Rozpędził się Thy Serpent i rozwinął wydawniczo. Po płycie „Lords Of Twilight” załapał się nawet na eksportowy fiński split z Nightwish i Children Of Bodom. Niedługo potem ukazał się ich trzeci album „Christcrusher”. Jego okładka znów pokazuje urzekający widok z błyskawicami, a muzyka otula ciemną symfonią.
Zastanawiałem się jakie zdjęcie dodać do tego tekstu, bo wydanie płytowe Spinefarm Records nie zakłóca obrazu żadnymi napisami i prezentuje się naprawdę okazale. Postanowiłem jednak nie ściemniać i zamieścić front taki jaki mam, czyli z kasety Mystic Production.
Niezależnie od tego Thy Serpent gra bardzo atmosferyczny black metal. Natchniony klawiszami i doprawiony akustyką oraz czystymi śpiewami. Wszystko jest takie jakby przytłumione oparem, który rozprasza dźwięki i czyni je lekkimi i ulotnymi. Melodyjne gitarowe pasaże przecinają tą mgłę i zmierzają w nieznanych kierunkach. Wokal w większości jest skrzeczący, ale również zdarty i wkomponowany w harmonię pejzaży. Wszystko tak się unosi i wiruje nad krajobrazem tworząc nieśpieszne i rozległe przestrzenie. Rozciąga się i galopuje płynną kawalkadą riffów i chrypliwych wokaliz jak w „Calm Blinking” lub nostalgiczną pieśnią „So Free Are The Wolves”. Sączy się ta muzyka jakby oplatając i mamiąc słuchacza oraz zmuszając go do uległego i bezwolnego hibernowania w niej.
Wyjątkiem jest utwór tytułowy. Tempo znacznie przyspiesza, a wokale robią się wściekłe i jadowite, do tego stopnia, że aż są ocenzurowane, gdyż zamiast tekstu do tego numeru jest prześmiewcze: „Run Christian Run! Your god can’t save you now!”.
Straszne rzeczy się tam dzieją z „Burn the church”, „Kill the christians” i „Fuck Jesus Christ”. Bo oprócz klimatu jest tu zło, które można wyczuć nie tylko w tym kawałku. Thy Serpent jest jak pająk przyczajony pod powłoką swojej sieci. Ofiara ani się obejrzy jak urzeczona jej powabem znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jest to bowiem black metal i jak na ten gatunek przystało, nie należy się spodziewać niczego pozytywnego. Wszystkie drogi prowadzą w ciemność, owianą co najwyżej złudną poświatą księżyca.
Tracklista:
1. Chambers Of The Starwatcher
2. Curtain Of Treachery
3. Thou Bade Nothingness
4. So Free Are The Wolves
5. Circle Of Pain
6. Christcrusher
7. Crystalmoors
8. Calm Blinking
Wydawca: Spinefarm Records (1998)
Ocena szkolna: 4+