"Blazon Stone" obok "Death Or Glory" bardzo często wymieniany jest jako najlepsza pozycja w dorobku tej niemieckiej formacji. O ile "Death Or Glory" nazwałbym płytą "tylko" dobrą, o tyle omawiane tu wydawnictwo rzeczywiście wydaje się być szczytowym osiągnięciem zespołu, oraz kamieniem milowym w heavy/powermetalu.
W zasadzie to "Blazon Stone" ujął mnie dwoma elementami. Po pierwsze zespół odzyskał animusz, którego zabrakło mi trochę na "Death Or Glory". Mamy więc mały ukłon w stronę "Port Royal"- świetne melodie i dynamiczne, porywające granie. Drugą rzeczą, która mnie zachwyciła chyba jeszcze bardzie są partie gitar, a konkretnie riffy. Przecież ponad połowa z tych riffów to czysty, techniczny death metal ! Muzycy wspięli się na wyżyny, do partie instrumentalne są tu niewiarygodnie precyzyjnie zagrane, a poziom ich złożoności jest bardzo wysoki. Oczywiście nie jest to tak ciężkie granie jak death metal, a miejscami poziom brutalności bywa zbliżony. Okazuje się jednak, że taki zabieg wcale nie przeszkadza w pisaniu dobrych heavymetalowych numerów. Zaskoczeniem może być fakt, że zabrakło tu jakiegoś dłuższego epickiego kawałka, ale wydaje mi się, że nie był by on tu potrzebny. Za to takie numery jak "Lonewolf", "Little Big Horn" czy "White Masque" daję po mordzie świetnym soczystym metalem."Blazon Stone" w moich oczach to najlepsze dokonanie tej niemieckiej formacji, choć zachęcałbym do zwrócenia uwagi także na płyty "Port Royal" oraz "Black Hand Inn", które są chyba najbardziej twórczymi pozycjami w dyskografii Running Wild. Sądzę jednak, że to właśnie "Blazon Stone" powinien być punktem zaczepienia w poznawaniu muzyki zespołu dla tych, którzy do tej pory preferowali bardziej ekstremalne gatunki.
Tracklista:
01. Blazon Stone
02. Lonewolf
03. Slavery
04. Fire & Ice
05. Little Big Horn
06. Over the Rainbow
07. White Masque
08. Rolling Wheels
09. Bloody Red Rose
10. Straight To Hell
11. Heads Or Tails
Wydawca: Metal Blade (1991)
