Jak już death metal dociera z Brazylii to jest to bardzo brutalny death metal. Nie inaczej jest w przypadku Nephasth, który u zarania wieku zaczął dziarsko kroczyć ścieżką spustoszoną już przez Krisiun i Rebaelliun. Swoja pierwszą płytę opublikowali w Europie, w duńskiej Mighty Music, ale prawie równocześnie została też wydana w Polsce, przez Empire Records na płycie i kasecie.
Coatlicue według wierzeń azteckich była boginią ziemi, życia i śmierci. Ubrana w spódnicę z węży i naszyjnik z ludzkich głów i dłoni przyjmowała okrutne ofiary z żywcem wyjętych ludzkich serc oraz krwi. Coatlicue widnieje na okładce debiutanckiej płyty Chabtan, a jej pocałunek stanowi tytuł dla zawartości muzycznej. Zresztą cała „The Kiss Of Coatlicue” traktuje o przerażających bogach i potworach, oraz o wierzeniach Majów, Inków i Azteków. Sam wąż jest powracającym bohaterem zarówno tekstów, jak i grafik w książeczce.
Nie będę pisał skąd pochodzi Tomb Of Finland, gdyż myślę, że co bystrzejsi czytelnicy nie powinni mieć problemu z domyśleniem się tego. Wspomnę jedynie, że zespół powstał w 2009 roku, a na dniach należy spodziewać się premiery ich pierwszego albumu „Below The Green”. Dzięki uprzejmości Mighty Music ja mogę podzielić się wrażeniami z czasu spędzonego z ta płytą jeszcze przed jej oficjalną premierą.
Pochodzący ze Szwajcarii Sounds Of Fury niedawno wydał swoją drugą płytę. Nie znam pierwszej, ale musiała być na tyle interesująca, że zwróciła uwagę Mighty Music, pod szyldem której ukazała się "Mediocracy". Patrząc na jej poziom wcale mnie to nie dziwi gdyż jest to solidny kawał technicznego i brutalnego death metalu, którego bardzo przyjemnie posłuchać.
To, że heavy metal napierdala się też w Izraelu nie jest żadną nowością. Ostatnio dotarło do mnie najnowsze wydawnictwo Shredhead i narobiło sporo rozgardiaszu w moim najbliższym otoczeniu. Ich druga, rozpowszechniona przez Mighty Music, płyta „Death Is Righteous” jest bowiem ciężkim kawałkiem groove thrash metalu i rozrywa na strzępy jak to słusznie pokazuje okładka.
Hiszpański Distance to istniejący już dziesięć lat zespół, który jednak zadebiutował płytowo dopiero pod koniec ubiegłego roku. Wydany pod szyldem Mighty Music album „I” prezentuje solidną dawkę intensywnego groove metalu. Można by to chyba też nazwać mocnym thrash metalem, ale o nowoczesnym metalcoreowym brzmieniu.
Chaos Engine Research to zespół, który przebojem wdarł się na rynek muzyczny. Podpisanie kontraktów z Mighty Music i Nuclear Blast dające dystrybucję debiutanckiego albumu praktycznie na cały świat, występ w TVN u Kuby Wojewódzkiego, dobre recenzje, wyróżnienia i intensywne koncertowanie wzbudzają, przede wszystkim, zaciekawienie i chęć poznania czym też panowie sobie zasłużyli na takie splendory. Płyta „The Legend Written By An Anonymous Spirit Of Silenie” to na pewno ciekawe i pełne emocji połączenie groove thrash/death metalu i metalcora, ale ja akurat nie przesadzałbym z tymi zachwytami.
Yngwie : No tak może tego plusika mógłbyś dodać do oceny i byłoby git ;...
Zespół Estate pochodzi z rosyjskiego Krasnodaru i zdarzyło mu się już trochę koncertować, ale ich debiutancka płyta „Fantasta” będzie dopiero miała swoją premierę 1 grudnia. Jednak za sprawą Migty Music ja mogę podzielić się swoimi wrażeniami jej dotyczącymi już dziś. Jest to power metal z folkowymi naleciałościami, gdzieniegdzie podrasowany trochę elektroniką, a jego klimat jest dokładnie taki jakiego można spodziewać się po okładce.
Ekstatycznie zapowiadany przez Mighty Music projekt Broadway Killers, jest tym, który ma wyskoczyć z nicości niczym Filip z konopi i zawojować rynek muzyczny swoim debiutanckim, zatytułowanym po prostu „Broadway Killers”, albumem. Szumne zapowiedzi wytwórni bardzo często nijak się mają do dokonań ich podopiecznych, ale w tym wypadku przyznam, że to niemieckie trio, wykonujące grungująco-punkującego rock and rolla naprawdę wypaliło z uderzającą i porywającą płytką i pozostawia po sobie jak najlepsze wrażenie.
Neckbreak Nation pochodzi z Holandii. Zespół powstał w 2010 roku i do tej pory zdołał wysmażyć własnym sumptem jedną EPkę. W kwietniu, nakładem Mighty Music ukazał się ich debiut „Stroke Of The Devil’s Hour”. Jest to solidny kawałek mocnego thrash metalu, niestety o wyraźnym zabarwieniu groove metalcoreowym. Piszę niestety, ponieważ nie jestem fanem tego typu brzmień, a mimo to uważam, że jest to naprawdę dobra płyta. Gdyby była bardziej klasyczna, dla mnie byłaby jeszcze lepsza, ale to jest mój gust. Fanów metalcora zdecydowanie zachęcam do zapoznania się z tym zespołem, a i thrash metalowcy nie powinni być zwiedzeni.
Macki prężnie rozwijającej się, duńskiej Mighty Music sięgnęły już za ocean. Za ich sprawą dotarła do mnie płyta „Fabric Of Intention” zespołu Hadea z Północnej Karoliny. Ta ekipa wiele lat działała pod szyldem Gollum, pod którym wydała dwa duże albumy. Nie wiem jaka była przyczyna zmiany nazwy, skład pozostał ten sam. Muzycznie raczej też jest to kontynuacja obranego kierunku. Hadea prezentuje dźwięki najbardziej zbliżone do death metalu, ale jest to death metal bardzo sludgeowy ze stonerowymi naleciałościami.
Dwa lata po debiutanckim „Antichthon” ukazał się drugi album szwedzkiego Planet Rain pod tytułem: „The Fundamental Principles”. Premiera została ogłoszona przez Mighty Music na drugiego maja, więc recenzja jest bardzo świeża. Album nagrany w zmienionym w połowie składzie niesie ze sobą powiew chłodnego, północnego death metalu, okraszonego melodyjną osłoną gitar i klawiszy.
zsamot : Dzięki za typ, poszukam!
Roarback to duński zespół death metalowy. W 2012 roku wydali na własną rękę EPkę „Face The Sun”. W styczniu natomiast, nakładem Mighty Music ukazała się ich pierwsza płyta pod tytułem „Echoes Of Pain”. Znalazły się na niej wszystkie cztery utwory z EPki oraz sześć nowych pozycji. Razem daje to blisko czterdziestominutowy materiał, którego najlepiej słuchać w miłej atmosferze, tak jak koledzy z okładki.
Ithilien to duński zespół wykonujący melodyjny lub jak kto woli symfoniczny black metal z viking metalowymi naleciałościami. Po wydanej w 2011 roku EPce „Tribute To The Fallen” nawiązali kontakt z Mighty Music, pod skrzydłami której, w październiku 2013 ukazał się debiutancki album „From Ashes To The Frozen Land”. Na okładce skromnego, ale schludnego digipacka autorzy witają w swoim świecie między innymi słowami, że jest to „long and exhausting journey through the most powerful emotions in man.” Ja uważam, że owszem, można uznać, że jest to podróż. Długa to na pewno, bo płyta trwa godzinę, wyczerpująca to zależy dla kogo, ale tych wielkich emocji, mimo kolejnych prób ja niestety nie odnajduję.
Francuski Temnein powstał w 2009 roku. Już rok później wydali demo, na którym znalazły się dwa utwory. Debiutancki album ukaże się w styczniu, ale za sprawą wydawcy Mighty Music, jest już w moich rękach. Na płycie znajdują się dwa instrumentalne intra, oba kawałki z demówki i pięć nowych numerów. Tematyka „404 B.C.” dotyczy raczej problemów towarzyszących współczesnemu człowiekowi i tylko w przedostatnim „Final Encountier” idą w ruch miecze i odbywa się jakaś wielka bitwa, nie wiem więc skąd pomysł na tytuł całości i nawiązującą do czasów starożytnych okładkę.
Francuski przedstawiciel sceny death metalowej Solekahn istnieje od 1998 roku, choć Metal Archives podaje, że od 1994. W tym wypadku wolę jednak posłużyć się informacją z oficjalnej strony zespołu. Jak by nie patrzeć jest to już kawał czasu. Debiutancką płytę wydali w 2004 roku, czyli też już dawno temu. Później perkusista Cédric Lickel zaangażował się na pewien czas w Phazm, a o Solekahn zrobiło się cicho. Sytuacja ta zmieniła się w październiku, kiedy to nakładem Mighty Music, światło nocne ujrzało drugie pełnometrażowe wydawnictwo „Nightlights”.