Debiutancki album tej kanadyjskiej legendy rocka progresywnego na pewno nie graniem, z którego formacja jest kojarzona. Płyta potwierdza, że początki wcale nie musza obiecywać świetlanej przyszłości.
"Rush" to zwyczajny hardrock początku lat 70-tych, pozbawiony
progresywnych naleciałości. Od razu zwraca uwagę wysoki i bardzo
specyficzny głos Geddy'ego Lee oraz jest monstrualnie dudniący bas.
Niestety jest to zdecydowanie za mało, aby przykuć uwagę na dłużej,
gdyż utworom brakuje zarówno przebojowości jak i pomysłowości. Słychać,
że formacja się miota i poszukuje swojej drogi, ale niestety efekt
końcowy jest taki, że kawałki nie są interesujące.Debiut Rush jest płyta słabą, która raczej nie rokowała, że kilka lat później Kanadyjczycy okażą się być jednym z najlepszych zespołów w scenie rocka progresywnego. Nie widzę więc powodu, aby wracać do "Rush", gdyż niczego interesującego się tu nie znajdzie.
Tracklista:
01. Finding My Way
02. Need Some Love
03. Take A Friend
04. Here Again
05. What You're Doing
06. In The Mood
07. Before And After
08. Working Man
Wydawca: Mercury Records (1974)
Sleeping_Giant : to proponuję sięgnać po starsze np. Moving Pictures, 2112, Fly by Night,...
Sleeping_Giant : Tej płyty niestety nie słyszałem. Załapałem się dopiero na Vapo...