Ciężki jest los wampira we współczesnym świecie. Jak być rozumianym przez mieszkańców małego miasteczka? Czy można ot tak zapomnieć o największej miłości życia? Co zrobić, aby nie zwariować z nudów i nie popaść w obłęd? Z takimi problemami muszą się zmagać: Viago, Vlad, Deacon i Petyr – bohaterowie nowozelandzkiej komedii “Co robimy w ukryciu”.
W czasach, gdy opowieści o wampirach stały się jednym z najbardziej pożądanych tematów szeroko pojętej kultury, trudno stworzyć historię, która chwyci za serce. Ckliwe romanse dla mało wymagającej młodzieży – nuda. Niespełniona miłość i pogoń za nieosiągalnym – powtórka z rozrywki. Twórcy filmu stworzonego na paradokumentalną modłę poszli w zupełnie innym kierunku i pokusili się o pastisz nie tylko wampirycznych sag, ale również ludzkich słabości.
Główni bohaterowie tej historii to czwórka kumpli, którzy nie tylko przyjaźnią się od kilkuset lat, ale również razem mieszkają. Kto miał okazję zasmakować studenckiego życia – z pewnością uśmiechnie się do siebie już po pierwszych minutach seansu. Tych wampirów trudno nie lubić – są sympatyczni, mają marzenia i specyficzne poczucie humoru – może za wyjątkiem Petyra, który zarówno za dnia, jak i w nocy siedzi zamknięty w krypcie i żywi się jedynie kogutami, dostarczanymi przez jego kolegów. Pozostali panowie to trzy różne indywidualności: wesoły i romantyczny Viago, mroczny i rozsądny Vlad oraz powściągliwy i poważny Deacon. Każdy z nich jest inny, ale łączy ich prawdziwa męska przyjaźń, którą pomimo częstych różnic zdań i poglądów, starają się pielęgnować.
Poza tą czwórką w filmie występują inni bohaterowie, których role również są bardzo ważne. Uwagę należy zwrócić przede wszystkim na Nicka, którego poznajemy, gdy jest jeszcze zwykłym śmiertelnikiem oraz Stu – człowieka, który okazuje się być czarnym koniem całej opowieści. Nie może również zabraknąć damskiego pierwiastka w postaci Jackie – znudzonej mężatki, która pragnie nieśmiertelności obiecanej przez zaprzyjaźnione wampiry. Jak na prawdziwy prześmiewczy film przystało, smaczków dodają pojawiające się to tu, to tam wilkołaki – odwieczni wrogowie krwiopijczych dżentelmenów. Jak można się domyśleć, ich częste spotkania prowadzą do wielu zabawnych sytuacji i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
“Co robimy w ukryciu” to obowiązkowa pozycja dla każdego wielbiciela wampirycznych opowieści. W filmie znajdziemy wiele nawiązań do prawdziwych legend o krwiopijcach, takich jak Nosferatu czy hrabia Dracula. Ukazanie wamiprów w krzywym zwierciadle było dość ryzykownym posunięciem, z którego twórcy wyszli obronną ręką, ponieważ zdecydowali się pokazać, że klimat grozy nie zawsze musi być mroczny i całkowicie na serio. W ten sposób mogli się narazić wielu fanom tej konwencji, którzy mogą nie akceptować takiej wizji przedstawiania sag o wampirach. Na podobny zabieg pokusił się wiele lat temu Roman Polański, który wyreżyserował “Nieustraszonych pogromców wampirów”, gdzie jawnie sobie drwi z mitów o krwiopijcach. Robi to jednak z wielką klasą, odpowiednim dystansem i mimo wszystko szacunkiem dla gatunku, z którym sam zresztą jest kojarzony. “Co robimy w ukryciu” to również wdzięczna komedia, nakręcona w formie reportażu, dzięki czemu przedstawiona historia wygląda dużo bardziej realistycznie. Bohaterowie nie są typowymi bestiami, które czerpią przyjemność z ludzkiego cierpienia. Tak jak zwykli śmiertelnicy mają swoje pragnienia i potrzeby, które chcą i muszą zaspokajać. Film zmusza do refleksji nad ważnymi wartościami, takimi jak: tolerancja, przyjaźń, miłość, wykluczenie społeczne.
Oryginalny tytuł: "What we do in the shadows"
Reżyseria: Taika Waititi, Jamaine Clement
Produkcja: Nowa Zelandia, USA
Rok produkcji: 2014
Data polskiej premiery: 27 lutego 2015
Yngwie : Artykuł w dziale film, więc można było się domyślić ;-) Choć ja...
Mannelich : Cóż. Czuję się poniekąd zawiedziony. Pierwsza moja myśl po prze...
oki : Bardzo klasowa rozrywka i jeden z najśmieszniejszych filmów ostatnich lat...