Album „Monumension” przypada na dziesięciolecie Enslaved, z tego powodu zebrało się więc na wspominki. Są więc podziękowania dla tych, którzy z zespołem są od początku, jak i dla tych, którzy do grona fanów dołączyli w późniejszym okresie. Są ciekawe interpretacje poprzednich płyt, ale jest też wyjaśnienie znaczenia obecnej twórczości, która wzięła się bezpośrednio z chaosu i prowadzi w podróż w głąb własnego ja.
Po nagraniu kultowego „In The Nightside Eclipse”, Emperor jeszcze bardziej okrył się złą sławą, gdyż Samoth i Faust trafili do więzienia. Pierwszy za podpalenie kościoła, drugi za morderstwo. O ile szesnastomiesięczny wyrok Samotha można było odczekać, to miejsce tego drugiego zajął dotychczasowy perkusista Enslaved – Trym. Zmienił się też basista, którym został Alver z Dødheimsgard. W tym czasie Ishan w większości samodzielnie skomponował nowy album. Jeszcze większy i potężniejszy „Anthems To The Welkin At Dusk”.
Rok po debiutanckim demie Emperor nagrał swój drugi materiał, tym razem publikując go już za pośrednictwem Candlelight Records. EPka „Emperor” została wydana osobno na winylu oraz jako split z „Hordanes Land” Enslaved na CD. Niedługo potem wersja kasetowa pojawiła się w Polsce za sprawą Carrion Records. Później różnych wydań było oczywiście jeszcze dużo.
Enslaved oraz High On Fire wystąpią jesienią w Polsce na dwóch wspólnych koncertach. Zapraszamy 30 września do poznańskiego klubu U Bazyla oraz dzień później, 1 października do warszawskiej Proximy. Do zespołów dołączy jeszcze jedna grupa. W roli supportu na całej trasie zaprezentuje się norweski zespół Krakow. Grupa z Bergen już wkrótce wyda na świat swój najnowszy album zatytułowany „Minus”. Płyta ukaże się 31 sierpnia za sprawą Karisma Records.
„Koszmar”. Tak, w tłumaczeniu, brzmi pierwsza część tytułu piątej płyty Enslaved „Mardraum – Beyond The Within”. I faktycznie coś jest w tej nazwie, że pasuje do muzyki. Zespół po raz kolejny wplątuje nas w wir lodowatych emocji, przeraźliwych gęstwin i epickich krajobrazów. Jest bezwzględnie surowy, bezlitośnie ostry i nieludzko nieprzystępny. W ten świat trzeba wejść świadomie, wytrwać z własnej woli i umieć się w nim odnaleźć. A wtedy koszmarne mary otworzą swoje sekrety i ukażą wszystko to co mają najlepszego.
Nie minęło pół roku od „Vikingligr Veldi”, a Enslaved już nagrał następcę swojego debiutu. Płyta nosi tytuł „Frost”, a wydała ją Osmose Productions. Zespół kontynuuje na niej niszczycielską ścieżkę blackowego ekstremizmu, ale pojawia się też coraz więcej symptomów folklorystycznych, co w okładce nazwane zostało viking metalem.
Sparky : Nie wiem od czego zacząć.... Płyta jest ważnym krokiem w muzyc...
Debiutancki album Enslaved „Vikingligr Veldi” ukazał się w lutym 1994 roku, nakładem Deathlike Silence Productions Euronymousa, któremu zresztą jest on dedykowany. Niedługo później kasetę wypuścił polski Morbid Noizz Productions i przez długi czas były to jedyne wydania. Później oczywiście ukazało się wiele wznowień i reedycji.
Początki Enslaved sięgają roku 1991. Powstali po rozpadzie zespołu Phobia, który zdążył wydać jedno demo. Z jego składu wyodrębnili się Ivar Bjørnson i Grutle Kjellson, do których dołączył perkusista Trym. Praktycznie z marszu wydali dwie taśmy demo i szybko zainteresowała się nimi angielska Candlelight Records, pod której szyldem ukazało się pierwsze oficjalne EP „Hordanes Land”. Sprawę wychwycił też Mariusz Kmiołek, który nabył prawa do tego materiału i wydał go na kasecie w swojej Carrion Records. Gdy to się zadziało Ivar miał piętnaście lat, a Grutle i Trym po dziewiętnaście.
Enslaved i High On Fire wystąpią jesienią na dwóch wspólnych koncertach w Polsce. Grupy zagrają: 30 września w poznańskim klubie U Bazyla oraz dzień później, 1 października w warszawskiej Proximie. Enslaved - jedna z najwybitniejszych metalowych formacji ze Skandynawii powstała w 1991 roku. Wtedy wspaniale łączyła ze sobą ekstremalny black metal z elementami skandynawskiego folku i nagrała parę pomnikowych płyt jak "Frost" i "Eld". Od blisko 30 lat kreatywną siłę Enslaved stanowią Ivar Bjørnson i Grutle Kjellson (poza muzyką wielki miłośnik wędkarstwa), którzy w roku 1991 mieli, odpowiednio, 13 i 17 lat.
„Enslaved + Condemned” to płyta, na której Love Like Blood się unowocześnił. Z jednej strony nabrał popowej kreacji, z drugiej nieco metalowej ciężkości, wciąż jednak pozostając w stu procentach w gotyckim klimacie. W piosenkach poczuć można trochę gitarowego ciężaru. Riffy są wręcz doomowe, podkreślone nieśpiesznym rytmem perkusji. Love Like Blood gra muzykę wolną i to nadaje jej tego grobowego charakteru. Nie brakuje i rockowej mocy, choć to tylko do średnich temp i ciężkości.
„Incipit Satan” to płyta, która szokuje. Już nie mówię, że może zaszokować zwykłego zjadacza chleba, bo to raczej nic dziwnego, ale i starego fana Gorgoroth również. Zespół bowiem pokazuje się zupełnie odmieniony, z czystym brzmieniem, wyraźnymi riffami, klawiszami (Daimonion z Enslaved) i, o zgrozo, melodią. To zupełnie inaczej niż na swoich poprzednich, apokaliptycznych produkcjach. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to wciąż niesamowicie skrajny album i do tego kurewsko ekstremalny.
Po fantastycznych trzech koncertach w ramach "By Norse" w Londynie, grupa Enslaved wyrusza w europejską trasę. Zespół zaprezentuje przekrojowy set, specjalnie przygotowany dla uczczenia 25-lecia istnienia grupy. Enslaved, supportowane przez australijskie Ne Obliviscaris i amerykańskie Oceans of Slumber, zaprezentuje się polskiej publiczności dwa razy: 16 października w warszawskiej Progresja Music Zone oraz 17 października we wrocławskim Firleju. Bilety w sprzedaży, dostępne w cenach 75zł oraz 85zł w dniu koncertu.
lord_setherial : Czekam z niecierpliwością na nowy krążek choć muszę przyznać...
Harlequin : Hehe, własnie miałem pisać recenzje tej płyty, ale chyba odpuszcze,...