Ależ ta płyta ma klimat! Mistyczny, mroczny, diabelski. Narastający obłapiającymi i wprowadzającymi w trans melodiami. Wkręcający w duchowy świat magii i wiary w złe moce, z którymi się zespalamy i czujemy się częścią ich wielkiej potęgi. W ciemnym pomieszczeniu odpalam świece, by zjednać się z ogniem i płonę szatańską mocą czując jak kolejne fale gitarowych prądów przechodzą przez moje ciało i powodują ciepło w moim sercu. Moje ruchy są płynne i wykonywane z lekkością, a moje myśli są z nim i w nim tylko istnieją: „I am inside of you my master, in your eyes…”
„Daemoonseth Act II” to druga płyta Christ Agony, na której potrafili utrzymać wszystkie atuty, którymi zachwycili na debiucie. Utwory są długie, ale tak skomponowane, że mogłyby trwać w nieskończoność i nigdy by się nie znudziły. W większości są wolne i takie dostojne. Przebiegają majestatycznie zwiastując jakąś wielką drzemiącą siłę, przyczajoną, aby się obudzić i przynieść wszelkie zło temu zepsutemu światu. Czasem zrywają się, by podkreślić pewne fragmenty i nadać porywczości przekazowi, ale ogólnie nie zbaczają z raz obranego kierunku i nie wychylają się drastycznie poza ściany tunelu, który drążą i przemierzają będąc jego niekwestionowanymi władcami. Słuchając tej muzyki przed oczami ma się wszechwładną czarność rozświetloną łuną czerwonego ognia. Tak jakby nie składała się z perkusji i gitar, a z ognia i ciemności. A więc idziemy tym podziemnym przejściem, rozświetlając sobie drogę pochodnią, a wszystko co ma czarną duszę śpiewa nam pochwalne arie. Bo i wokal pięknie wpasowuje się w to misterium niosąc pieśń przeraźliwą, ale ukojną, a oprócz fraz rykliwych, pojawiają się i atmosferyczne, lecz krótkie deklamacje. Tekstu jest mało, a odpowiednie fragmenty się powtarzają. Potęguje to wrażenie takiej mantry, jakby powtarzanych zaklęć, albo modłów. Trans staje się jeszcze większy, a świadomość odlatuje: „As the devilish mark it’s time to possess the forces of god … the forces of god … THE FORCES OF GOD!
Na płycie znajdują się trzy nowe kawałki oraz dwa znane już z dem „Sacronocturn” i „Epitaph Of Christ”, ale w nowych aranżacjach i zupełnie nowej jakości. Myślę, że to dobrze, że dostały one nowe życie i mogły rozbłysnąć zupełnie nowym blaskiem, a „Prophetical p. III” dorobił się nawet nowego tytułu. Wydaje się jakby miały one w sobie więcej brudu i pierwotności, ale, jako że znałem je wcześniej z tych starych wersji, to właśnie może tylko mi się tak wydaje. Na pewno jednak wtapiają się w bieg albumu i stanowią taki jego retro zakątek, nic jednak nie ujmując z jego doniosłości: „Now Satan’s coronation!”
Tracklista:
1. Introit Moon
2. Urtica Diaoica Cultha
3. Athyrium Thyfa Luciferi
4. Diaboli Necronasti
5. Sacronocturn
6. Avasatha Pagan (Prophetical Part III)
Wydawca: Adipocere Records/Baron Records/Carnage Records (1994)
Ocena szkolna: 5