Dzikość natury, stare zwyczaje, krystalicznie czysty, niezmącony nowoczesnością świat. Wszystko to znakomicie oddaje dwunasty album Amorphis „Under The Red Cloud”, który nie tylko ukazuje piękno górskiej przyrody, ale i ma w sobie wiele niedźwiedziej drapieżności zakutej w dziesięć pełnych emocji piosenek.
„Season In The Abbys” zakończyło pewną epokę w dziejach Slayer. Epokę lat osiemdziesiątych kiedy to zespół powstał, zadebiutował, zaszokował, rozwinął się i osiągnął absolutny szczyt, stając się czymś znacznie więcej niż tylko grupą muzyczną. Dla wielu Slayer stał się religią, a z każdą płytą potwierdzał swoją supremację, mimo że ta poprzednia wydawała się już niemożliwa do pobicia. Tę pierwszą dekadę zamknęli jeszcze świetną dwupłytową koncertówką „Deacade Of Aggression”, podsumowującą cały ten okres, ale czas leciał dalej, a Slayer wcale nie zamierzał odpuścić.
„Reign In Blood” – płyta pomnik. Absolutny i niedościgniony wzór, jądro muzyki metalowej. Pół godziny hałasu, który stał się wyznacznikiem tego czym jest kwintesencja muzycznej agresji. Gdzie każda sekunda jest wyżyną, a każdy utwór jest kolejnym ciosem, po którym nie sposób się pozbierać, bo z prędkością światła już nadciąga następny. Kunsztowna maszyna śmierci, precyzyjnie zaprogramowana i wykonana w najdrobniejszych szczegółach, stanowiąca o sile i niezwykłości swoich twórców. Stanowiąca o potędze Slayer.
Już 20 maja nakładem wydawnictwa Initium ukaże się książka „Kulawy szermierz” autorstwa Tomasza Matery, będąca powieścią przygodowo-awanturniczą osadzoną w uniwersum fantasy wzorowanym na Europie z przełomu XVI i XVII wieku. Inspiracją dla powstania „Kulawego szermierza” były dla autora m.in. powieści Glena Cooka (zwłaszcza Kroniki Czarnej Kompanii), Joe Abercombiego (Bohaterowie, trylogia Pierwsze Prawo) oraz Michaela Moorcocka (przygody Elryka z Melninbone).
20 marca nakładem wydawnictwa Initium ukazała się powieść „Władca marionetek”, autorstwa Richarda Schwartza – czwarty tom barwnej sagi fantasy "Tajemnica Askiru", która trzyma w napięciu i odsłania coraz więcej tajemnic dawnego królestwa, nie oszczędzając przy tym bohaterów. Richard Schwartz od pierwszego tomu serii podbił serca polskich czytelników i z każdym tomem jego popularność rośnie. Wojownik Havald, półelfka Leandra i ich towarzysze szukają sposobu, by z egzotycznego Gasalabadu dostać się do legendarnej metropolii Askiru.
Amerykańscy black/death metalowcy z Automb swoją drugą płytę „Chaosophy” postanowili najpierw zremasterować, a potem wydać w Polsce. To pierwsze odbyło się w słynnym Hertz Studio by Wiesławscy Brothers, a za drugie odpowiedzialna jest Witching Hour Productions. Płyta oficjalną premierę będzie miała 27 marca, a dedykowana jest Jonowi Nodtveidtowi z Dissection. „Rest in chaos”.
Cattle Decapitation grają już od 25 lat, a w ubiegłym roku świętowali premierę najnowszego albumu - „Death Atlas” (2019, Metal Blade Records). Grupa powróci do Polski w ramach trasy „The Europandemic Tour”, aby promować powyższe wydawnictwo. Headlinera koncertu wspierać będą: Disentomb z zeszłoroczną produkcją „The Decaying Light” (Unique Leader Records), Internal Bleeding oraz Gloom. Cattle Decapitation wystąpi 29 marca w warszawskim klubie „Pogłos” oraz dzień później – 30 marca w gdańskim Drizzly Grizzly.
Po „Epidemie” z Turbo odeszli Andrzej Łysów i Grzegorz Kupczyk, którzy założyli CETI. Na miejscu tego pierwszego pojawił się Lemmy Demolator czyli Tomasz Olszewski, zespół natomiast zrezygnował z zatrudnienia nowego wokalisty, którego obowiązki wziął na siebie Litza. Wprawdzie nie jest on takim śpiewakiem jak Grzegorz, ale w tym momencie miało to mniejsze znaczenie, a wymagania wokalne stały się zupełnie inne. Turbo bowiem nie było już takim samym zespołem, a jego muzyka bardzo się zmieniła.
Pod nazwą Diatom kryje się progresywne trio z Trójmiasta, które niedawno zadebiutowało swoją pierwszą EPką „Diatom”. Wydanie w prostym digipacku jest schludne, lecz skromne, ale nie jest to produkcja własna, tylko pod protekcją niszowej i początkującej wytwórni Pies Z Kulawą Nogą. Na płycie znajdują się cztery utwory, w tym dwa instrumentalne, a dwa z udziałem wokalisty.
Druga płyta Pro-Pain „The Truth Hurts” została nagrana bez Toma Klimchucka, który w tym samym roku zagrał na „Devolution” M.O.D. Na jego miejsce pojawiło się aż dwóch gitarzystów. Byli to Nick St. Denis i Mike Hollman, dla których był to jedyny epizod w zespole. Nie wiem na ile mieli oni wpływ na muzykę i czy można łączyć te fakty, ale „The Truth Hurts” jest bardzo mocnym, metalowym albumem, znacznie różniącym się od debiutanckiego „Foul Taste Of Freedom”.
„Epitome Of Illusions” jest trzecią płytą Limbonic Art, ale nie zawiera nowego materiału, tylko utwory z trzech demówek, które ukazywały się w latach 1995-96. W okładce zespół wyjaśnia, że powodem tego jest mały nakład, jaki miały te wydawnictwa oraz bardzo słaba ich jakość. Wszystko zostało więc nagrane na nowo, przearanżowane i wzbogacone, podejrzewam, że głównie pod względem klawiszy. No i oczywiście perkusja, która na demówkach była jeszcze prawdziwa, została zastąpiona komputerem, ale to już jest standard, który temu zespołowi należy po prostu wybaczyć.
Bellathrix to włoski zespół heavy metalowy, którego trzon stanowią trzy kobiety. Pomagają im Francesco Russo na gitarze i znany z takich zespołów jak Athlantis, Ruxt czy Mastercastle, Steve Vawamas na basie. W takim składzie nagrali drugą płytę, zatytułowaną „No Fear”, która została wydana w październiku tego roku przez Nadir Music.
Velvet Thorns to krakowski zespół, który nagrał jedną płytę "Where Demons Rise". Została ona wydana w 1997 roku przez Croon Records na CD i kasecie. Zawiera niecałe trzy kwadranse black/death metalu osadzonego w mrocznych krainach, gdzie potężni czarnoksiężnicy, wraz z niezliczonymi zastępami sił piekielnych, postanowili czynić zło i niedobro, wybić całą anielską rasę oraz raz na zawsze zgładzić światło niesione przez wyznawców Chrystusa.
Ponad trzy lata od wydania debiutu "Every Scum Is A Straight Arrow" Straight Hate wraca ze swoim drugim pełnym albumem – „Black Sheep Parade”. Pewny siebie, okrzepnięty, głodny poszukiwań i otwierania nowych drzwi. Zespół wywodzi się z nurtu grindcore i cały czas na nim bazuje. Zachowując własny charakter, nie boi sie penetrować nowych obszarów muzycznych i stosować nieużywanych wcześniej rozwiązań.
Wraz z wydawnictwem Czarne zapraszamy do udziału w konkursie, w którym wygrać można jeden z dwóch egzemplarzy książki "Historie Fandomowe" Tomasza Pindla. Oto książka o polskim fandomie fantastycznym: wielkim ruchu miłośników literatury, kina, komiksu, gier, którego początki sięgają zamierzchłych czasów PRL-u. Oto opowieść nie tyle o kontrkulturze – ile o alterkulturze, o trzecim obiegu, o ludziach, którym się chciało i chce nadal, o środowisku dynamicznym i twórczym, niesłusznie niedocenianym. Bo przeciwieństwem fana nie jest antyfan. Przeciwieństwem fana jest osobnik obojętny.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: Piątka z literatury. Nagrodę otrzymują: go...
Kręcą ich kosmiczne pojazdy i wielościenne kostki. Doskonale znają odzywki elfów i hobbitów. Przebierają się za postaci z japońskich kreskówek. Posługują się swoim żargonem, prowadzą hermetyczne dyskusje w sieci i w realu. Spotykają się na konwentach. Ludzie z zewnątrz na członków fandomu patrzą z nieufnością, a często nawet z pobłażaniem. Tymczasem fandom, a dziś raczej fandomy, to niezwykłe środowisko zrzeszające tysiące ludzi, którzy mają swoje pasje i traktują je naprawdę poważnie.
Na 14 września zaplanowana została trzecia edycja Deformeathing Festival. Pierwszymi potwierdzonymi zespołami są: Neolith, Grin i Fetor. Koncert odbędzie się w klubie "Vinyl" w Rzeszowie. W sumie zagra pięć zespołów. Kolejne dwie nazwy oraz szczegółowe informacje podane zostaną niebawem. Pomysł organizacji własnej, regularnej imprezy w formule klubowej zrodził się na początku roku 2017. Na koncertach grają zespoły związane z DP oraz zaproszeni goście. W tym roku będzie podobnie.
Po „Under A Red Cloud”, po siedemnastu latach do składu Amorphis powrócił basista Olli-Pekka Laine. Tym samym, w roku 2018, na trzynastym albumie „Queen Of Time”, aż czterech z sześciu członków pamięta czasy debiutanckiego „The Karelian Isthmus” z 1992 roku. A że i pozostali muzycy staż w zespole mają nastoletni, mamy do czynienia ze zgranym i stałym kolektywem. Czy jednak jest on w stanie jeszcze zaskoczyć i nagrać coś świeżego? Otóż okazuje się, że zdecydowanie tak. Ostatnia płyta Amorphis aż buzuje od atutów i pokazuje dobitnie, że zespół wciąż jest w świetnej formie.
Yngwie : do mnie trafia kilka fragmentów kawałków z twórczości, tylko kilka...
amorphous : Da sie posłuchać ale szału nie ma. Dla mnie Amorphis skończyło si...
Yngwie : Z tegorocznych/zeszłorocznych darkplanetowych propozycji zabrałem si...
Po wydaniu dwóch znakomitych albumów Lock Up ucichł na długi czas i można było się zastanawiać czy zespół jeszcze istnieje. Wiadomo jednak jak to jest z pobocznymi projektami, że brakuje na nie czasu, ale w międzyczasie stało się coś znacznie gorszego. W wieku 37 lat, w wyniku choroby wątroby, zmarł Jesse Pintado – legenda Napalm Death, Terrorizer i co za tym idzie całej muzyki metalowej. Wydany po dziewięciu latach, nowy album „Necropolis Transparent” jemu jest dedykowany.