Dołączenie Mausera do Vader zastopowało działalność Dies Irae, okazało się jednak, że nie na zawsze. Gdzieś tam w głowie tliły się pomysły i po trzech latach zaowocowały nagraniem płyty „Immolated”. Był to już wtedy jednak zupełnie inny zespół, z zupełnie innym składem. I to jakim. Na perkusji kolega z Vader Docent, na drugiej gitarze Hiro ze Sceptic, a na basie i wokalu Novy z Devilyn. Kolektyw iście gwiazdorski na naszej scenie death metalowej.
Po dwóch latach od „Immolated” okazało się, że nowe, gwiazdorskie wcielenie Dies Irae, nie było jednorazowym wybrykiem muzyków Vader, Sceptic i Devilyn, a projektem mającym swoje życie i produkującym drugą płytę. „The Sin War” jest albumem ciężkim i miażdżącym, a także kształtującym własny skrawek death metalowego poletka.
„Artefact” jest taką nową odsłoną Devilyn. Podczas trzech lat, które minęły od „Reborn In Pain” Bony i Novy wymienili połowę składu, a przed nową płytą wsparli się promówką, która miała pokazać ich aktualne możliwości. Zaowocowało to kontraktem z angielską Blackend, choć swój kawałek tortu wyrwało i Mystic Production wydając to w Polsce na kasecie.
EP'ka „Blood” była ostatnim wydawnictwem Vader w jakim wziął udział Docent. Przed sesją nagraniową do „The Beast” miał wypadek, podczas którego złamał i rozciął rękę. Niemożność gry trwała wiele tygodni, a potem już nie wrócił do zespołu ze względu na niszczące go uzależnienia, które w konsekwencji, doprowadziły do jego śmierci w 2005 roku. Był wspaniałym muzykiem i filarem Vader, którego wielkość tworzył przez siedemnaście lat. Maszyna jednak grała dalej, a na następcę Doca wybrany został perkusista Vesania – Daray.
Przy czwartej płycie Virgin Snach okazało się, że jedynym niestałym ogniwem w zespole jest basista. Po nagraniu jednej płyty ze składu wycofał się Anioł, a na jego miejsce, prosto po rozstaniu Vader, zawitał Novy, będący trzecią już znaną postacią polskiej sceny na tym stanowisku. Skoro już zacząłem od tego wątku to od razu dodam, że „Act Of Grace” jest płytą świetną basowo i ten instrument nadaje muzyce dużego kolorytu, a brzmienie całości również jest doskonałe. Zarówno gitary, perkusja, jak i wokal mają idealny, głęboki i przestrzenny dźwięk, co powoduje, że słucha się tego z dużą przyjemnością.
zsamot : A ja mam i chętnie do niej wracam, fajna płytka thrashowa, czego chcieć...
oki : swego czasu krótki czas był on w mojej kolekcji, ale furory nie zrobił po...
bastet666 : No co..umie sie chlopak bawic :)
oki : gość ma pozytywne ADHD a jak już w najpopularniejszych grupach sobi...