Przed nami kolejne wielkie wydarzenie, już w sierpniu w dniach 14-17.08 odbędzie się Summer Breeze Open Air. Już tradycyjnie od 1997 r. na lotnisku Aeroklubu Dinkelsbühl zostanie zorganizowany wielki festiwal, który zgromadzi około 40 tys.uczestników. W ciągu czterech dni sporo będzie się działo, o czym świadczy doborowa obsada wykonawców.
Biorąc pod uwagę, że trzeci album Scream Maker „BloodKing” od poprzedniego dzieli aż sześć lat, nie można się dziwić, że zespół uzbierał aż 14 kawałków, dających w sumie 67 minut muzyki. Mimo to, na początku miałem obawy, że ta ilość może mnie znużyć. Na szczęście nic podobnego. Scream Maker trzyma formę i żywotność od początku do końca i nie ma mowy o zamulaniu.
Nie ma nic bardziej idiotycznego i naiwnego niż pójść do konfesjonału, odklepać formułki i myśleć, że wszystko jest OK. Tę oczywistą prawdę holenderski Phlebotomized wygłosił już w 1993 roku na swojej EPce „Preach Eternal Gospels”, a ludzie wciąż wydają się jej nie dostrzegać. Cóż, może nie każdy słyszał? Spieszę więc przypomnieć, że płyta ukazała się nakładem Malodorous Mangled Innards Records, ale w 1994, dzięki Carrion Records, mieliśmy ją w Polsce na kasecie, a wersję winylową można było nabywać od 2015 w Hammerheart Records.
Czy mieszka ktoś może w pobliżu cmentarza voodoo? Podobno przeszkadzają grające po nocach bębny. Jeśli nawet cierpicie na takie towarzystwo, to nie radziłbym starać się pozbywać go na własną rękę. Taki właśnie błąd popełniło w 1932 roku małżeństwo Lafayette, co gorsza zwierzając się swojemu lokajowi, który okazał się być aktywnym członkiem tego ruchu. Oczywiście to nie mogło im ujść płazem, a o dramatyczność akcji i jej zawoalowany przebieg zadbał King Diamond na swojej ósmej płycie „Voodoo”.
Grimcult to solowy projekt R.Hate z Odour Of Death, który tutaj przyjmuje pseudonim Nobody. Jego istnienie objawiło się całkiem niedawno poprzez EP „Revelations Of Sinister Flame”, które przez autora zostało w całości nagrane samodzielnie. Wyjątkiem jest intro „Welcome To Void”, które spreparował Kolan, również z Odour Of Death, a także Antisemitex. Oprócz tego w programie jest, również klimatyczne zakończenie i pięć black metalowych, leśnych hymnów. Wydawcą płyty jest Putrid Cult.
Achtung! Na początek ostrzeżenie. Jakby komuś przyszło do głowy, żeby nierozważnie wyciągnąć zawleczkę z płyty DeathEpoch „Abysmal Invocation”, odpalając ją w odtwarzaczu, to najpierw niech koniecznie zaopatrzy się w maskę gazową. Wprawdzie nie gwarantuje to przeżycia, ale zawsze zwiększa jego szanse. W przeciwnym razie można udusić się już trującym industrialnym intrem, które nawet jak nie skazi to rozwalcuje i ubije na miał. A przejście tego przedpola to dopiero początek. Niech Bóg będzie Wam miłościw!
Wojna w Wietnamie trwała od 1955 do 1975 roku i kosztowała życie trzech milionów ludzi. Jednak jej zakończenie nie oznaczało wcale końca cierpień, a jej tragiczne skutki odczuwać miały jeszcze następne pokolenia. Powodem tego były silnie trujące substancje zrzucane przez Amerykanów na ogromne połacie dżungli. Najpopularniejszą z nich był preparat fitotoksyczny zwany czynnikiem pomarańczowym, niszczący geny i powodujący raka oraz wiele upośledzeń u dzieci, a nawet wnuków zatrutych osób. Dlatego owiany złą sławą Agent Orange stał się przekleństwem zbierającym straszne żniwo nawet 40 lat po użyciu. I właśnie to stało się tematem przewodnim trzeciej płyty Sodom zatytułowanej „Agent Orange”.
''Aten'' to muzyczna podróż pośród uczuć takich jak miłość, zazdrość, zdrada, po utwór inspirowany serialem Wojna Światów. Motywem przewodnim płyty są tajemnice starożytnego Egiptu. Faraon heretyk, nowy Bóg - Aten - czyli dysk słoneczny, a także piękno i tajemnice jakie od tysiącleci skrywa Królowa Nefertiti. Czeka Was 60 minut podróży w nieodkryte rejony!'' - mówi lider zespołu Martin Seraphin.
Duże zmienności cechowały Sodom przed wydaniem „’Till death Do Us Unite”. I mam tu na myśli zarówno rotujący skład, jak i kombinacyjną stylistykę. Na tym ósmym albumie Tom Angelripper po raz kolejny wystąpił z nową załogą i wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że i Bobby i Bernemann są odpowiednimi ludźmi, którzy będą współtworzyć tą markę przez następne długie lata. Muzycznie natomiast wciąż jest to etap eksperymentów i poszukiwań.
Po dłuższym czasie spędzonym w kwarantannie, krakowski Vane powraca z czymś wyjątkowym - nową EPką „The Nightmare”. Inspirowana twórczością takich zespołów jak Carcass, At The Gates, In Flames i Lamb of God, EP jest pełna thrashu, tradycyjnego death metalu, ale i melodeath’owych melodii, ukazując zespół z najmroczniejszej jak dotąd strony. Vane opowiada alternatywną historię mitycznego statku-widma „Latający Holender”, zabarwiając fabułę śmiercią, intrygami i okultyzmem.
„Potęgą Waszych połączonych mocy jestem ja – Kapitan Planeta”. Proekologiczny superbohater składał się w z ziemi, ognia, wiatru, wody i serca, tak jak Sinergy składało się z Children Of Bodom, In Flames, Arch Enemy, Witchery i Ancient. Bo gdy ziemią jest Sharlee D’Angelo, ogniem Ronny Milianowicz, wiatrem i wodą Alexi Laiho i Jesper Strömblad, a sercem Kimberly Goss to Ziemia musi być bezpieczna, a problem pojawia się gdzie indziej: „Beware The Heavens”.
Powstający z kurzu pandemii piraci z Vane przygotowali coś specjalnego dla wszystkich maniaków groove / melodic death metalu - nowe EP zatytułowane “The Nightmare”. Wydawnictwo ujrzy światło dzienne 3 września i zawierać będzie 5 utworów. Pierwsze dwa zostały już wcześniej opublikowane jako cyfrowe single, pozostałe zaś dopełniają pokręconą historię Latającego Holendra, opowiedzianą w Vane’owym stylu!
Dużo się dzieje na pokładzie Vane. Melodic / groove metalowcy kończą rok z przytupem wydając singiel “Row, Ye Scallywags!” Świetna produkcja, efekty specjalne (np. odgłos oceanu poprzedzający wejście skocznego riffu) oraz charakterystyczny dla Vane miks brutalnego wokalu z chwytliwymi melodiami gitarowymi czynią z “Row,Ye Scallywags!” utwór, który z pewnością wybrzmi na niejednym koncercie krakowian!
W roku 2002, podczas wydawania swojej drugiej płyty „Masochistic Devil Worship”, Witchmaster to był już zupełnie inny zespół niż ten debiutujący przed dwoma laty albumem „Violence & Blasphemy”. Gitarzysta Geryon zebrał nową ekipę, gdzie za baterie odpowiadał Inferno z Behemoth i Azarath, a za wokale współtwórca Profanum, Bastis. Skład uzupełnił basista Shymon, a razem stworzyli taki wymiot jakiego polski thrash/black metal chyba jeszcze nie widział.
„Hexed” to już dziesiąta płyta Children Of Bodom, co stanowi całkiem pokaźny dorobek. Przez dwadzieścia dwa lata istnienia zespołu tylko dwa razy zmienił się w nim gitarzysta. Ostatnim nabytkiem został Daniel Freyberg z formacji Naildown, który po krótkotrwałym wakacie objął to stanowisko. W żaden sposób nie zmienia to jednak stylu muzycznego, który trzyma się utartych ram i sprawdzonych kanonów.
Under The Sign Of Garazel Productions we współpracy z Putrid Cult prezentują splitowy materiał Martwa Aura i Odour Of Death. Płyta zatytułowana jest „Credo In Mortem”, a jej śmiercionośność objawia się nie tylko tytułem, ale i już od pierwszego spojrzenia na okładkę, a potem trwa jeszcze długo w objęciach katastroficzno-depresyjnego black metalu wykonywanego przez dwa świetne zespoły.
Już w tym tygodniu zespół ROME zagra w Polsce trzy koncerty. Pochodzący z Luxemburga muzyk Jerome Router założył ROME (nazwa projektu pochodzi od jego imienia) w 2005 roku i od tego czasu wydawał kolejne płyty, które mocno zatrzęsły światem neofolku i post-industriala. Klimat muzyki i tekstów Rome jest wyjątkowy – łączy w sobie kunszt komponowania melodii, subtelne i poetyckie słowa oraz bezpośredni styl muzyczny, który czerpie z tradycji pieśni ludowej, dark ambientu, apocalyptic folku popu, rocka akustycznego, cold wave oraz martial industrial – wszystkie te elementy zlewają się tutaj w szczególnie awangardową mieszankę.
Płyta Stillnox „Mercury” wkradła się w moje zasoby niespodziewanie, niepoprzedzona żadną zapowiedzią ani korespondencją. Gdyby takowa wcześniej się pojawiła, to pewnie nie chciałbym jej w ogóle, bo darkwave, electro, synth-pop i synthwave to pojęcia w dużej mierze mi obce i zupełnie nie moja bajka. A tak sama przyszła, zapukała, więc chcąc nie chcąc znalazła się w odtwarzaczu. W poświęceniu jej uwagi z pewnością pomogła mi też plejada wokalistek jakie wzięły udział w jej nagrywaniu. I tak na „Mercury” możemy usłyszeć Agatę Pawłowicz (Abyss Gazes), Maję Konarską (Moonlight), Anję Orthodox (Closterkeller), Agnieszkę Kornet (God’s Bow) i Ingę Habibę (Lorien). Łał.
Tydzień przed premierą albumu "Le Ceneri di Heliodoro", Rome zaprezentował drugi singel z nowej płyty, zatytułowanej "One Lion's Roar". Premiera płyty już w najbliższy piątek, a dwa opublikowane dotąd utwory zapowiadają esencję stylu i jedno z najlepszych dzieł grupy dowodzonej przez Jérôme'a Reutera. Już w marcu, Rome zagra w Polsce trzy koncerty, w ramach wiosennej "Heliodoro Tour".