Debiut płytowy olsztyńskiego Black Altar przypadł na rok 2004, kiedy to po ośmiu latach istnienia zespół nagrał „Black Altar”. Album został wydany przez niemiecką Christhunt Productions na CD i winylu, a o wersję kasetową Shadow postarał się sam i wypuścił ją w swojej Odium Records. Oprócz niego strażnikami Czarnego Ołtarza byli Antichrist na perkusji i Lord von Skaven, gitara i część wokali.
Można by powiedzieć, że „Belowed Antichrist” jest kolejną płytą Therion, ale stwierdzenie takie zupełnie nie może oddać tego co w istocie kryje się pod tym tytułem. Maestro Christofer Johnsson tym razem nie ograniczył się bowiem do wydania płyty muzycznej, a zapragnął stworzyć dzieło znacznie większe, rozleglejsze i przebijające wszystko co do tej pory zostało stworzone. Dlatego nagrał sztukę. Operowy dramat w trzech aktach, rozciągnięty na trzech płytach, podzielony na czterdzieści sześć utworów i sięgający trzech godzin.
„They can’t break our will, we have the pleasure to kill. We are bonded by blood, again they will rot”. I choć przed tym pierwszym szlagierem jest jeszcze złowieszcze intro, zapowiadające nadejście antychrysta, to ten cytat określa wszystko co możemy znaleźć na “The Antichrist”. Destruction w ciekawy sposób oddaje hołd wielkim współtwórcom thrash metalu, wplatając tytuły ich kultowych płyt w swoją piosenkę. A więc: „Thrash Till Death”!
"Triumph Of Antichrist" to pierwsza płyta Lugburz z Dąbrowy Górniczej. Ukazała się w 2006 roku na płycie i kasecie. Ja opisuję wersję kasetową, a dokładnie kopię 047 z trzystu rozprzestrzenionych przez połączone siły Moon Records i Total War Productions. Lugburz w momencie wydawania swojego debiutu, działał już długo w black metalowym podziemiu, wydał trzy dema, a w jego składzie znaleźli się muzycy związani z takimi projektami jak Slavland, Swarost czy Crepusculum.
lord_setherial : "Folwarczne" Zabiłeś mnie tym określeniem. :D
zsamot : Nareszcie ich klipy przestana być folwarczne. ;) Super wiadomość, życ...
lord_setherial : A jednak Polak potrafi.
666 – rzygamy na krucyfiks. Tak, nie licząc krótkiego intra, zaczyna się ta płyta i taka jest do końca. Wszystkie numery to jedno wielkie bluźnierstwo i przejaw wrogości dla Christa, jego starej i jego wyznawców. Światem zawładną piekielne hordy gnijące w grzechu i wieczna ciemność, a wszystko co żyje, rośnie i oddycha skruszy się, spróchnieje i ustanie. Ale spokojnie, każdy kto jest zły, brzydki i sprzyja siłom ciemności nie ma się czego obawiać. Wręcz przeciwnie, można załapać się na orgię z Ishkurem, Tiwazem, Nerigalem, Niflhelem i innymi kolegami. Będzie tam picie krwi, gwałcenie dusz, bezlitosna anihilacja, polowanie i deprawacja. Biada jednak zbłąkanemu pątnikowi, który zawieruszy się gdzieś w domenę trzeciego antychrysta. Zostanie unicestwiony, a jego marny żywot natychmiast dobiegnie końca.
zsamot : No trochę naleciałości blacku tam jest...
HardKill : Na pewno nie moje kata3luk http://www.clanofxymox.com/images/xydi...
szarl : A ja tupnę nóżką, krzycząc, że nic mnie nie obchodzi i AS jest jed...
sums : Pogratulować recki. Ech żeby kolejna plyta była choćby w połowie...
leprosy : Poleciales srogo. Klasyka to byla gdzies na wysokosci "Cracked Brain" a po niej...
DEMONEMOON : Chlopie,toc to kllllllllasyka! :)
oki : ostatnio bardzo dobrze znów słucha mi się ego albumu - zwarty i jadowi...
Harlequin : dobra dobra :)) "My Apterous Angel" lubie chyba najbardziej :)) nie wiem czemu...
Harlequin : Odświezyłem sobie ten album i powiem, że jak dla mnie jednak lepszy ni...
Harlequin : jak wróce do czaplinka to zapoznam sie ;)