Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Kawa z absyntem

Znów się gapię na filiżankę z kawą.
Och, to nie filiżanka, tylko kubek.
Co za różnica... ?
Piję ją powoli i smakuje jakoś inaczej.
To nie możliwe, przecież to zwykła kawa...
A może nie?
Skąd, to kawa, zwyczajna, taką  jaką zawsze pije.
Nie często i nie taka zwyczajna, ale ta co zwykle.
Ktoś coś dosypał do niej?
Pewnie chcą mnie otruć.
To na pewno trucizna, ale skąd by ją wzięli?
No tak, w internecie można wszystko kupić...
A może mam raka mózgu?
Wtedy zmysły zaczynają płatać figle, smaku też.
W zasadzie to mogłabym mieć, nie zachowuje się normalnie.
I znowu zaczynam się wkręcać.
Lepiej sprawdzę słoik z kawą...

Nic nie czuć, pachnie jak zwykle, normalnie...
Ale smakuje jakoś dziwnie.
Chciałoby się przekląć na głos, ale robię to tylko w myślach.
Dociera do mnie, że wzięłam sobie do serca pewną uwagę.
Postanowiłam być teraz damą?
Może nie damą od razu, ale jakieś maniery trzeba mieć.
Też mnie drażnią niepotrzebne wulgaryzmy...
A kawę w międzyczasie dopiłam...
Może czas zmienić na inną?
Ech, same zmiany...
Dlaczego akurat większość dopada mnie w listopadzie?
I jeszcze to...
Jak kawa z absyntem.
Zupełnie razem nie pasują.
A może tak ... ?
Kolor jednak jest piękny.
Zieleń z brązem...
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły