by dotknął ją popieścił
bo ona zraniona
pod ścianą skulona
i w głowie się nie mieści
wybaczyć mu wykreślić
kochanka znajoma dziewczyna i żona
pocałunek wyjęty z portfela
zużyty gest bólu nie ukoi
miało zagoić się do wesela
od dawna w życiu nic się nie goi
stany w miłości stany zastane
trzeba wyjaśniać i chcieć wyjaśnić
za proste słowa zjada rozmowa
cicho szeleści ciągły brak treści
i w głowie się nie mieści...
podcięty kwiat kolejna rocznica
zapłacony uczuć abonament
jest jeszcze jedna jest tajemnica
że jest ktoś nowy niekoniecznie na stałe
sprawy zmyślone kłamstwa przesadne
emocje poniżej zera
bliskie spotkania prania wstawania
brak namiętności rzucone kości"
Jarosław Wasik
Dziś legła w gruzach moja wiara w związki. Gdy dowiedziałam się, że nie są już razem sama się rozpłakałam. Są we mnie resztki uczuć? Wszystko wraca - pieprzony werteryzm(!) [choroba społeczeństwa]. Kontakty z przeszłością, ktorej niestety (a może stety, bo gdyby nie ona, kim byśmy byli?) nie da się wyciąć. To wszystko sprawia, że łza która czasem opuści moje oko, jest tylko słonym dowodem na to, że kiedyś umiałam zaufać. Jest mi dobrze jak jest? Chyba tak... raz w tygodniu piwo lub martini z vódką/ginem albo któryś z "wiernych mężczyzn", w zależności od tego czy tydzień był ciężki. Ja nie wybaczam.