Po wydaniu dwóch znakomitych albumów Lock Up ucichł na długi czas i można było się zastanawiać czy zespół jeszcze istnieje. Wiadomo jednak jak to jest z pobocznymi projektami, że brakuje na nie czasu, ale w międzyczasie stało się coś znacznie gorszego. W wieku 37 lat, w wyniku choroby wątroby, zmarł Jesse Pintado – legenda Napalm Death, Terrorizer i co za tym idzie całej muzyki metalowej. Wydany po dziewięciu latach, nowy album „Necropolis Transparent” jemu jest dedykowany.
Po pamiętnym sierpniowym koncercie w Krakowie, King Dude wraca do Polski. TJ Cowgill wraz z zespołem odwiedzi trzy polskie miasta na wiosennej trasie promującej najnowszy album "Sex". Będą to Wrocław, Warszawa oraz Gdańsk. Tym razem, Król zabiera nas w napędzaną ludzkimi namiętnościami, whisky i amfetaminą przejażdżkę po pustyniach i najmroczniejszych zakamarkach swojego umysłu, mając za przewodnika światło Lucyfera.
W marcu tego roku angielski Antimatter wraca do Polski na trzy koncerty. Grupa zagra w Katowicach (12 marca, Katofonia), w Warszawie (13 marca, Hydrozagadka) i w Gdańsku (14 marca, Protokultura). Dwa lata temu Anglicy wydali szósty album studyjny, "The Judas Table" (Prophecy). Obecna trasa, w dziesiątą rocznicę ukazania się krążka "Leaving Eden" stanowić będzie podsumowanie ostatniej dekady działalności zespołu. Jako support w trzech miastach wystąpi Sounds Like the End of the World - pięcioosobowy zespół instrumentalny z Gdańska, grający post-rock. W 2014 roku ukazał się ich debiutancki album "Stages of Delusion".
Dziś Them Pulp Criminals ogłaszają wszem i wobec, urbi et orbi, że Lucyfer jest miłością. Po doskonale przyjętym scenicznym debiucie u boku King Dude, pora na oficjalną premierę pierwszego albumu grupy. „Lucifer is Love” to opowieści o odszczepieńcach popkultury, namiętnościach, krwi i siarce podane w konwencji mrocznego country i miejskiego folku. Osiem numerów, w tym cover „Love in a Void” Siouxsie and the Banshees, wydane w formie eleganckiego digipacka przez Malignant Voices.
Moda na muzykę dark folkową trwa i ma się całkiem dobrze. Dekadenckie klimaty potrafią się podobać i sprawdzają się w rozmaitych aranżacjach. Spuścizna po Nicku Cavie i Johnnym Cashu z powodzeniem znajduje nowych odbiorców, którzy nie zadowolą się byle czym. Jeden z bardziej oryginalnych przedstawicieli neo folkowego brzmienia – King Dude – w poniedziałek, 8 sierpnia zawitał do Krakowa, dając koncert w klubie Rotunda. Artystę supportował zespół Them Pulp Criminals oraz amerykańska wokalistka Foie Gras. Pomimo że to okres wakacji i niefortunny dzień tygodnia, występy zgromadziły całkiem sporą pobliczność.
"Lucifer is Love", pełnoprawny debiut Them Pulp Criminals w końcu ujrzy światło dnia i blask nocy. Stanie się to już 12 sierpnia, na mocy paktu z Malignant Voices. Them Pulp Criminals to rezultat dżentelmeńskiej umowy pomiędzy wokalistą Tymkiem Jędrzejczykiem (Ragehammer, Exmortum, Outre) i kompozytorem Igorem Herzykiem. Obaj od lat tworzą w Krakowie – mieście scen, knajp i rynsztoków; poetów, pijaków i kurwiarzy, od dawna spowitym smogiem artystycznej bohemy. Dotychczasowy, awanturniczy bagaż doświadczeń skłonił ich do obrania zupełnie nowej muzycznej ścieżki.
Uriella : Tymek tutaj rządzi! Jestem pod ogromnym wrażeniem jego wokalnych możl...
Trochę łotr, a trochę romantyk. Piewca Lucyfera, bard Ścieżki Lewej Ręki. 8 sierpnia 2016 King Dude zagra swe pieśni w krakowskim Klubie Alchemia. Na koncert zapraszają Left Hand Sounds i Southern Discomfort. Na fali sukcesu wydanej w zeszłym roku płyty „Songs of Flesh and Blood – In the Key of Light” i po świetnie przyjętych wiosennych koncertach, King Dude powraca na Stary Kontynent. Określany przez niektórych mianem „złego Johnny'ego Casha”, King Dude czerpie z klasycznych wzorców amerykańskiej piosenki i definiuje go na nowo, nadając mu wyraźnie ciemniejszy odcień.
Criminal Element to projekt przez, który przewinęła się cała gama muzyków ze znanych amerykańskich zespołów death metalowych. Jego korzenie sięgają Dying Fetus, bowiem to dwaj członkowie tego zespołu postanowili stworzyć poboczną kapelę, która przekształciła się w pełnowymiarową maszynerię i zabrała na pokład Terrance Hobbesa i Dereka Boyera z Suffocation. Kto by jednak myślał, że Criminal Element będzie się wzorować na wyżej wymienionych markach byłby w błędzie, ponieważ jest to odmienny pogląd na muzykę ekstremalną spod znaku brutal death metalu.