W końcu jest! Po 8 latach oczekiwania, kłopotach z wytwórniami czy
roszadach w składzie, możemy posłuchać pierwszego w XXI wieku studyjnego
albumu thrashowych weteranów z Testament. Jeśli chodzi o warstwę muzyczną to od razu wpada w ucho gra Alex'a
Skolnick'a. Teraz dopiero można usłyszeć jak bardzo brakowało go na
poprzednich krążkach. To co panowie stworzyli na tym wydawnictwie, to
moim zdaniem brakujące ogniwo miedzy klasycznymi dokonaniami, a tym co
zostało zrobione na The Gathering.
Podobno głos wokalisty dojrzewa i
osiąga swoje najlepsze brzmienie po 40tym roku życia i Chuck Billy jest
tego chodzącym przykładem. W takiej wokalnej formie nie był chyba nigdy
wcześniej. Melodyjne fragmenty przeplata charakterystycznym dla siebie
growlem i wszystko wychodzi mu znakomicie. Podoba mi się też jak gra
Paul Bostaph. Każdy, kto choć trochę orientuje się w muzyce wie, że ten
człowiek z "niejednego pieca chleb jadł". I to doświadczenie
procentuje, bo partie perkusji tego pana są jednym z najciekawszych
elementów na tym krążku. Jego pomysły wykraczają daleko poza zwykłe
klasyczne bębnienie.Płytę trzeba przesłuchać kilka razy żeby odkryć ją w pełni. Cały album jest bardzo równy, ale brakuje wyróżniających się utworów. Nie znajdziecie tu hitów ma miarę choćby takiego "Souls Of Black".
Ostatnie czasy świadczą o tym, że świetna forma weteranów thrashowej sceny jest faktem. Niedawne dokonania Slayer, Exodus, Death Angel czy wreszcie opisywanego tutaj Testament tylko to potwierdzają. Oby tylko na następny materiał tych ostatnich nie trzeba było tyle czekać co na "The Formation Of Damnation".
Tracklista:
01. For The Glory Of...
02. More Than Meets The Eye
03. The Evil Has Landed
04. The Formation Of Damnation
05. Dangers Of The Faithless
06. The Persecuted Won't Forget
07. Henchman Ride
08. Killing Season
09. Afterlife
10. F.E.A.R
11. Leave Me Forever
Wydawca: Nuclear Blast Records (2008)