Nakładem norweskiej wytwórni Whispering Voice Records ukazała się trzecia płyta zespołu Cortege zatytułowana „Vandari”. Następca wydanego w 2016 roku „Touching the Void” przynosi blisko pięćdziesiąt minut technicznego death metalu inspirowanego szkołą amerykańską. „Vandari” zostało nagrane w studiu MAQ Records, a produkcją zajął się Jarosław Toifl. Okładkę płyty przygotował perkusista Cortege, Kamil Szuszkiewicz.
Alice Cooper po prawie 10 latach powróci do magicznej Doliny Charlotty nieopodal Słupska w ramach światowej trasy promującej swój ostatni album - “Detroit Stories”! Jedyny koncert w Polsce odbędzie się już za dwa tygodnie, 15 czerwca 2022 roku, a gościem specjalnym wydarzenia będzie występ Michaela Monroe, wokalisty oraz jednego z założycieli glam/metalowych Hanoi Rocks.
Jako szósty singiel promujący ósmy album gdyńskiego Kiev Office, zespół opublikował utwór "Zagjinjonô darga". Teledysk przygotował Robert Suszko. Nowy długograj grupy zatytułowany jest "Gjinjenjé". Termin jego premiery, której towarzyszyć ma koncert w gdyńskim klubie Ucho, to 5 lutego 2022 r. Wydarzenie przełożono z 29 grudnia. Materiał z concept albumu zainspirowany został dziejami i legendami Słowińców.
Piosenkarka Tori Amos opublikowała animowany klip z tekstem do "Spies". Utwór pochodzi z nowego albumu Amerykanki, zatytułowanego "Ocean to Ocean". Materiał ukazał się 29 października 2021 r. na płytach kompaktowych i na kasetach magnetofonowych, a 28 stycznia 2022 r. ma wyjść również na krążkach analogowych. Dystrybucją w Polsce zajmuje się Universal. 17 lutego 2022 r. artystka zamierza wystąpić w Katowicach.
Gdyński zespół Kiev Office opublikował wideoklip z tekstem do nowego utworu. "Mjizë dvjema vjídama" otwiera zapowiadany od dłuższego czasu album zatytułowany "Gjinjenjé" i jest pierwszym promującym go singlem. Aktualna data premiery długograja to 29 grudnia 2021 r. Materiał zainspirowany został dziejami i legendami Słowińców.
Alice Cooper po prawie 10 latach powróci do magicznej, nieopodal Słupska Doliny Charlotty, w ramach światowej trasy promującej swój ostatni album - “Detroit Stories”. Jedyny koncert w Polsce odbędzie się 15 czerwca 2022 roku, a gościem specjalnym wydarzenia będzie występ Michaela Monroe, wokalisty oraz jednego z założycieli glam / metalowych Hanoi Rocks. Alice Cooper to postać, której fanom rocka nie trzeba przedstawiać.
Under The Sign Of Garazel Productions prezentuje split serbskiego Nadsvest i portugalskiego Necrobode. Pierwsza część nazywa się „Ustoličenje Smrti” i zawiera dwa utwory, w drugiej znajdziemy trzy kawałki pod wspólnym tytułem „O Triunfo Da Morte”, co w sumie wygląda na to, że znaczy to samo. Wydawnictwo jest dostępne na CD, a jak ktoś się bardzo uprze może szukać też winyla wydanego przez niemiecką Iron Bonehead Productions.
„Find the darkness in yourself!” Nie jest to wprawdzie początek „Anaclasis: A Haunting Gospel Of Malice & Hatred”, ale początek „Necropolis” czyli jednego z jej największych hitów. A tych tu nie brakuje. Piąta płyta Hate jest napakowana nimi po brzegi i choć numerów jest tylko osiem to każdy jest po prostu zabójczy. „There’s more to darkness than meets your eye.”
Stormrider. Siła 4, moc 4, charakter: zły, obszar startowy: las. Ciemny las. To stąd wyruszy nasz szargany nienawiścią bohater aby walczyć z fałszywymi prorokami i ich obłudnym trucicielstwem duszy. A zadzieje się to nie podczas rozgrywki w planszową grę „Magia i Miecz”, a w trakcie słuchania drugiej płyty Iced Earth „Night Of The Strormrider”.
Raventhrone to, istniejący na przełomie wieków, epicko folk black metalowy zespół z Wiednia, którego wcześniejszych źródeł należy szukać w Summoning i Pazuzu. „Malice In Wonderland” to ich pierwszy album, wydany w 1998 roku, przez włoską Avantgarde Music i szybko podchwycony przez Mystic Production w wersji kasetowej.
Właściwie „Promo 93” było trzecim demem angielskiego Solstice. Podchwyciła je, przekształcona z Carnage, Carrion Records i wydała jako „As Empires Fell”. Inny jest nie tylko tytuł, ale i zupełnie nowa okładka, ale materiał dźwiękowy jest ten sam. Było to rok po ukazaniu się oryginału, czyli w 1994, ale i tak należy docenić nosa, prowadzonej przez Mariusza Kmiołka, wytwórni, gdyż wydobyła na światło dzienne zespół nikomu nieznany, ale z niewątpliwym potencjałem, który, jak się później okazało, utrzymał się na rynku i wprawdzie z przerwą, ale istnieje do dziś.
At certain points in the darkplanet.pl website navigation, you may be asked to share your email address or other personal identifying information with us. As provided in these Terms and Conditions, such information will never be distributed to a third party and it will never be publicly visible without your express written consent.
„The Devil Put Dinosaurs Here” to druga płyta Alice In Chains po wieloletniej przerwie i druga z nowym frontmanem Williamem DuVallem. Miała być przełamaniem, pokazaniem, że udany powrót na „Black Gives Way To Blue” nie był jednorazowym zrywem, a zespół stać na nowe i wciąż może iść do przodu. Tymczasem odbiór był raczej stonowany i choć trudno by było nie docenić tego długiego i pełnego depresji albumu, to jednak do zachwytów chyba też daleko.
Po nowym otwarciu jakie niosło ze sobą „Heaven And Hell” Black Sabbath nie zamierzał spuszczać z tonu. I choć na trasie promującej ten album zespół opuścił Bill Ward, to szybko znaleziono nowego perkusistę, którym został Vinny Appice i nagrano następną płytę „Mob Rules”. Może nie jest ona aż tak spektakularna jak poprzednia, ale na pewno wciąż ma w sobie to coś i pięknie uzupełnia pierwszy pobyt Ronniego Jamesa Dio w Black Sabbath.
Coraz dłuższe te płyty Dream Theater. Na czwartej z nich „Falling Into Infinity” czas trwania ociera się już prawie o osiemdziesiąt minut. No, jak się umie grać to się gra. Z drugiej jednak strony są tacy, którzy znajdą tu dłużyzny, a nawet całe niepotrzebne numery. Dream Theater nabrał bowiem takiego bardziej łagodnego i potulnego oblicza w czym podobno dopomogła wytwórnia EastWest, chcąca wynieść swój produkt na komercyjne szczyty. Efekt wyszedł nieco kontrowersyjnie, lecz… jak się umie grać to się gra.
„Hopeless Melancholy” is a reflection of negativity, pain and hatred… Expressed through the art of Black Metal.” Taki napis widnieje na tle wisielczej pętli, w okładce pierwszej płyty norweskiego Adversus Semita, zatytułowanej właśnie „Hopeless Melancholy”. Została ona wydana w 2010 roku przez meksykańską wytwórnię Self Mutilation Services w limitowanym nakładzie pięciuset egzemplarzy. Jest to drugie wydawnictwo tego jednoosobowego projektu, którego twórcą jest Abandoned, bo rok wcześniej wypuścił demo „The Ecstasy Of Sin”.
Kiev Office to gdyńska formacja wykonującą rock alternatywny nawiązujący do tradycji Trójmiejskiej Sceny Alternatywnej. Grupa, muzycznie i tekstowo, eksploruje różne mitologie regionów Polski; na styku współczesności, przeszłości oraz tego, co stanowi o korzeniach ich mieszkańców. Kiev Office mają za sobą ponad 200 koncertów w kraju i zagranicą – między innymi: Open’er, Jarocin Festival, występy na trasach z Nomeansno, Schizmą, liczne koncerty zagraniczne.
Druga płyta Pro-Pain „The Truth Hurts” została nagrana bez Toma Klimchucka, który w tym samym roku zagrał na „Devolution” M.O.D. Na jego miejsce pojawiło się aż dwóch gitarzystów. Byli to Nick St. Denis i Mike Hollman, dla których był to jedyny epizod w zespole. Nie wiem na ile mieli oni wpływ na muzykę i czy można łączyć te fakty, ale „The Truth Hurts” jest bardzo mocnym, metalowym albumem, znacznie różniącym się od debiutanckiego „Foul Taste Of Freedom”.
„Matka Na Sabacie” to poemat Aleistera Crowley’a opisujący sabat czarownic. Dzieło to, w tłumaczeniu Krzysztofa Azarewicza, postanowił wykorzystać Death Like Mass i przedstawić w całości, jako utwór muzyczny. Jest to jedyny utwór na płycie o tym samym tytule, co nie może dziwić zważywszy, że trwa on prawie trzydzieści dwie minuty. Pełna wersja tego swoistego audiobooka została wydana przez połączone siły Under The Sign Of Garazel Productions i Malignant Voices.
Warfare to black metalowy zespół z Chile, a „Voices From Hell” to ich pierwsze demo. Najpierw zostało wydane własnym sumptem na kasecie w 2001 roku, a rok później nakład wznowiła peruwiańska Magistellus Infernal Productions, również na kasecie, ale z nową i znacznie lepszej jakości okładką. Zresztą okładka pozostaje jedyną jakąkolwiek jakością tego wydawnictwa i doprawdy, aż dziw bierze, że ktoś w ogóle mógł wydać we w miarę porządny sposób coś tak tragicznego.