Nie wiem od czego zacząć....
Płyta jest ważnym krokiem w muzyce black metalowej, viking metalem jeszcze bym jej specjalnie nie nazywał, na okładce od kasety nakładem Osmose Prod. nie znajdziesz informacji, że to viking metal, zresztą styl raczej przekreśla wszelkie szanse na to ( porównaj sobie chociażby Blodhelm z omawianym albumem). PS> zmiana stylu ma też odzwierciedlenie w logo zespołu, Ok goście założyli zbroję do sesji na okładkę i co z tego? Immortal nosili kapelusze jak Gandalf a nie nazywamy przecież "Diabolical fullmoon Misticism" wizard metalem, nie? Dobra, tak tylko się śmieję. Racja "Yggradsil" jest zacnym przerywnikiem, ale to nadal tylko wyjątek z akustycznym wstępem.i folkowym sztychem. Isengard robi dość podobnie rok póżniej parę razy na swoim "Hostmorke" (przepraszam za brak norweskich znaków) a dorobił się tylko łatki folk black metalowego zespołu.
A teraz do rzeczy:
1, Nie ma "wikingowskich pieśni" są wikińskie.
2. teksty nie są mityczne. Mityczne są bóstwa o których śpiewa zespół, wydarzenia których dotyczą teksty, śpiewane współczesnym językiem norweskim, nie zaś same teksty, bowiem nie pochodzą z "mitycznych czasów".
3.Nie wiem jak wygląda rozkładówka utworów na Twojej kasecie ale "Queen of the Ice desolates" stoi dla "Isoders dronning" powie Ci to pierwszy lepszy transator, i parę stron ze zbiorami tekstów piosenek.
Pozdrawiam.

Nie wszystek umrę