Amorphis - Queen Of Time Wysłany: 2019-06-01 23:27 Zmieniony: 2019-06-01 23:27
Z tegorocznych/zeszłorocznych darkplanetowych propozycji zabrałem się tylko za ten album. Obejrzałem/przesłuchałem 3 kawałki i trafiają do mnie tak bardzo, że muszę rozłożyć w czasie przemyślenia nad nimi :-/
Nie wiem czy umieszczać w necie prywatne zdjęcia, tu ekipy moich pradziadków od strony Mamy, ale klip do Amongst Stars wywołuje u mnie takie rodzinne skojarzenia właśnie.
I jeszcze offtopowo, ale trochę a propos tematu kobiecych wokali:
Oglądając czasem wywiady z metalowymi muzykami, zwłaszcza szwedzkimi/fińskimi (akurat u mnie z Anette Olzon i Tarją Turunen), zwłaszcza kobiety wtrącają zdania o tym, że najtrudniejsza w przetrwaniach długich tras koncertowych jest zbyt długa rozłąka z bliskimi, dzieci w międzyczasie tworzą swoje społeczności i trudno odświeża się kontakt.
I faceci, którzy grają z nimi w kapelach też zaczynają to dostrzegać, ale trzeba się tego mocno doszukać w wypowiedziach. Raczej są ciągle pytani przez dziennikarzy i fanów, o to kiedy znowu do nich przyjadą, muszą być mili i nie mogą powiedzieć, że czasami po prostu nie chcą do fanów przyjechać albo/i że to zależy bardziej od ogranizatorów (Jani Liimatainen)
I jeszcze większy offtop, ale muszę to gdzieś napisać:
Jari Mäenpää odważył się na koszulkę F**k Nuclear Blast, oby ostrożnie, bo z taką korporacją ciężko negocjować, ryzykując konflikty na skalę światową. Dobrze wykorzystać taką energię jest naprawdę ekstremalnie trudno i lepiej dojść tylko do poziomu, kiedy zaczyna się zauważać pierwsze problemy - wtedy dalej nie idziemy, nie warto! (to drugie zdanie jest już moje).
I wracając do Amorphis - Queen of Time.
Przesłuchałem/obejrzałem jeszcze "Wrong Direction", o facecie który zdaje się, zgubił się zimą w górach - nie polecam tak się gubić i "Heart of the Giant" z fajnym, jak na założenia depresyjnego doom metalu brzmieniem 'lead keyboard'.
Tyle, drugi dzień trasy rowerowej, zmęczyłem się.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Tak se Wysłany: 2019-06-17 22:12
Da sie posłuchać ale szału nie ma. Dla mnie Amorphis skończyło się na "Am Universum". Od "Far from the Sun" wszyskie płyty wydają mi się podobne.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Amorphis Wysłany: 2019-06-26 06:30
do mnie trafia kilka fragmentów kawałków z twórczości, tylko kilka minut w sumie, i negatywnie i pozytywnie, ale dość mocno,
i nie zapraszam na koncerty, bo i tak nie wyrobię i nie pójdę na pewno, tyle
od czasu do czasu warto wrócić do źródła