Znów się gapię na filiżankę z kawą.
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...
Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...
Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Znów się gapię na filiżankę z kawą.
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...
Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...
Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Znów się gapię na filiżankę z kawą.
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...
Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...
Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Już niebawem skandynawski najazd na stolicę w wykonaniu Finów z Korpiklaani i Norhter w towarzystwie równie egzotycznego rosyjskiego Troll Gnet El'. Koncert odbędzie się 29 listopada w klubie Progresja. Wraz z organizatorem, agencjami MA-IN i Global Promotion przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym można wygrać pojedynczą wejściówkę. Wystarczy tylko odpowiedzieć na następujące pytanie: Jak nazywa się skoczna fińska melodia często wykorzystywana w utworach Korpiklaani? Na odpowiedzi czekamy do czwartku 26 listopada do północy. Prosimy je przesyłać na adres: konkurs@darkplanet.pl, nie zapominając o darkplanetowym nicku.
Już za tydzień, 26 listopada, warszawski zespół Votum rozpocznie serię czterech koncertów w ramach promocji nowego albumu zatytułowanego "Metafiction". Jako support we wszystkich miastach wystąpi Dianoya, a trasa obejmie najpierw poznański Eskulap, później wrocławski pub Od Zmierzchu Do Świtu, poprzez koniński Oskard, a skończywszy na toruńskim klubie Od Nowa. Wszystkim tym występom patronuje portal DarkPlanet.
4 grudnia w poznańskim klubie u Bazyla rozpocznie się krótkie grudniowe koncertowanie formacji Fading Colours. Dzień później formacja zagra w Gdańsku, a 9 grudnia w Warszawie. Znany kolektyw sceny alternatywnej w Polsce, przedstawiciele nurtu elektro, trance, dark, new wave będzie promował swoją ostatnią płytę "Come". Grudniowe koncerty będą zapowiedzią dłużej trasy planowanej na przełomie lutego i marca, wtedy też muzycy dotrą między innymi do Krakowa, Łodzi czy Wrocławia.
W przyszły wtorek, 24 listopada w krakowskim klubie Studio wystąpi zespół Therapy? - jeden z najważniejszych rockowych zespołów lat 90-ych. Dzień później, 25 listopada Irlandczycy zagrają w warszawskiej Proximie. Trasa w ramach której zespół odwiedzi Polskę związana jest z promocją płyty "Crooked Timber" uważanej za jedną z najlepszych krążków w dyskografii grupy. Bilety na oba koncerty dostępne są w cenie 50 złotych w przedsprzedaży, a w dniu koncertu ich cena wzrośnie do 60 złotych. Organizatorem koncertów Therapy? jest agencja Go-Ahead. Darkplanet patronuje obu występom.
Włoskie trio Blume powstało we wrześniu 2008 roku. Ich osobliwa twórczość dopuszczająca do głosu magiczne brzmienia darkwave, elektroniki, nieco wycofanych dźwięków new wave czy synthpopu dopełniających się z ponurą atmosferą całości oraz tekstami poruszającymi tematykę dekadencji, europejskiego romantyzmu, poczucia osamotnienia i wyobcowania niemal od razu zdobyły uznanie w oczach koneserów romantycznej muzyki uciekającej od smutnej rzeczywistości. Nie dziwi więc fakt szybkiego podpisania kontraktu z wytwórnią A Different Drum, która naturalnie będzie wydawcą debiutu "Rise From Grey". Ciekawostką jest fakt, że autorem okładki jest Polak - Michał Karcz
projektant "koweru" na ostatnią i przedostatnią płytę VNV Nation.
Szwajcarski zespół Tryptikon, założony przez Toma G. "Warriora" Fischera kosztem jego dalszej działalności w legendarnym Celtic Frost, sfinalizował miksowanie materiału na debiutancki album "Eparistera Daimones". "Ten konkretny etap prac nad nagraniami odbywał się w niemieckim studiu Woodshed. Kawałki powróciły właśnie do rodzimej Szwajcarii gdzie czeka ich masteringowe "sam na sam" z Walterem Schmidtem. Walter to ten sam człowiek, który odpowiada za wyjątkowo głośny i mocny dźwięk albumu "Monotheist" Celtic Frost z 2006 roku" - relacjonuje wyraźnie podniecony Fischer. Premiera "Eparistera Daimones" na wiosnę.
Życie to iskra tak nieświadomie płocha, iż nawet najmniejszy
wiatr jest w stanie ją zgasić. Zamknięte w ułamku sekundy drgnienie kuli
ziemskiej, nie zauważa zmian, ani nie uczestniczy w nich. To jak dodatkowy
nawóz pod drzewo, które wyrośnie dopiero za kilkadziesiąt, ba!, setek lat.
Jednakże obserwowanie delikatnego puchu śniegu zawsze dawało mi pewne poczucie
równowagi. Spadające płatki, piękne i czyste, powoli coraz bliżej naszych
butów, włosów, policzków, całujące na zimno, kochające najszczerzej jak potrafią.
Pokazywały mi zawsze jak właśnie życie wygląda. Rodzimy się czyści, nieskalani,
aby w końcu opaść na ziemię i zmieszać się z błotem, stać się częścią gleby,
dać się wchłonąć i zapomnieć.
nie chcę zamykać oczu już nigdy
kiedy słyszę dźwięk skrzypiec i fortepianu
dążących do przodu płynnie
nie chcę kojarzyć
nie chcę widzieć
wysoko pod chmurami stałeś w świetle słońca
równie smutny co i ja dzisiaj ocierałeś powieki
z bijącym sercem spoglądając w niebo i ziemię
chciałeś zadzwonić gdzieś, ale numer do Boga zajęty był
stopy oderwałeś od budynku by wzlecieć w górę
w uszach melodię białej sukni mając
wzniosłeś się na chwilę by stracić równowagę
i opadłeś szybciej niż trwa oddech urywany
głuchy łomot w mojej głowie
ciężkie serce w dłoniach i utracony
na zawsze
kiedy słyszę dźwięk skrzypiec i fortepianu
dążących do przodu płynnie
nie chcę kojarzyć
nie chcę widzieć
wysoko pod chmurami stałeś w świetle słońca
równie smutny co i ja dzisiaj ocierałeś powieki
z bijącym sercem spoglądając w niebo i ziemię
chciałeś zadzwonić gdzieś, ale numer do Boga zajęty był
stopy oderwałeś od budynku by wzlecieć w górę
w uszach melodię białej sukni mając
wzniosłeś się na chwilę by stracić równowagę
i opadłeś szybciej niż trwa oddech urywany
głuchy łomot w mojej głowie
ciężkie serce w dłoniach i utracony
na zawsze
Najprawdopodobniej w lutym przyszłego roku pojawi się oczekiwany od jedenastu lat drugi solowy album Brendana Perry, współzałożyciela legendarnego australijskiego duetu Dead Can Dance, zatytułowany "Ark". Z powodu wielomiesięcznych “perturbacji", powiązanych z poszukiwaniem skutecznego managementu i wydawcy, planowany wcześniej jesienny termin premiery nowego materiału został przesunięty. W związku z wydaniem "Ark" muzyk planuje również, rozpoczynającą się w marcu 2010 roku wspólną trasę koncertową ze starym przyjacielem Peterem Murphy z Bauhausu - Double Headline World Tour (obejmującą Amerykę Południową, Meksyk, Amerykę Północną i Europę).
Rusza sprzedaż karnetów na wrocławski Asymmetry Festival. Na rynek polski trafi limitowana liczba 100 sztuk w cenie 220 złotych. Ich sprzedaż rozpocznie się dziś, 18 listopada i potrwa do 15 lutego przyszłego roku. Karnet obejmował będzie trzy dni imprezy od 30 kwietnia do 2 maja. Bilety jednodniowe będą dostępne w cenie 90 złotych w przedsprzedaży. Na 29 kwietnia 2010 został zaplanowany dodatkowy koncert, na którego program złożą
się projekty luźno związane z nurtem muzyki elektronicznej.
Komentarze prometherion : Zapowiada się ciekawie , oby tylko Jesu dotarł :D :D :D
Killing Joke, nie od dziś jest ikoną rocka. Minęło już 30 lat, pełnych ognia, siarki i ostrego grania. Oryginalny skład zespołu (Jaz Coleman-wokal, Geordie-gitary, Youth-gitara basowa i Paul Ferguson-perkusja) planują rozpocząć pracę nad 13 już studyjnym albumem, pierwszym wydanym dla wytwórni Spinefarm Records. Aż do kwietnia 2010 roku muzycy będą nagrywać materiał na płytę, której tytułu jeszcze nie ustalono. Członkowie zespołu powinni poradzić sobie sprawnie z pracą, czego dowodem może być wspaniała atmosfera, jaka panowała podczas jesiennej trasy koncertowej grupy.
W dzisiejszych czasach i obecnych realiach na rynku
muzycznym "świat" metalu obfituje w coraz to bardziej zaskakujące zespoły i
całkiem nowe brzmienia. Również rynek progresywny nie śpi i pozwala zakosztować
nowych doznań słuchowych za pośrednictwem choćby takiego PsyOpus czy
Behold...The Arctopus. Jednym słowem granice zaszły już dosyć daleko, choć na
pewno są jeszcze tacy, dla których te normy nie zostały jeszcze przekroczone.
Komentarze immortal : Naprawdę kawał dobrego progresu bez wokalizy
Siedziała w zatłoczonym i zadymionym pubie. Mimo tłoku w tym
niskim i ciemnym pomieszczeniu nie było zbyt gwarno. Przychodzili tu
najczęściej ludzie po pracy, zmęczeni, aby wypić piwo, które u nich w domu było
trunkiem niepożądanym. Pili powoli, żeby gorzki napój nie skoczył im do głowy,
a później zagryzali orzeszkami i paluszkami modląc się o to, by nikt nic nie
wyczuł. Jednakże średnio co drugiego spotykała wielka awantura w domu. Ale
każdy z nich i tak tu wracał.
Tak wiele wysiłku wkładasz każdego dnia w to, by zachować twarz. Tak
wiele starasz się ukryć, zakopać gdzieś swoje lęki. Przyodziewasz maskę
osoby rozpieranej energią, pewnej siebie, dążącej z determinacją do
ściśle wytyczonego celu. Tak często sprawiasz wrażenie, że nie widzisz,
nie słyszysz, udajesz, że cię nie boli...
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak postrzegają cię inni? Czy wciąż żyjesz mrzonkami o twojej wspaniałej, zantropomorfizowanej sylwetce? Wpadasz we własne sidła wierząc w stworzoną przez siebie konstrukcję człowieka. Człowieka na miarę naszych mało ludzkich czasów. Nieco przerysowaną, pozostającą na granicy dobrego smaku, ocierającą się o kicz w swoim natchnionym patosie.
Żywisz się swoimi imaginacjami brnąc tym chorobliwie prostym i przewidywalnym torem.
Czasem czujesz się niepewnie, chcesz zrobić wyłom w murze i zobaczyć, co jest za nim. Jednak po chwili dochodzisz do siebie. Ach tak, po raz kolejny zabrakło ci odwagi. Wracasz więc na swoją pozycję i maszerujesz. Byle do przodu nie oglądając się za siebie. Z tyłu leżą jakieś krwawiące, podeptane, szlochające istoty zwijające się z bólu. Nie, to na pewno nie ludzie. Przecież to ty jesteś Człowiekiem. Te żałosne, słabe pokraki nie stanowią dobrego tła dla twojej cholernie jałowej wędrówki.
Nie patrz wstecz! Nigdy więcej! Liczy się tylko to, co tak bardzo cię absorbuje. Zbieraj siły, walcz. Przecież terror to jedyne, co nie jest ci obce.
Nagle tuż przed tobą pojawia się ściana. I choć walisz z nią ze wszystkich sił, nie możesz jej usunąć. Ale za nią ktoś jest, przecież słyszysz! Dlaczego nikt nie przychodzi z pomocą?
Bo dla nich mój drogi nie istniejesz. Podobnie jak oni dla ciebie.
I pytasz mnie, co jest nie tak. Mój drogi, jak możesz zadać to pytanie, skoro cię nie ma? Zapomniałeś?! A może po raz kolejny dałeś się nabrać, lub zbytnio zaufałeś rojeniom twego umysłu?
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak postrzegają cię inni? Czy wciąż żyjesz mrzonkami o twojej wspaniałej, zantropomorfizowanej sylwetce? Wpadasz we własne sidła wierząc w stworzoną przez siebie konstrukcję człowieka. Człowieka na miarę naszych mało ludzkich czasów. Nieco przerysowaną, pozostającą na granicy dobrego smaku, ocierającą się o kicz w swoim natchnionym patosie.
Żywisz się swoimi imaginacjami brnąc tym chorobliwie prostym i przewidywalnym torem.
Czasem czujesz się niepewnie, chcesz zrobić wyłom w murze i zobaczyć, co jest za nim. Jednak po chwili dochodzisz do siebie. Ach tak, po raz kolejny zabrakło ci odwagi. Wracasz więc na swoją pozycję i maszerujesz. Byle do przodu nie oglądając się za siebie. Z tyłu leżą jakieś krwawiące, podeptane, szlochające istoty zwijające się z bólu. Nie, to na pewno nie ludzie. Przecież to ty jesteś Człowiekiem. Te żałosne, słabe pokraki nie stanowią dobrego tła dla twojej cholernie jałowej wędrówki.
Nie patrz wstecz! Nigdy więcej! Liczy się tylko to, co tak bardzo cię absorbuje. Zbieraj siły, walcz. Przecież terror to jedyne, co nie jest ci obce.
Nagle tuż przed tobą pojawia się ściana. I choć walisz z nią ze wszystkich sił, nie możesz jej usunąć. Ale za nią ktoś jest, przecież słyszysz! Dlaczego nikt nie przychodzi z pomocą?
Bo dla nich mój drogi nie istniejesz. Podobnie jak oni dla ciebie.
I pytasz mnie, co jest nie tak. Mój drogi, jak możesz zadać to pytanie, skoro cię nie ma? Zapomniałeś?! A może po raz kolejny dałeś się nabrać, lub zbytnio zaufałeś rojeniom twego umysłu?
Dobra wiadomość dla towarzyszy EBMowej doli szwedzkiego Autodafeh. Pod koniec lutego 2010 roku powinna ukazać się druga studyjna płyta skandynawskiego duetu - "Identity Unknown". Na tę chwilę znana jest okładka wydawnictwa, jedno premierowe nagranie (do odsłuchu w rozszerzeniu) jak i nazwiska kilku gości mających mniejszy lub większy wkład w powstanie materiału - Xian Austin obsługujący elektroniczną perkusję w amerykańskim Hardwire oraz Claus Larsen z duńskiego EBMowego Leaether Strip. Album wypełni w sumie 12 premierowych kawałków oraz dwa dodatkowe remiksy Daniela B. Wydawcą "Identity Unknown" będzie Sigsaly Transmissions.
Złota obręcz zacisnęła się wokół palca
łzy wycisnęła gdy radość minęła
małe oczy zastąpiły szczere migdałowe
tak na mgnienie
dłoni na policzku westchnienie
w dymie muśnięte słowa
bijące serca w rytmie
który nigdy nie odnajdzie
przeznaczenia
i znowu małe oczy
zaciskająca obręcz
a we wspomnieniach czuła słodycz
a w pamięci to co nie zginie
to co nie znajdzie spełnienia
łzy wycisnęła gdy radość minęła
małe oczy zastąpiły szczere migdałowe
tak na mgnienie
dłoni na policzku westchnienie
w dymie muśnięte słowa
bijące serca w rytmie
który nigdy nie odnajdzie
przeznaczenia
i znowu małe oczy
zaciskająca obręcz
a we wspomnieniach czuła słodycz
a w pamięci to co nie zginie
to co nie znajdzie spełnienia
Na poczerniałych wargach modlitwę zanosi
anioł jej upadł wprost pod nogi
myślał, że może latać chociaż wyklęto go
skrzydła białe odpadły i spłonęły
a anioł rozbił się
wprost przy stopach winnej
Czerwonooka zabrała mu świętość
skaziła czułym oddechem
dotykiem krwawiącym od cierni
by potem patrzeć z bólem
krzyczeć
że skrzywdziłeś nie tą osobę
Boże
anioł jej upadł wprost pod nogi
myślał, że może latać chociaż wyklęto go
skrzydła białe odpadły i spłonęły
a anioł rozbił się
wprost przy stopach winnej
Czerwonooka zabrała mu świętość
skaziła czułym oddechem
dotykiem krwawiącym od cierni
by potem patrzeć z bólem
krzyczeć
że skrzywdziłeś nie tą osobę
Boże