To, że Voivod to formacja genialna, mająca w dorobku kilka płyt ocierających się o geniusz, to fakt niepodważalny. Dyskusja zaczyna się, gdy przychodzi wybrać krążek najlepszy, albo ten ulubiony. Każda z płyt wydanych w okresie od "Killing Technology" do "Phobos" (oprócz "Negatron") to materiały co najmniej prawie wybitne i każda z nich jest potencjalnie najlepsza. Przez kilka lat na swojego faworyta typowałem "Nothingface", ale ostatnie L4 skutecznie uświadomiło mnie, że to przy dźwiękach "The Outer Limits" mam największą radochę.