wycieram
czytam
na pamięć znany tekst
obudź się
wciąż
przeklinam sen
za koniec
zbyt wczesny
bolesny powrót na granice marzeń
i upadek
z wysoka na
ziemię
której zapach przeklęty
zamiast drugiego ciała
cisza
pali mnie głód
odrzucam go
wraca
dręczy mnie
gdy chcę jeszcze raz zatopić spojrzenie
w ciepłych tęczówkach
głębokich źrenicach
głos
obudź się
tylko milczenie
zabiera mnie
w ramiona...
poranka
zdradliwego kochanka
budzę się nie chcąc już więcej
i znów
zwykły dzień
zaprasza do czekania