Daetven to kolejny solowy projekt Upiora z Dagorath i Xarzebaal. Wszystko jest tu stylizowane na, wydane w 2020 roku, demo pod nazwą Deathevn. Nie dość, że nazwa prawie ta sama, to jeszcze takie samo logo. A muzyka? No cóż, tego nie powiem, bo tamtego dema nie znam. Podejrzewam jednak, że też, bo, jak zwykle u Upiora, wszystko jest tu bardzo raw. Skąd więc zmiana nazwy? To dla mnie pozostaje tajemnicą.
Rany boskie jaki to jest wyziew! Włoski Heptomancy aż urywa głowę na swojej pierwszej pełnej płycie „Ego Svm Radix Et Templvum Lvciferi”. I to jak urywa? Tak, że po człowieku w ogóle nic nie zostaje. Dosłownie zostaje zmieciony z powierzchni ziemi. Nie pierwszy to zresztą raz, bo podobnie było na EPce „De Tyrannide Daemonum”. Tak samo jak w tamtym przypadku, owoce tej prazy wyhodował Under The Sign Of Garazel Productions.
A gdy człowiekowi wydaje się, że wszystko już słyszał i nic go nie zaskoczy, to z piekielnych zakamarków wyskoczy taki brzydal, że dech aż w piersi zapiera. Uczepi się to kurczowo i będzie drzeć się do ucha tak, że można zwiędnąć. Obrzydlistwo to nazywa się Hepatomancy i pochodzi z Włoch, a wydobył je na świat Under The Sign Of Garazel Productions powołując do życia ich debiutanckie EP „De Tyrannide Daemonum”.
Ależ ta płyta ma klimat! Mistyczny, mroczny, diabelski. Narastający obłapiającymi i wprowadzającymi w trans melodiami. Wkręcający w duchowy świat magii i wiary w złe moce, z którymi się zespalamy i czujemy się częścią ich wielkiej potęgi. W ciemnym pomieszczeniu odpalam świece, by zjednać się z ogniem i płonę szatańską mocą czując jak kolejne fale gitarowych prądów przechodzą przez moje ciało i powodują ciepło w moim sercu. Moje ruchy są płynne i wykonywane z lekkością, a moje myśli są z nim i w nim tylko istnieją: „I am inside of you my master, in your eyes…”
Mordaehoth to holenderski zespół pagan black metalowy, który powstał w 1995 roku. W początkowej fazie działalności nagrywał kasety demo wydawane przez wytwórnię New Era Productions, będącą własnością lidera projektu – Sigwyrda. „Liederen Van Het Onterfde Land” jest w kolejności trzecim z nich, opublikowanym w 1999 roku. Cztery lata później demo zostało wznowione przez polską Blutreinheit Productions, również na kasecie, w nakładzie 355 egzemplarzy. Ten z numerem 122 należy do mnie.
„Wilczy metal pogańskiej czerni”. Takie określenie na swoją muzykę zamieścił Venedae w okładce do swojej płyty „Siedem Kamiennych Oblicz”, pośród wielu innych patriotycznych haseł i przedchrześcijańskich symboli. Wojownicy Świętowita postarali się o graficzną i fotograficzną otoczkę dla swojej sztuki, gdyż jej przekaz jest tu co najmniej równie ważny co sama muzyka. A więc kto się nie boi niech stanie do walki: „Miecz wskazuje moją drogę ku krainie wiecznych bojów”.
Po pierwszej płycie Daemon przestał być wytworem połączonych sił Konkhra i Entombed, bowiem Nicke Andersson nie kontynuował swojego udziału. Na drugim albumie „The Second Coming” nie pojawiły się też inne szwedzkie posiłki. Anders Lundemark i Morgan Pitt sięgnęli za to po pomoc innych duńskich muzyków związanych z Konkhra, więc zespół stał się jednonarodowy.
Moon, który miał być pobocznym zespołem Cezara z Christ Agony i Docenta z Vader, stracił swój osobowy charakter już po pierwszej płycie. Nie wiem, czy muzycy w ogóle umawiali się na kolejne, w każdym razie Docent nie kontynuował udziału w tym projekcie, a Cezar postanowił pociągnąć go dalej. W tym celu skompletował nowy skład, w którym znaleźli się Blackie grający już wtedy w Christ Agony, Mark bębniący wcześniej w Demise oraz Heyron na drugiej gitarze. Album „Satan’s Wept” nagrany został w 1999 roku, czyli dwa lata po „Daemon’s Heart” i w tym samym roku co „Elysium” Christ Agony.
Już pierwsze dźwięki gitary akustycznej wprowadzają w ten niesamowity, natchniony czernią klimat. Odmieniony osobowo Christ Agony, duchowo pozostał sobą, a ich trzecia płyta „Moonlight – Act III” to mistyczna magia ujęta w sześć długich, melodyjnych, black metalowych pasaży. I choć wspaniały „Daemoonseth – Act II” zakończył tą pierwszą epokę działalności zespołu, to Cezar wyszedł z tego jeszcze większy, jeszcze potężniejszy.
Moon został założony w 1996 roku, jako projekt Cezara z Christ Agony i Docenta z Vader. Zadebiutowali płytą „Daemon’s Heart”, która stanowi ciekawe połączenie melodyjności tego pierwszego i szybkości drugiego. Kompromis, który udało się osiągnąć, w połączeniu z efektownymi kompozycjami, daje przyciągający i spektakularny rezultat.
„Upadłe Królestwo” The Lord jest wydawnictwem, którego próżno szukać w internecie. O samym projekcie wspomina Encyclopaedia Metallum przy postaci Zemiala, który tworzył go w połowie lat dziewięćdziesiątych, zanim jeszcze założył Venedae. Ja swoją kasetę otrzymałem bezpośrednio z Dagon Records, które prowadził mój kolega, na moim osiedlu. Nie wiem czy ktokolwiek ma jeszcze inną kopię tego.
Mam „Promo 1997” Venedae. A jest to promo, którego próżno szukać w internetowych dyskografiach zespołu. W sumie to nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nikt tego nie ma i nie miał kto wrzucić na Metal Archives. Demo ma wypisaną ręcznie, jednostronnie kserowaną okładkę, ale nawet ze zdjęciem, dużym logiem i opisem. Jest też informacja, że promo jest zapowiedzią debiutanckiego materiału, zapowiadanego na wiosnę 1997. Na kasecie zaś jest napisane, że nagranie pochodzi bezpośrednio z taśmy matki, a więc z pierwszej ręki. Moja kopia jest oznaczona numerem #08.
Zyklon to projekt założony przez Samotha i Tryma z Emperor oraz Destructhora z Myrkskog. Ale to nie wszystko. Na pierwszym albumie „World Ov Worms” za wokale odpowiedzialny jest Daemon z Limbonic Art, a swój drobny udział ma też Trickster G, czyli nie kto inny jak Garm z Ulver. Autorem wszystkich tekstów zaś jest, odsiadujący swój długi wyrok za zabójstwo, Faust. Zaiste więc zacna to black metalowa śmietanka. Nie dziwne więc, że wytwór ich połączonych mocy nie musiał długo czekać na wydawcę i był szeroko reklamowany. Co ważne Zyklon okazał się zespołem odmiennym od Emperor, idącym dość wyraźnie w kierunku death metalu i potrafiącym wytworzyć swoją własną muzyczną tożsamość.
Drugie demo Christ Agony początkowo zostało wydane własnym sumptem, ale szybko zainteresowała się nim Carnage Records i opublikowała je swoim nakładem. Pozwoliło to zespołowi dotrzeć do większej liczby słuchaczy i zaistnieć szerzej w polskim podziemiu. Układ kasety jest podobny jak na „Sacronocturn”, to znaczy są na niej cztery długie utwory, które dają w sumie prawie pół godziny muzyki.
Bekhira to powstały w 1995 roku, projekt Raktivira z Osculum Infame. Dołączyli do niego perkusista Esthkirnir i Arkdae na gitarze i klawiszach, aby stworzyć kolejną podwalinę francuskiego black metalu. Wydane rok później demo jest klasyczną pozycją atmosferycznej odmiany czarnej sztuki, a za inspirację płynącą z północy wskazałbym Gehennę, ponieważ muzyka przypomina mi klimat jaki towarzyszył temu właśnie zespołowi w początkach jego działalności.
Uśmiech nie znikał z jego twarzy, czasami tylko jego oko mrugnęło w grymasie bólu. Przebite kołkiem serce wciąż krwawiło, nikt nie mógł wyjść z podziwu, że on jeszcze się odzywa. Nikt z gapiów nie miał pojęcia jak to cholernie boli, mieć wbity kołek w serce...