Po wydaniu dwóch znakomitych albumów Lock Up ucichł na długi czas i można było się zastanawiać czy zespół jeszcze istnieje. Wiadomo jednak jak to jest z pobocznymi projektami, że brakuje na nie czasu, ale w międzyczasie stało się coś znacznie gorszego. W wieku 37 lat, w wyniku choroby wątroby, zmarł Jesse Pintado – legenda Napalm Death, Terrorizer i co za tym idzie całej muzyki metalowej. Wydany po dziewięciu latach, nowy album „Necropolis Transparent” jemu jest dedykowany.
Po trzech regularnych albumach Bottom postanowił skrócić cykl wydawniczy i korzystając ze współpracy z Deformeathing Production, wypuścić EP'kę pod tytułem „Epidemo”. Społeczno-polityczna masakra zawiera się więc w piętnastu minutach, w których znaleźć można sześć nowych ciosów, cover Lock Up i coś starego na przekąskę.
Na drugiej płycie supergrupy Lock Up doszło do wymiany wokalisty, choć w dalszym ciągu w zespole pozostał szwedzki akcent, bowiem Petera Tägtgrena zastąpił Tomas Lindberg. Ciężko powiedzieć, który z nich wypadł lepiej, bo obaj spisali się znakomicie, a ich głosy są nawet podobne. Zmian nie ma co się doszukiwać też w muzyce. Lock Up w dalszym ciągu pędzi z prędkością światła, swój set szatkuje na kilkanaście błyskawicznych utworów i kończy pare sekund przed wybiciem pół godziny.
Lock Up powstał w 1998 roku jako ekstremalna supergrupa. Założyli ją Shane Embury i Jesse Pintado z Napalm Death, Nicholas Barker z Cradle Of Filth i Peter Tägtgren z Hypocrisy na wokalu. Nie wiem na ile decyzja o złojeniu czegoś na boku była spontaniczna, natomiast muzyka na ich płytę „Pleasures Pave Sewers” została nagrana w dwa dni, czym panowie chwalą się w okładce. O pomysły i wykonanie nie ma jednak obaw, bowiem efekt jest rewelacyjny.
Co ma wspólnego disco polo, power metal i grind core? Otóż, moim zdaniem, są to najbardziej pocieszne i radosne rodzaje muzycznej twórczości. I choć jakże odmienne, to w odpowiednim wydaniu, wszystkie powodują ten sam syndrom uśmiechniętej mordy i podrygującej nóżki. Patrząc na okładkę debiutanckiej płyty warszawskiego Anus Magulo, nietrudno się domyślić, który z wymienionych stylów prezentuje. I gdy odpalam ją kolejny raz towarzyszy mi stan euforii, że znowu odbędę erekcję łańcuchową w wesołym rytmie umpa umpa.