Dwa lata po głośnym debiucie, wciąż bardzo młody, ale już uznany i ceniony nie tylko w Polsce, Decapitated uderzył po raz drugi, tym razem w szeregach potentatów z Earache Records. „Nihility” to album, który potwierdził nieprzeciętne umiejętności muzyczne zespołu, ale jednocześnie nie odniósł tak spektakularnego sukcesu jak „Winds Of Creation”.
„Winds Of Creation” to płyta, która furorą wdarła się na nasz muzyczny rynek, a właściwie to było o niej głośno jeszcze przed wydaniem. A to dlatego, że, zanim to nastąpiło, Metal Mind Records wypuścił kompilację ich demówek, która już pokazała Decapitated z bardzo dobrej strony, a biorąc pod uwagę młody wiek muzyków, z których połowa nie była nawet pełnoletnia, zapowiadało się na nową jakość. W wypalonym podobno death metalu dawało się odczuć powiew świeżości.
leprosy : Po ostatnich glutach które nagrali praktycznie zapomniałem o tej kapelce. Mi...
CrommCruaich : Regularnie wracam do tej płyty
Funeral Mass to gdański zespół, który powstał w 2018 roku i szybko wziął się do roboty. W pierwszym roku istnienia wydali EPkę „Cold Winds Of Desolation”, a już w następnym ukazał się pełny album „At The Crossroad Of Dark Paths”. Znajduje się na nim siedem długich black metalowych kompozycji o znamionach melodyjności i epickości.
U swego zarania Down był zespołem stworzonym z połączonych sił członków Pantery, Corrosion Of Conformity i Crowbar. Cechowało ich wspólne pochodzenie i chęć ujęcia tego w dźwięki charakterystyczne dla południowych stanów USA. Dźwięki ociężałe, tłuste, gnuśne, ale i melodyjne, zwane popularnie southern metalem. Ich pierwszy album przyjął tytuł oznaczający ich miasto – Nowy Orlean w stanie Luizjana. Charyzmatyczność tych postaci, wyraźne oznaczenie miejsca, z którym je należy utożsamiać i w najczystszej formie południowa zawartość krążka, uczyniła z niego pozycję klasyczną, stanowiącą punkt odniesienia czym w istocie jest southern metal.
Holenderski Etherial Winds to zespół, który parał się death metalem od 1992 roku. Najpierw nagrali krótkie, trzyutworowe demo, które wystarczyło by wejść we współpracę z niemiecką Malodorous Mangled Innards Records i za ich sprawą wydać EPkę „Saved”. Jakże czujny był Mariusz Kmiołek, który wyłapywał ciekawe zespoły już na tym etapie, by rozpowszechniać je na kasetach. Tym razem stało się to pod szyldem Carrion Records, która zastąpiła Carnage. W ten sposób materiał trafił do dystrybucji w Polsce.
8 grudnia nakładem Hellthrasher Productions ukazał się drugi długograj Perdition Winds - fińskiej black metalowej formacji tworzonej przez muzyków związanych z Desolate Shrine, Sargeist, Corpsessed i Lie In Ruins. Album Transcendent Emptiness dostępny jest aktualnie na CD, a od stycznia także na winylu.
Zespół Saratan udostępnił swój najnowszy teledysk do utworu „The Desert Winds”. Jest to pierwsza, anglojęzyczna wersja nagrania. Klip został zrealizowany przez RedPig Productions. Przy nagraniach wersji arabskiej i perskiej zespół współpracował z wokalistkami z Tunezji i Iranu. „The Desert Winds" to pierwszy utwór Saratan w pełni akustyczny, zagrany wyłącznie na oryginalnych instrumentach pochodzących z Kaukazu, Turcji i Bliskiego Wschodu.
Funeral Winds, prekursor holenderskiego black metalu, powstał w 1991 roku. Po opublikowaniu dwóch amatorskich demówek, trzecią wydali w Polsce, w Pagan Records, w 1994 roku. "Resurrection..." zawiera raptem intro i dwa kawałki, plus dwa nagrania koncertowe numerów z poprzednich wydawnictw. Mimo to zespół zyskał uznanie w, stale powiększającym się, kręgu wyznawców czarnego metalu w naszym kraju.
Cenobiteerie : Jedna z pierwszych kaset.mam do dziś.
Minas Morgul to twór, którego autorem byli Aro i Obscenus z Perunwit. Powstał mniej więcej w tym samym okresie, a jedyne nagranie jakie po nim pozostało to mini LP (tak mówi okładka) z 1995 roku „The Wilderness Shrouded In Winds”. Demo doczekało się kilku adaptacji. Ja mam chyba pierwszą wersję No Trends Production z odręcznie napisanym numerem 054.
Nie potrafię i nie zamierzam ukrywać swojego zdziwienia. Po, delikatnie mówiąc, mocno rozchwianym i miejscami wyraźnie rozwleczonym albumie Lifesblood for the Downtrodden, Crowbar wraca w stylu godnym najwyższych pochwał. Choć lata mijają nieubłaganie, podstarzała sludge metalowa gwardia pod przewodnictwem Kirk'a Windstein'a nie rdzewieje. Panowie pokazują, że nadal mają dobrze naoliwione silniki, a ich najnowszy album - Sever The Wicked Hand to płyta, którą śmiało porównać można do największych osiągnięć zespołu.
bliesa : Nie znałem wcześniej, dziękuję! :)
Harlequin : zupełnie mi nie leży na płyta hehe, oczywiście brzmi w całości j...
DEMONEMOON : Płytka naprawde w pytę :)) retro-granie wraca do łask, ale Excoriate zr...
Harlequin : Płytka naprawde w pytę :)) retro-granie wraca do łask, ale Excoriate zr...
Harlequin : 2 lata temu słuchałem tego - niepdobało mi się. odswieżyłem nie...
Ignor : początek płyty bardzo obiecujący a pozniej poziom zatraconny niestety....