Siedzę sobie teraz. Założyłam soczewki. Byłam dziś w mieście. Odśnieżałam. Obierałam buraki. Hmm... siedziałam przez kompem. Spałam. Nie wiem co dziś jeszcze robiłam :P
"w ogóle centralnie kamieniem go be kitu" xD
do dziś w zasadzie nie wiem, co oni tam śpiewają... xD Znaczy wiem, ale żeby to jakiś sens miało, to nigdy nie myślałam jaki i chyba wolę tego nie wiedzieć :D Im mniej wiesz, lepiej śpisz :P Taa... dziś spałam dobrze... Znów mi się śnił jakiś sen z piosenką "Not Unlike The Waves" Agalloch... która codziennie leci mi w uchach, gdy śpię ;)
Zimnoo... Brr... Wczoraj się bardzo miło gadało przez telefon :D W ogóle wieczorem byłam zupełnie zdezorientowana, bo osoba z którą rozmawiałam przez telefon czytała te wszystkie moje bzdury... Strasznie zamilkła i pomyślałam sobie, że to zły znak. Nie wiem w zasadzie jak to w końcu było, bo poszłam na górę, umyłam się i zaczęłam czytać książkę... a raczej skończyłam xD Hmm... Mam nadzieję, że osoba, która to wczoraj czytała, nie myśli o mnie źle :P Bo ja tu jestem po prostu szczera w tych blogach i wpisach :P Hmm... co ja jeszcze napiszę? A napiszę, że chętnie bym coś napisała więcej o tej osóbce, ale w moich zasadach jest, że jak bez wiedzy to nie. Mam jeden wpis o kimś. Osoba po poczytaniu moich poprzednich wpisów po prostu poprosiła mnie, żebym coś napisała :) Więc po zabraniu myśli powstała notatka 'ktoś' :) Nie lubię pisać czegoś o kimś, kto o tym nic nie wie :P Bo czuję się wtedy jakoś nie w porządku. Chociaż i tak są pewne wtrącenia :P
W głowie snuję plan. Plan, który już klaruje się jakieś kilka miesięcy i wiem, że kiedyś ten plan wykorzystam. Plan ulega zmianom, z powodów czynników pobocznych :P Czynniki są wszelakie i dotyczą dosłownie wszystkiego :P Ale wiem, że w końcu mój plan wypali, chyba że nie wypali, ale to z powodu nie mojego, tylko tego, że jednak ktoś zawiedzie czy coś, w co szczerze wątpię. :P Planu nie zdradzę :D Bo to by przeczyło moim zasadom. :P Mogę opisać go jedynie ogółami które napisałam już wyżej.
Wracając do książki. Przeczytałam "Zdradzona" z serii Dom Nocy. I całą książkę się zastanawiałam, przez kogo została zdradzona? Dobre pytanie! Zapewne wy też pomyśleliście... "chłopak" zdradził ją chłopak. :P Niee... Sama też tak sobie pomyślałam, ale ta książka była by strasznie denna i pusta i głupia jakby chodziło o chłopaka :P Bo to, że chłopak zdradza to nie rzadko się zdarza :P (czyt. bardzo często)... Hmm oczywiście zależy jaki chłopak. Bo tych którzy są wartościowi tu nie ujmuje w tym stwierdzeniu. Hmm... A tak wrócę do książki. Zoey (główna bohaterka) została zdradzona przez Starszą Kapłankę, Neferet. Neferet dzieci, których organizmy odrzuciły przemianę w wampiry, zamieniała czy coś... w jakieś okropne potwory. Coś jak wampiry, ale dużo gorsze... No, ale tu nie będę tego dokładnie opisywać. Przeczytać sami musicie.
W zasadzie to mój dzień ostatnio mija na czekaniu xD Czekam sobie, sama nie wiem na co, znaczy wiem xD Ale co za różnica na co, ważne, że czekam. Czekam aż będzie z kim pogadać... :)
Nie wiem co mi na mózg padło (znów) i w ogóle... xD Słucham już dziś drugi dzień non stop (w nocy co innego :P z telefonu leci:P) CHŁOSTA... xD tata wczoraj jak to już leciało którąś godzinę mówi "Twoja ulubiona piosenka z dzieciństwa. Jak byłaś zawsze u Julity, to było "puść mi chłostę!" (Jula-siostra cioteczna) i jak miałaś jakieś 3 latka to zawsze tego u nich słuchałaś". Jak byłam młodsza to często u nich bywałam :D
Jutro Sylwester. :D zapewne spędzę go tak jak teraz :P
czyli w domu i nic nowego nie robiąc. Pogadam z kimś... przez tel. może? Nie wiem, zależy od planów Tej osoby ^^. A jak nie... to se znajdę kompana to rozmowy (czyt. Stefan/ia) :P Zagłaszczę kotka :D i uśnie :D biedne papugi... znów się pewnie wystrachają fajerwerków... aj... Misiek chyba aż tak bardzo się nie bał kiedyś... Hmm... Mam zimne ognie ^ ^ z Pietruszką sobie wyżerkę jakąś pewnie zrobię... Noo... jakoś to będzie :P
Hmm... chce ktoś mandarynki? ;D <podaje>