Ulica rozgrzewa się w mroku.
Coraz bardziej chętna,
Oddaje swe ciepło.
Odczuwam zakończeniami nerwów
Jej asfaltowe pieszczoty
Na trzynastym od góry mym kręgu.
Już spadłam.
Uderzyłam czaszką
W krawężnik i spadam dalej.
Głębiej i szybciej zataczam w nicości
Moje ostatnie 'ale'.
23 V 2006