W mrokach Nocy
Podstępem smutek
Wkradł się w serca dwa
Paląc długoletnią nadzieję
I już w nieposkromionej samotności
Przyszło zabłąkanej duszy szukać przyczyn upadłości
Wielkiego Mocarstwa szczęśliwości
Fosa rozdzielająca radość od tęsknoty
Łzami wypełniona
Niejedno istnienie pochłonęła
By w swej mrocznej głębi
Zaspokoić głód upadłej miłości
Umierając samotni nie zdajemy sobie sprawy
Że żegnamy się, że zaczynamy tęsknić
A ból nieprzerwanie narasta
Na marmurowej płycie
Jeno deszczu krople
Jako ślady naszych żywych łez
Przypominają o przeszłości
I wraz z podmuchem zimnego wiatru
Niosą w dal wspomnienia
O zgubie miłości
I ciepłą krwią grobowiec naznaczony będzie
W którym spocznie wciąż żywe uczucie...
A stos ogniem pożre duszę tej co wygnała ze serca swego prawdę
I odwieczne pragnienie
Sprzedając bezcenną wartość swego bytu
W ręce sługi krzyża
Lacrima