Zdarzyło mi się kiedyś być na koncercie Closterkeller zorganizowanym z
okazji Nocy Świętojańskiej. Wówczas publiczność wrzucała do Odry wianki.
Rozbawiła mnie myśl, że i tym razem, w Niedzielę Palmową, na imprezie
mogłyby się pojawić wyroby z roślin. Nie na nie jednak miałem ochotę. W
końcu Closterkeller to już marka, która nie potrzebuje dodatków, żeby
przyciągać ludzi.