Mogę odhaczyć pozycję "zobaczyć koncert The Sisters Of Mercy na żywo" na mojej "liście życzeń". Formacja kultowa, "zniszczyła" życie wielu pokoleniom młodych słuchaczy, wpisując się również na trwałe w moją pamięć piosenkami - ikonami jak "Temple Of Love". Zobaczyć ich na żywo miało być niezapomnianym przeżyciem, na ten koncert czekałam ładnych parę lat, gdyż kiedy Siostry odwiedziły Polskę po raz pierwszy w 1991 roku, byłam jeszcze zbyt smarkata aby docenić to nietuzinkowe wydarzenie. Gdy 30 marca, po kilku godzinach jazdy samochodem, pojawiłam się w warszawskiej Stodole, byłam lekko znużona ale i niesamowicie podekscytowana.
Jakiś czas temu przeczytałem ładne, ale i prawdziwe zdanie dotyczące twórczości The Sisters Of Mercy, a dokładniej płyty "The Vision Thing". Według autora są trzy rodzaje fanów tego zespołu: Ci, dla których każda płyta jest genialna, Ci, dla których "The Vision Thing" jest absolutnym arcydziełem, oraz Ci, którzy uważają, że Eldritch i spółka poszli w komercję.