Czwarta płyta Silver Dust nosi tytuł „Lullabies”, a jej wydawcami są szwajcarska Escudero Records wraz z niemiecką Fastball Music. Premiera będzie miała miejsce 29 kwietnia, ale sam digipack już istnieje i zdążył do mnie dotrzeć. Zawiera dziesięć nowych utworów i orkiestralną wersję „Forever” z poprzedniego albumu „House 21”.
Jakoś już tak mam, że uwielbiam penetrować rynek muzyczny oddolnie. Odkrywać nowe zespoły, wyszukiwać nikomu nieznane perełki, iść w kierunkach, o których nikt nie ma zielonego pojęcia. Natomiast gdy coś nadjeżdża na białym koniu, w dodatku z Ameryki i nagle wszyscy tego słuchają, to jest dla mnie sygnał, że trzeba to omijać z daleka. No bo jakże mogłoby mi się podobać coś czym wszyscy się jarają? Dlatego w muzycznym mainstreamie zazwyczaj jestem mocno opóźniony i sięgam po klasyki, kiedy echa ich wielkości dawno już zdążyły przebrzmieć. Nie inaczej było z System Of A Down i ich przełomową płytą „Toxicity”. Więc jakieś piętnaście lat po premierze dotarło i do mnie jak wybitny jest to zespół i jak niesamowity jest ten album.
„Steal This Album!” jest trzecią płytą System Of A Down, lecz nie jest to tak do końca zwykły album. Składają się na niego bowiem kompozycje, z sesji do „Toxicity”, które nie zostały uwzględnione i nawet dokończone, a mimo to wyciekły do sieci, gdzie funkcjonowały jako „Toxicity II”. Zespół postanowił więc je oficjalnie zarejestrować i opublikować w wersjach jakie uważał za słuszne, odnosząc się do tej sytuacji odpowiednim tytułem oraz piracką, CDRową grafiką. Tłumaczyli przy tym, że nie są to żadne odpady, tylko pełnoprawne utwory, które po prostu nie pasowały do „Toxicity” i się na nią nie zmieściły.
„Power rock with electronic loops”. Taki opis muzyki szwajcarskiego Silver Dust widnieje na Discogs i pod hasłem elektronicznego rocka można też znaleźć tam ich trzecią płytę „House 21”. Stylów i gatunków jest tu jednak znacznie więcej, a zespół miesza je i łączy w przeróżnych i zwariowanych kombinacjach, a wszystko to składa się na obłąkany pobyt w nawiedzonym domu.
Obyspany nagrodami zespół Megadeth powstał w 1983 roku i przez 35 lat swojej kariery zyskał status jednej z ikon metalu. Ich płyty sprzedały się w ilości 38 milionów egzemplarzy na całym świecie, aż 5 razy dochodząc do poziomu płyty platynowej, 7 razy wchodząc na listy top 10 i 11 razy były nominowane były do nagrody Grammy, wygrywając ją w 2017 roku, za album “Dystopia”.
Five Stitches jest młodym zespołem z Krakowa, który własnymi siłami wyprodukował EPkę „Błąd Systemu”. W mailu jaki dostałem przedstawili się jako grający muzykę z okolic metalu alternatywnego. Ponieważ zajmuję się metalem to odpisałem. Okazało się jednak, że Five Stiches nie ma zupełnie nic wspólnego z metalem alternatywnym i niewiele z metalem w ogóle.
Znamy już pierwszą gwiazdę piątej edycji Impact Fest - będzie nią System of a Down. Tym razem wydarzenie przenosi się do Krakowa - koncert odbędzie się 17 czerwca na TAURON Arena Kraków. Kolejne gwiazdy festiwalu będą sukcesywnie ogłaszane. Bilety w przedsprzedaży będzie można nabyć poprzez stronę organizatora Live Nation, już od 12 października.
Już w ten weekend, w dniach 17-18 czerwca, na Dworcu Świebodzkim i w Browarze Mieszczańskim odbywać się będzie kolejna edycja Podwodnego Wrocławia. Na gości czeka masa koncertów (scena wrocławska m.in Kaman+Konikiewicz, Karbido, Ukryte Zalety Systemu, Guantanamo Party Program i wielu innych oraz zaproszeni goście - m.in Fismoll, Raz Dwa Trzy), wystawy (kilkuset artystów), pokazy filmów offowych, Dobry Design, pokaz mody, poezja, Dolnośląska giełda fonograficzna, warsztaty dla dzieci, performance, party - a wszystko w przyjemnej atmosferze pikniku.
Duże wrażenie robi zespół Stream City swoim oszustwem. Oryginalny rockowo-folk metalowy skład z Kopenhagi wyprodukował muzykę energiczną i pełną niespodzianek. Gatunki i style mieszają się tu tworząc kalejdoskop wrażeń, ale wszystko spina klamra pewnej ludowej żywiołowości układając się w album spójny, nowatorski i bardzo interesujący.
Symbiotic Systems to niemiecki zespół wykonujący symfoniczny, baśniowy metal. Wcześniej mieli na swoim koncie tylko wydaną w 2011 roku EPkę „The Awakening”, a we wrześniu ubiegłego roku przyszedł czas na debiutancki album „Unheard-Of Tales”. W tym czasie grupa zmieniła wokalistkę. Nie znam dokonań śpiewającej poprzednio Johanny-C. Gätjens, więc nie mogę pokusić się o jakieś porównania, lecz głos występującej obecnie Diany Pretz jest wręcz idealny do tej muzyki i stanowi podstawową wartość na tej płycie. Najważniejsze jednak, że i muzycznie i kompozycyjnie Symbiotic Systems ma także sporo do zaprezentowania i całość daje bardzo pozytywny efekt.
Harlequin : Dla mnie spore zaskoczenie in plus, choć to "tylko" dobra płyta. takie 7/10
oki : W koncu przesłuchałam i zostałam pozytywnie zaskoczona choć mo...
Sumo666 : 8/10 to jak dla mnie za mocna ocena jak na tę płytę. Owszem jest to najl...
gothcure : No to mamy:) http://www.youtube.com/watch?v=wzJOZt0LErE posłu...
Harlequin : Trochę przepadli z tamta pylta, bo mała wytwórnia ich wydała i nei b...
Benjamin_Breeg : Przez porównanie do Toola i Katatonii, też się zapoznam. "gothcu...
bliesa : June 2nd - Milan Fiera Arena, Milan, Italy June 4th - Rock im Park, Nuremberg,...
Stary_Zgred : Durante: "Odczuwam w tym artykule nienawiść analogiczną do tej, które...
Mimik : Niech będzie że jestem głucha i się nie znam :)Jego nowe piosenki nie...
Durante : Odczuwam w tym artykule nienawiść analogiczną do tej, której odczuw...