gdy potem usłyszał...
Bożyszcze kobiet, Ryan Gosling jest nie tylko utalentowanym aktorem, ale również zdolnym muzykiem. Kilka lat temu dał się poznać jako gitarzysta, pianista oraz wokalista w duecie Dead Man's Bones. W 2009 roku ukazało się jego pierwsze i jedyne jak do tej pory wydawnictwo, którego tytuł brzmi dokładnie jak nazwa zespołu. Efekt? Jest mrocznie, gotycko i magicznie.
Muzyczna wędrówka Briana Warnera, znanego publiczności jako Marilyn Manson, zbaczała w różnych kierunkach. Zawsze jednak było mrocznie i gotycko. W którą stronę artysta by nie poszedł - za każdym razem znajdował grono swoich odbiorców. Płytą "Eat me, drink me" udowodnił, że w jego duszy gra również rock and roll. Oto historia żywotu Briana.
W piątek, 18 września, koncertem w Warszawie rozpocznie się jesienna trasa Artrosis. Występami we wrześniowe, październikowe i listopadowe weekendy zespół będzie promował album "Odi et Amo" oraz świętował dwudziestolecie swojego istnienia. We Wrocławiu zamierza ponadto nakręcić teledysk, w związku z czym prosi publiczność o liczne przybycie.
Od kiedy minął czar pierwszych płyt Helloween (dla niżej podpisanego było to dobrych kilkanaście lat temu:) power metal stał się dla mnie gatunkiem martwym, w którym nic wartego uwagi się nie dzieje. Nie zapuszczałem się w zarezerwowane dla Niemców i Skandynawów rejony nawet w tłusty czwartek, z obawy, że od nadmiaru lukru i słodyczy mnie cofnie. Dietę porzuciłem tylko raz dla chwalonego w mediach pod niebiosa albumu "Lupus Dei" Powerwolfa. Od tamtego czasu mam zakodowane, że na morzu kiczowatego i bez polotu power metalu jest wysepka, do której można przybić i posilić się krzepiącymi (nie pustymi) kaloriami.
Yngwie : jako, że Kolega "siedzi" w tym gatunku to jak się widzi Powerwolf? czy tylk...
oki : Lonewolf przyzwoity, ale do Powerwolfa rzeczywiście nie ma startu. Jakby K...
Yngwie : Nie wiem jak odpowiedzieć na tak ogólne pytania, hyhy. Z mojego punktu wi...
Na dwudziestolecie powstania zielonogórski Atrosis wydał swoją ósmą płytę. "Odi Et Amo" oznacza: "nienawidzę i kocham" i jest zbiorem dziewięciu sentymentalnych pieśni. Od poprzedniego albumu "Imago" wyróżnia go większa rola gitar, za które odpowiedzialny jest nowy członek zespołu Grzegorz Piotrowski. Poza tym starzy gotyccy wyjadacze niczym nie zaskakują i po raz kolejny prezentują pełną nastrojowości, kojącą muzykę.
Bekhira to powstały w 1995 roku, projekt Raktivira z Osculum Infame. Dołączyli do niego perkusista Esthkirnir i Arkdae na gitarze i klawiszach, aby stworzyć kolejną podwalinę francuskiego black metalu. Wydane rok później demo jest klasyczną pozycją atmosferycznej odmiany czarnej sztuki, a za inspirację płynącą z północy wskazałbym Gehennę, ponieważ muzyka przypomina mi klimat jaki towarzyszył temu właśnie zespołowi w początkach jego działalności.
Cult Ov Mora to nowy projekt na rodzimej scenie, który niedawno zadebiutował materiałem „..Is Coming”. Chyba należy traktować to jako EPkę, bo całość, wraz z dwoma coverami, ledwie przekracza pół godziny. Jest to muzyka elektroniczna, czerpiąca zarówno z gotyku, jak i z black metalu. Gitary odgrywają wiodącą rolę w stosunku do komputera i klawiszy, jednak perkusja jest już elektroniczna.
Parę lat potrzebowała Anathema na nagranie swojej pierwszej płyty. Kiedy już to nastąpiło zespół z rozmachem wpisał się w nurt gothic metalowy, od razu stając się jego czołowym przedstawicielem. „Serenades” to album nie tylko skrojony na miarę gatunku, ale i mocno urozmaicony, wzbogacający gotycką sztukę i wnoszący elementy tworzącego się własnego stylu Anathemy.
zsamot : Nie od razu Anathema mnie "chwyciła". Oczywiście "hity" : Sleepless, J'...
Szykuje się prawdziwa gratka dla fanów black metalu. 29 listopada w stołecznym klubie Progresja wystąpi zespół Satyricon. Dowodzona przez Sigurda "Satyra" Wongravena przyjedzie do Polski po raz kolejny, tym razem w ramach trasy Raiding Of Europe 2013, promującej ich najnowszy album. Na koncercie nie zabraknie również kawałków ze starszych płyt Norwegów. W rolę supportu wcieli się pochodzący z Tajwanu, zespół Chthonic.
DEMONEMOON : Kampen mot Gud og ...na dzien dobry,potem juz tylko z gorki.;)