Wybacz, że nie jestem skrybą
Twoich barwnych myśli
Nie jestem wieszczem
Kolorów przyrody
Jestem stygmatem cienia
Moja droga to opiewanie grozy
Wybacz, że nie snuję o tym
Jak dotykasz kraterów księżyca
Nie podziwiam średniowiecznego splendoru
Jestem analitykiem zęba czasu
Ukrytego w sztywnych nakazach
Kościelnych rytuałów i brawurze życia