„W Imię Nocy” to druga płyta Artrosis, której już sam tytuł i okładka oddają klimat w jakim została osadzona. Gotycki chłód współgra tu z mrocznym pięknem, a ciężar gitarowych riffów z delikatnością klawiszowych anturaży, a wszystko prowadzone jest przez spokojny i melancholijny głos Medeah, będący wizytówką zespołu.
Druga z kolei płyta, w dorobku tego polskiego zespołu z
kręgu gothic rocka i metalu to z pewnością dzieło zasługujące na miano sztuki, i
nie ma w tym nic dziwnego przecież zespół nazwał się Artrosis (Sztuka Róż).
Śmiało możemy powiedzieć, że nazwa jest adekwatna do poziomu, jaki prezentują
muzycy. Zachwyca również wokal, zwłascza jego barwa. Płyta
jest bardzo zróżnicowana, od prędkich solówek gitarowych do spokojnych muzycznych
pochodów - dosłownie każdy dźwięk zalewa nas falą niezwykłych emocji. Kolejna
rzecz, to ewolucja muzyczna grupy. Nie jesteśmy faszerowani tą samą muzyką,
Artrosis mierzy wyżej, i zapewnia swym
słuchaczom różnorodną rozrywkę, ale dość ogólników, czas zatonąć w muzycznym
oceanie róż.
Komentarze Mandraghora : W Artrosis denerwują mnie ich biedne wstawki na syntezatorze, od których...
Szmytu : Mam ten krążek na półce, ale Artrosis od pewnego czasu mnie z lekka...
Harlequin : tylko nazwy zespołu nie rozumiem, bardziej się kojarzy ze schorzeniami st...