Gigantyczny sukces „The Razors Edge” zaowocował wielkimi trasami koncertowymi. AC/DC podróżowali po całym świecie zachwycając rzesze fanów swoimi, robionymi z ogromnym rozmachem, przedstawieniami. Nie dziwne więc, że wydanie nowej płyty znacznie się przesunęło w czasie i zajęło zespołowi aż pięć lat, co wcześniej, w ich długiej historii nigdy się nie wydarzyło. W końcu jednak ukazał się „Ballbreaker” – album, który nie mógł dorównać sławą swojemu wiekopomnemu poprzednikowi, ale mógł znów skierować uwagę w stronę AC/DC i spowodować, że o zespole wciąż było głośno.
Zaraz po wydaniu „Flick Of The Switch” w AC/DC doszło do roszady personalnej. Targany uzależnieniami i skłócony z zespołem Phil Rudd odpuścił sobie czasowo granie muzyki, a jego miejsce zajął Simon Wright. Oczywiście w żaden sposób nie mogło to wpłynąć na prezencję AC/DC i ich dziewiątą już płytę „Fly On The Wall”.
„High Voltage” – pierwsza płyta AC/DC, taka jaką znamy, to nie jest tak naprawdę ich pierwsze oficjalne wydawnictwo, a jedynie kompilacja z dwóch poprzednich albumów, które ukazały się w 1975 roku tylko w Australii i Nowej Zelandii. W dodatku pierwszy z nich nosił już właśnie tytuł „High Voltage”, a drugi równie znajomy „T.N.T.”. Kiedy doszło do podpisania kontraktu z Atlantic Records i pojawiła się możliwość zaistnieć na całym świecie, wybrano najlepsze utwory i ponownie ubrano je w tytuł „High Voltage”. Miało to miejsce w roku 1976.