Niełatwo mnie czymś muzycznie zauroczyć, naprawdę niełatwo. Jakiś czas już chodzę po tej naszej matce ziemi i niejedno już słyszałem. Kolejną rzeczą jest fakt, że nie każdy album, który mnie interesuje kupuję w najbardziej limitowanej edycji z możliwych, płacąc za takową kilkaset złotych. Takim albumem, który powalił mnie w tym roku na kolana jest najnowsze wydawnictwo francuskiego Alcest pt. "Kodama". Patrząc subiektywnie, poprzedni album tej formacji był dobry, natomiast, co by nie było, następca "Shelter" z 2014 roku jest nader wyśmienity.