Trzynaście...
Pierwsza: dla matek cierpiących z dziećmi swymi na rękach. Czujących głód i pragnienie, czujących samotność w opiece przyszłym naszym plemieniem.Druga: dla dzieci naszych, które w smutku pędzą swe dni. Które z fioletowymi oczyma patrzą na chmury, gdzie tylko tam czeka ich radość.
Trzecia: dla polityków i biznesmenów w swych lśniących limuzynach tak dbających o społeczeństwo i ludzi, lecz tylko o tych, o których trzeba.
Czwarta: dla rodziców pracujących dniami i nocami dbającymi o byt swej rodziny nie zważających na problemy dzieci i całej rodziny toczonej rakiem chorób dzisiejszego dnia.
Piąta: dla naszych dzielnych żołnierzy walczących w imię Ropy Wszechmogącej.
Szósta: dla przyjaciół tak tłumnie przybywających gdy jesteśmy w potrzebie.
Siódma: dla nas wszystkich. Za to, że jesteśmy.
Ósma: dla księży tak dbających o nasz duchowy rozwój i tak nam pomagających w trudnych chwilach. Oczywiście za to, co łaska.
Dziewiąta: dla ludzi w szpitalach, którzy mają tak wspaniałą opiekę. I dla ją zapewniających.
Dziesiąta: dla tych, co myślą że zło dokonane do nich nie wróci.
Jedenasta: dla ludzi w ciszy spędzających życie, broniących się przed światłem dnia. I nocy. Którzy dbają tylko o siebie i o brak kolorów w życiu.
Dwunasta: dla marzycieli. Jeżeli jeszcze takich uświadczymy...
Trzynasta: Bogom, którzy byli. Nie wszyscy zapomnieli...
To tylko trzynaście sekund. Jedynie krótki moment z naszego życia, a jednak jak każdy, potrzebny...