Wyszłam w objęcia późnowiosennego wieczoru. Delikatny, orzeźwiający chłód zbliżającej się nocy załaskotał mnie w skórę. Uderzył mnie nagły, intensywny zapach bzu i dojrzewającego zboża. Wieczory o tej porze roku pachną nieziemsko. Szłam przez cichą, zgaszoną ulicę i wdychałam głęboko zapach wiosny. Upajający i przejmujący do głębi. Zapach, który upijał zmysły. Myśli wirowały i kłębiły się w głowie. Pozwalałam im płynąć gdzie chcą, niekontrolowane, oszalałe i śmiałe. Lubię takie wieczory, kiedy bezkarnie można myśleć.
Diarmad : Miło się czyta... aż czuje się na ułamek sekundy ten wiosenny nast...
Lilithka : :D
Lilithka : ;) :) :)