
Kanadyjczycy za punkt wyjścia postawili sobie takie takie klasyki jak "Legion" Deicide, "Onward To Golgotha" Incantation czy "Symphonies Of Sickness" Carcass. Mając w szeregach naprawdę utalentowanych instrumentalistów, Cryptopsy jeszcze bardziej zbrutalizowało dokonania w/w zespołów. Oczy muzycznego swiatka skierowane zostały tutaj głównie na osobe perkkusisty - Flo Mounier nie tylko czarował (i czaruje nadal) monstrulaną prędkością, ale i rewelacyjnym warsztatem przez co całkiem zasłużenie stał się jedną z największych ikon perkusji w metalowym swiatku.
Nie można umniejszć tutaj roli pozostałych muzyków. Jon Levasseur serwuje naprawdę ciekawe, rytmiczne i pomysłowe riffy, kora raz świdrują żołądek słuchacza, innym razem wygrywają tak cieżkie i rytmiczne motywy, że słuchacz ma możliwosc poznania zawartosci swoich koszek. Atonalne solówki, niesamowite zmiany tempa, potężne przyspieszenia, walcowate zwonienia, a całosc naszpikowana gęstym basem langloisa, kóry przebija sie przez ścianę dźwięku. oczywiscie należy takze wspomnieć o wokalu Lorma Worma, który operuje nie tylko piskliwym skrzekiem, grindowymi bulgotami, jak i przeokrutnie niskim, kompletnie niezrozumiałym growningiem.
I może "None So Vile" byłby zwykłym brutal death metalowym wydawnictwem, gdyby nie to, że płyta po prostu kipi pomysłami. Otwierający "Crown Of Horns" od pierwszych dźwięków udowadnia, ze to bedzie nowa jaksć death metalu - TA prękosć, TA agresja, TA brutalność, TEN ciężar - żaden inny zespół nie osiągnął przedtem tego efektu. Gruindujące motywy w "Graves Of The Fathers", przegenialne zwolnienia w "Benedictine Convulsions", systematycznie zwiększanie tempa w "Phobofile" czy krystalicznie czyste riffy w kalsycznym "Slit Your Guts" to tylko część przykładów.
Drugi album Cryptopsy ma wszystkie atuty, kóre czynią go płytą kalsyczną, ikoną, punktem odniesienia dla młodszych artystów. Po dzis dzień ten album może stanowić (i stanowi) ideał jeśli chodzi o połączenie brutalnego i technicznego grania. Nie jest to plyta dla każdego, nie każdy będzie potrafił poradzić sobie z jego intensywnością, nie każdy zaakceptuje ten typ wokalu. Nie zmienia to jednak faktu, ze 30 minut zamknięte w 8 odsłonach w wykonaniu Cryptopsy to kamien milowy w ekstremelnym graniu, ideał, do którego praktycznie nikt sie nie zbliżył.
Tracklista:
1. Crown of Horns
2. Slit Your Guts
3. Graves of the Fathers
4. Dead and Dripping
5. Benedictine Convulsions
6. Phobophile
7. Lichmistress
8. Orgiastic Disembowelment
Wydawca: Wrong Again Records (1996)